Walt Disney ekologii
Rozmowa z dr KATARZYNĄ JADWIGĄ MICHNIEWSKĄ, ekonomistką środowiskową
– Pani Kasiu, bardzo dziękuję za udział w licytacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wpłaciła pani 20 111 złotych za wywiad w Tygodniku „Angora”.
– Za wywiad z panem. Dziękuję za taką możliwość. Pomysł oryginalny. Jest u mnie sporo miejsca na działalność charytatywną wynikającą z empatii. WOŚP skupia ludzi, z którymi jest mi po drodze. Razem jesteśmy nakierowani na działanie, na wielowymiarowe cele.
– Kieruje pani firmą Eko Cykl Organizacja Odzysku Opakowań SA.
– Założyłam ją dwadzieścia lat temu. Obsługujemy niemal wszystkie branże. Ważne, by przedsiębiorstwo produkowało wyroby w opakowaniach i wprowadzało je na polski rynek. Należy policzyć wszystkie opakowania, które wykorzystywane są do dostarczenia towaru konsumentowi, zaraportować do nas, my przeliczymy przez „poziomy”, które narzuciła na Polskę Unia Europejska, i znajdziemy firmy, które za producentów wykonają recykling – huty szkła, papiernie, odlewnie, tartaki. W pewnym sensie działamy jak broker – liczymy, bilansujemy i moim obowiązkiem jest przejęcie odpowiedzialności. Zdejmuję ją z barków przedsiębiorcy i na własne ryzyko poszukuję odpowiedniego recyklera. W swojej pracy doktorskiej „Odzyskiwanie surowców” opisałam, w jaki sposób przedsiębiorcy powinni zamykać łańcuchy dostaw, by odzyskiwać jak najwięcej surowców wtórnych, i cieszę się, że tworzone są właśnie konsorcja, w których producent, sklep i recykler funkcjonują w jednej grupie kapitałowej. Wartość surowca rośnie, przedsiębiorcy wypuszczając go na rynek, na przykład w postaci opakowań, coraz częściej dążą do tego, by do nich wrócił i ponownie został wykorzystany. – A konkretny przykład? – Butelka napełniona wodą trafia do sieci sprzedażowej, która jest również własnością producenta. System kaucyjny sprawia, że producent wody odbiera butelki zwrotne i może je ponownie napełniać. W Polsce są już takie rozwiązania, choć trzeba przyznać, że raczkują.
– Świat musi poradzić sobie z odpadami. Podobno w Japonii instrukcja segregacji śmieci liczy kilkadziesiąt stron.
– W Japonii uczą się stuprocentowego wykorzystania surowców wtórnych i poprzez ciężką pracę udaje się tam odejść od spalania śmieci na rzecz świadomego recyklingu. W Polsce jest już trochę lepiej; pamiętajmy, że nie jest jednak możliwe stuprocentowe segregowanie śmieci, nie wszyscy też wiedzą, że niektóre tworzywa sztuczne możemy poddawać recyklingowi tylko kilka razy. Później polimery nie nadają się do tworzenia bezpiecznych dla nas produktów. Jeśli są przejrzyste zasady i łatwość w oddaniu surowców, to segregacja jest widoczna i zdaje egzamin.
– Wielu jest przekonanych, że segregowane odpady i tak zabierze jedna śmieciarka.
– Rzeczywiście tak się zdarza, ale istotne, by o tym mówić i wyjaśniać. Są przecież śmieciarki podzielone na komory, a jeśli nawet nie będą nowocześnie urządzone, ale zabiorą posegregowane przez nas odpady, to na linii sortującej ponad połowa surowca i tak zostanie przekazana do recyklingu. Jeśli nie będzie tej wstępnej naszej segregacji i wszystko zostanie zmieszane, np. gazeta z pomidorem, to nie odzyskamy już niczego. A wracając do Japonii – tam są specjalne firmy zajmujące się odzyskiwaniem papieru. Specjalne samochodziki, takie, w jakich u nas sprzedaje się lody, jeżdżą po osiedlach i mieszkańcy bezpośrednio oddają papier, i to czysty! Japończycy mają bardzo specyficzne podejście, bo z jednej strony zużywają bardzo dużo papieru do pakowania prezentów (uważają to nawet za dzieło sztuki), ale z drugiej segregują odpady!
– Ale w Japonii jest bardzo dużo spalarni śmieci.