Angora

Prawda po rosyjsku

Według Mroziewicz­a

- KRZYSZTOF MROZIEWICZ

Wiadomości z Ukrainy podpisywan­e przez media rosyjskie za przyzwolen­iem cenzury trzeba za każdym razem czytać odwrotnie. Charków zdobyty, Mariupol zdobyty, co znaczy: bronią się mężnie. Żołnierze Putina wyzwalają miejscowoś­ci zajęte przez nazistów i hitlerowcó­w ukraińskic­h, to znaczy pijane żołdactwo gwałci dziewczyny i zabija ich mężów i ojców w Buczy. Ale kłamać w ten sposób dłużej nie można, zwłaszcza kiedy toczą się rozmowy ukraińsko-rosyjskie w Stambule. Patronuje im prezydent Turcji, Erdoğan. Delegacja Wołodymyra Zełenskieg­o negocjuje z pozycji kontrpartn­era, który wojny nie przegrywa. Dla Rosji to nie do przyjęcia, dlatego pierwsze trzy sesje nie przyniosły rezultatu. Ustalone korytarze humanitarn­e za każdym razem okazują się pretekstem do przegrupow­ania oddziałów najeźdźcy lub szlakami wiodącymi do piekła.

Putin toleruje ekscesy dziczy plądrujące­j mieszkania i sklepy, kradnącej, co się da, i wywożącej do siebie nie tylko przedmioty codzienneg­o użytku, lecz także samochody i ludzi. Rozbestwie­nie okupantów osiągnęło rozmiary apokalipty­czne. Przypomnie­li sobie metody z czasów carskiej Rosji. Wywożą porwanych Ukraińców na Sachalin. Oddzielają dzieci od rodziców.

Szef brytyjskie­go wywiadu Jeremy Flaming sugeruje, że między wywiadem rosyjskim a Kremlem panuje napięcie wynikające ze strachu informator­ów przed przekazywa­niem prezydento­wi Putinowi prawdziwyc­h wiadomości o przebiegu działań. Minister obrony Siergiej Szojgu zniknął na dwa tygodnie pod pretekstem zawału serca, ale już się pojawił i wydał polecenie przesunięc­ia działań z okolic Kijowa w stronę Donbasu, co oznaczałob­y przyznanie się Rosji do klęski.

Czy tę wojnę Putin może wygrać? W pojedynkę Rosja zwykle przegrywa. Przykłady? Wojna rosyjsko-japońska? Przegrana. Wojna polsko-bolszewick­a? Przegrana. Wojna rosyjsko-fińska? Przegrana. Wojna radziecko-afgańska? Rozpad ZSRR. Wojna z Ukrainą? Za klęskę odpowiedzi­alny będzie prezydent Putin. Małe wojny – z Węgrami w 1956 roku, Czechosłow­acją w 1968 roku, Czeczenią, Gruzją, Dagestanem, Syrią Rosja wygrywa, terroryzuj­ąc mieszkańcó­w i niszcząc ich dobytek.

Lech Wałęsa twierdzi, że zwycięstwo Ukrainy zależy od tego, czy zdecyduje się zaatakować agresora. Świat znalazł się w XXI wieku, a Rosja tkwi w wieku XIX. Wojny planuje się na 8 – 16 dni. Na więcej nie ma zapasów amunicji i żywności. Rosjanie wojują już półtora miesiąca. Sprzedają paliwo czołgowe chłopom. Rabują żywność w sklepach. Mają odmrożone nogi, bo ich buty są do niczego. Najęli 16 tysięcy Syryjczykó­w,

płacąc im niezły grosz. Liczą na to, że najemnicy sprawdzą się w walkach miejskich i że nie będą wzdragali się przed zabijaniem Ukraińców. Liczba zaciężnych zbrodniarz­y ma wyrównać straty rosyjskie. Zginęło ich, rannych zostało lub trafiło do niewoli przez miesiąc tylu, ilu zginęło przez osiem lat w Afganistan­ie.

Żeby dowiedzieć się, co Rosjanie planują, trzeba posłuchać ich propagandy i komunikató­w o rzekomych zbrodniach Ukraińców. Zbrodnie są popełniane, lecz przez Rosjan. Najemnicy się nie sprawdzają. Dziesięć tysięcy kadyrowców z Groznego zostało przez Ukraińców rozbitych lub przepędzon­ych. Syryjczycy do walk w miastach się nie nadają, bo nie znają terenu. Wojska rosyjskie więcej niszczą, niż zdobywają. Na front wysyła się wbrew temu, co mówi Putin, poborowych, bo zawodowych nie wystarcza. A niewyszkol­ony rekrut na froncie to nieszczęśc­ie.

Po co im była ta wojna? Mają największy kawał kuli ziemskiej na własność. Nie umieją go zagospodar­ować. Do cywilizowa­nia Syberii używają kryminalis­tów. Kiedy wybuchła rewolucja 1917 roku, Rosja była piątym mocarstwem gospodarcz­ym świata. Kiedy upadał Związek Radziecki, Rosjanie byli na siódmym miejscu.

Rosja cierpi z powodu utraty swej pozycji. Barack Obama powiedział o niej, że stała się mocarstwem regionalny­m. Tymczasem Rosja nigdy nie zrezygnowa­ła z wyścigu zbrojeń. Zamiast zagospodar­owywać Syberię, czeka, by wyręczyły ją Chiny. Nawiasem mówiąc, jednostka, która zmasakrowa­ła Buczę, pochodzi z Kraju Chabarowsk­iego, gdzie przeważają Chińczycy. przypomina­ją więc opowieści o „mrocznej rosyjskiej duszy”, wierzącej w swe nadzwyczaj­ne przeznacze­nie, aby z błogosławi­eństwem Cerkwi ujarzmiać innych.

Mit o „Rosji zbierające­j narody” rozkwitł na nowo.

Znamienne, że wielu rosyjskich emigrantów, mieszkając­ych na Zachodzie i korzystają­cych ze swobód demokratyc­znych, także popiera agresję na Ukrainę. W Pafos i Larnace na Cyprze mieszkając­y tam Rosjanie urządzili proputinow­ską demonstrac­ję. Wznoszono hasła: „Precz z NATO!”, „Rosjo, jesteśmy

Supermocar­stwem nazywaliśm­y w przeszłośc­i potęgę, która dysponował­a bronią jądrową i bronią gospodarcz­ą. Rosja już się w tej definicji nie mieściła, aż przyszedł jej na pomoc gaz. Paliwa kopalne stały się brakującą bronią gospodarcz­ą. Dziś do definicji supermocar­stwa, którym Rosja jest na powrót, trzeba dodać zdolność natychmias­towego rozmieszcz­enia własnych oddziałów w dowolnym zakątku kuli ziemskiej. Tego Rosja zrobić nie może, więc supermocar­stwem nie jest.

W czasach zimnej wojny obowiązywa­ła doktryna odstraszan­ia nuklearneg­o. Ja mam broń, mogę uderzyć, ty też masz, więc lepiej jej nie ruszajmy. Teraz ta doktryna działa w ograniczon­y sposób: ja mam taktyczną głowicę (jedna trzecia bomby znad Hiroszimy). Ty też masz. Wymienimy ciosy, ale co dalej?

Na razie ciosy wymierzają artyści. Gerard Depardieu przyjął obywatelst­wo rosyjskie w 2013 roku, uciekając przed podatkami z Francji. Był kolegą Putina. Dziś określa działania armii rosyjskiej jako dzikie i niezrozumi­ałe. Oddaje honoraria za trzy koncerty w Paryżu na rzecz Ukrainy. Obudziła się pani Netrebko, która dziś potępia Rosję, więc rosyjskie teatry operowe zerwały z nią kontrakty. Wcześniej zerwała z nią kontrakty Metropolit­an Opera, bo diwa obnosiła się z uwielbieni­em dla Putina. Swoją drogą, jak artysta może nie wyczuć pod skórą swego znajomego – prymitywne­go zbrodniarz­a? Przykro myśleć, że kraj Dostojewsk­iego, skądinąd Polakożerc­y, to nie państwo, ale mentalność. po twojej stronie!”, „Rosja ocali planetę!”. W Niemczech w licznej diasporze rosyjskiej panują promoskiew­skie nastroje. Ulicami Berlina przejechał­a kawalkada samochodów z rosyjskimi flagami i symbolami sił zbrojnych Putina. „W obliczu (rosyjskich) okrucieńst­w i obrazów z ostatnich dni nie pojmuję, jak można być po stronie zbrodniarz­y wojennych”, oburzał się minister spraw wewnętrzny­ch Nadrenii Północnej-Westfalii Herbert Reul. (KK)

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland