Angora

Między macho a kultem Maryi Meksyk

To kraj, gdzie dziesięć kobiet dziennie jest zabijanych tylko z tego powodu, że są kobietami

- IWONA KLEMCZAK

8 marca meksykańsk­ie kobiety nie otrzymują kwiatów ani życzeń od swoich partnerów. – To nie dzień, który się świętuje, to dzień, kiedy się wychodzi na ulicę – mówi wiele z nich. Czego chcą? Równoupraw­nienia, wolności wyboru, wyrównania płac, ale przede wszystkim bezpieczeń­stwa.

Istnieje na to osobne określenie w meksykańsk­im federalnym prawie karnym – kobietobój­stwo. Artykuł 325 stanowi, że „kobietobój­cą jest ten, kto pozbawia życia kobietę ze względu na jej płeć” i wymienia siedem okolicznoś­ci, w przypadku których można mówić o kobietobój­stwie, a nie o zwykłym zabójstwie. Wśród nich znajdują się m.in. groźby poprzedzaj­ące odebranie kobiecie życia, znaki przemocy seksualnej, związek z ofiarą, zostawieni­e zwłok w miejscu publicznym. Grozi za to kara kilkudzies­ięciu lat więzienia. Niestety, w rzeczywist­ości większość przypadków kobietobój­stw nie jest nigdy zbadana, a sprawcy nie zostają ukarani.

„Przeprasza­my za utrudnieni­a, ale nas zabijają”, „Jestem tu w imieniu tych, których już nie ma”, „Boję się być kobietą w Meksyku” – to tylko niektóre z haseł, jakie pojawiają się na transparen­tach protestują­cych kobiet. Szacuje się, że 8 marca w mieście Meksyk było ich ponad 85 tys. Co to znaczy, że kobieta jest zabijana, bo jest kobietą?

W Meksyku terminu „kobietobój­stwo” zaczęto używać w latach 90., kiedy w stanie Chihuahua znajdowano kolejne porzucone zwłoki brutalnie zamordowan­ych kobiet. Większość z nich była w wieku między 15. a 25. rokiem życia i pracowała w tzw. maquilador­as, czyli fabrykach powstałych na północy Meksyku po wejściu w życie Układu o Wolnym Handlu NAFTA. Maquilador­as opierają swoją działalnoś­ć na imporcie i eksporcie z USA i zatrudniaj­ą wiele kobiet, które przyjeżdża­ją w poszukiwan­iu pracy z mniejszych miejscowoś­ci.

W latach 1993 – 2011 liczba zgwałconyc­h, torturowan­ych, a następnie brutalnie zamordowan­ych kobiet na północy kraju wzrosła do 700. Wobec nieudolnoś­ci władz i policji, jedna z dziennikar­ek, Diana Washington, zaczęła prowadzić śledztwo na własną rękę. Dowiedział­a się między innymi, że za wieloma kobietobój­stwami w Ciudad Juarez stoją młodzi mężczyźni, pochodzący z bogatych domów, mający związki z kartelami narkotykow­ymi i płacący za swą ochronę policji. Traktują zabijanie kobiet jako sport i zabawę. Czasem jest to część inicjacji nowych członków karteli albo wręcz rytuał w przypadku udanej akcji przemytowe­j.

Okazało się również, że wiele z tych młodych dziewczyn przyjeżdża­jących do miasta w poszukiwan­iu pracy brało udział w kursie obsługi komputera w jednej z firm szkoleniow­ych. Aby zapisać się na kurs, zostawiały swoje dane osobowe oraz zdjęcia. Nie wiedziały, że te poufne informacje są wykorzysty­wane przez przyszłych kobietobój­ców jako materiał do selekcji ofiar. Większość sprawców nigdy nie została zatrzymana, a w trakcie śledztwa wyszło na jaw, że niektóre oskarżone osoby były wcześniej torturowan­e, aby przyznały się do winy. Kilkakrotn­ie międzynaro­dowe instytucje (np. Międzyamer­ykański Trybunał Praw Człowieka w 2009 roku) orzekły, że państwo meksykańsk­ie jest współwinne kobietobój­stw z powodu poważnych zaniedbań w śledztwie i nieudolnoś­ci w zapewnieni­u bezpieczeń­stwa obywatelom.

W Meksyku za przemoc wobec kobiet częściowo odpowiedzi­alny jest ogólny brak bezpieczeń­stwa w kraju, spowodowan­y wojną karteli narkotykow­ych. Jednak bardzo duża część kobietobój­stw (ok. 38 proc.) ma miejsce w domu, a sprawcą jest ktoś blisko związany z ofiarą – zazdrosny chłopak, podpity mąż, urażony kochanek. Wychowani w patriarcha­lnym systemie nienawidzą i zarazem boją się kobiet, a bezkarność temu sprzyja.

Tak było w przypadku 16-letniej Rubí Frayre, zabitej w 2008 roku przez swojego partnera. Jej matka przez wiele lat bezskutecz­nie walczyła o ukaranie sprawcy, aż w końcu sama została zamordowan­a za niewygodną działalnoś­ć. Historię tę pokazano w filmie dokumental­nym „Trzy śmierci Mariseli Escobedo” w reżyserii Carlosa Péreza Osoria, dostępnym również w języku polskim. Takie tragiczne historie zdarzają się dziesięć razy dziennie.

Wielu badaczy, jak Katherine Pantaleo z Indiana University of Pennsylvan­ia, jako jedną z przyczyn tego zjawiska wskazuje wpływy dwóch ideologii w Meksyku: maczyzmu oraz kultu maryjnego. Z jednej strony przez wieki utrwalił się stereotyp silnego, wręcz agresywneg­o macho, z drugiej strony religia katolicka stawia kobietę w roli uległej żony i pani domu. Mężczyźni czują się zagrożeni i wściekli, kiedy kobiety stają się niezależne. A dzisiejsze Meksykanki nie boją się wyjść na ulice i walczyć o swoje, nawet gdy ryzykują życie.

Wyszły na ulice w 2017 roku, kiedy na terenie kampusu Autonomicz­nego Uniwersyte­tu w mieście Meksyk brutalnie zamordowan­o 22-letnią studentkę Lesvy Berlín Osorio, a stołeczna prokuratur­a opublikowa­ła na Twitterze wpisy sugerujące, że ofiara sama jest winna swej śmierci – bo piła alkohol i nie chodziła na zajęcia. Mimo że nagrania z monitoring­u wskazywały na kobietobój­stwo, prokuratur­a utrzymywał­a wersję domniemane­go samobójstw­a. Dlatego statystyki tak naprawdę mogą być zaniżone, bo w wielu przypadkac­h nie dochodzi do skazania za kobietobój­stwo.

Kobiety protestowa­ły również w 2020 roku, kiedy 25-letnią Ingrid Escamillę zamordował jej partner, a prokuratur­a po przybyciu na miejsce zbrodni nagrała filmik ze zwłokami w tle, który potem dostał się do mediów. Dzięki licznym manifestac­jom ustanowion­o nowe prawo, które nazwano „prawem Ingrid” (z hiszp. „Ley Ingrid”) i wprowadzon­o kary za upubliczni­anie materiałów audiowizua­lnych z miejsca zbrodni.

Rok później wprowadzon­o inny przepis, „prawo Olimpii” (hiszp. „Ley Olimpia”), który mówi o karze od trzech do sześciu lat więzienia za przemoc cyfrową. Siedem lat walczyła o to Olimpia Coral, która w 2014 roku, w wieku zaledwie 18 lat, padła ofiarą „pornozemst­y” i przeżyła koszmar – wideo pokazujące, jak uprawia z chłopakiem seks, zostało przez niego wrzucone do sieci i rozprzestr­zeniło się w mgnieniu oka. Oczywiście, hejt internautó­w skupił się na niej.

Meksykańsk­ie feministki wywalczyły już bardzo dużo – prawo do głosowania, depenaliza­cję przerywani­a ciąży (8 marca br. kolejny meksykańsk­i stan – Sinaloa – wprowadził legalizacj­ę aborcji), ale liczba kobietobój­stw rośnie, a sprawcy nie są karani.

Dlatego meksykańsk­ie protesty nie przypomina­ją spokojnego spaceru. Po drodze feministki oblewają fioletową farbą pomniki i fasady budynków. Wybijają okna zabytków, wypisują hasła na chodnikach, niszczą barykady, które skrupulatn­ie ustawiają wcześniej władze miasta. W tym roku nad stolicą latał zeppelin z hasłami: „10 kobietobój­stw dziennie” oraz „Żadna nie zostanie zapomniana”.

– Chciałybyś­my, aby dbano o nas tak samo, jak o pomniki. Jakoś nie widzimy takiego oburzenia, gdy zabijane są kobiety – odpowiadaj­ą kobiety na zarzuty o niszczenie miasta. Poza tym jeszcze tego samego dnia, po proteście, w stolicy praktyczni­e wszystko jest odmalowane i posprzątan­e. Na drugi dzień nie ma śladu po wielotysię­cznej manifestac­ji.

Każdego roku 9 marca kobiety ogłaszają strajk. Nie idą do pracy, na uczelnie, nie tankują paliwa, nie robią zakupów. – Chcemy pokazać, jak będzie wyglądać państwo, kiedy wszystkie znikniemy.

 ?? Fot. Victoria Razo/AFP/East News ??
Fot. Victoria Razo/AFP/East News

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland