TELEWIZOR POD GRUSZĄ
Z własnej nieprzymuszonej woli obejrzałem w całości konferencję prasową, na której ryj wodził i szyku zadawał wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. Występ ulubieńca Ziobry sprawił, że pogrążyłem się w zadumie. Powiem więcej, utonąłem w zalewie myśli, które mógłbym wyrazić, wyartykułować tylko w obraźliwych i obelżywych słowach. Mój Boże, ale doczekałem paskudnych czasów. Co się dzieje z tymi młodymi, ale już w pełni dojrzałymi fizycznie i psychicznie Polakami, że nie jestem w stanie pojąć, zrozumieć ich mentalności. Zachowują się, postępują tak, jakby chcieli zrobić komuś na złość, na przekór! Wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi! Weźmy pod lupę wspomnianego powyżej Warchoła – czterdziestodwuletniego, wykształconego, zdrowego, schludnie odzianego mężczyznę. Toż on mógłby zawojować świat, gdyby wziął się do jakiejś porządnej, uczciwej pracy i robił coś sensownego i pożytecznego. Mógłby! Wolał jednak pójść w politykę! Wejść w to szambo obłudy, zakłamania i w nim szukać szczęścia, swojej szansy na zrobienie zawrotnej kariery. Gdyby Marcin miał w sobie odrobinę instynktu samozachowawczego, nie pchałby się do mikrofonu, nie rzucał dziennikarzom w oczy. Ale on nie z tej gliny. Ma parcie na szkło i gęba mu się nie zamyka, chociaż każdy występ kompromituje go i ośmiesza! Paplanina Warchoła jest tak kretyńska, że nawiedzeni i odklejeni od rzeczywistości towarzysze z kanapowej partii Solidarna Polska nie są w stanie mu dorównać. Na owej konferencji, która wprawiła mnie w osłupienie, pupil Zbynia zapowiedział ZAOSTRZENIE przepisów dotyczących obrazy uczuć religijnych. Marcinkowi marzy się wzięcie za mordę rodaków, którzy nie odnoszą się z należytym szacunkiem do ziemskich namiestników Pana Boga. Instytucja kościelna i klerycy mają być NIETYKALNI, pod całkowitą ochroną! Dla mnie osobiście minister Warchoł może codziennie służyć do mszy, nosić biskupów na barana, wierzyć w siedzącego na jabłonce gadającego węża i inne dogmaty. Ja mam swój rozum i nie zamierzam przestać z niego korzystać!