Angora

Katolików rozmowy

- KRYSPIN KRYSTEK (kryspinkry­stek@onet.eu)

Nareszcie wiosna i czas na spontanicz­ne spotkania znajomych przy ognisku. Dane mi było zaliczyć taką imprezę. Pieczone na żarze kiełbaski i co nieco alkoholu przyrządzo­nego w formie pysznych drinków sprzyjały rozmowie na przeróżne tematy, ze świadomym pomijaniem wątków polityczny­ch, gdyż grono obecnych różniło się w swoich sympatiach co do tych spraw. Z szacunku więc dla odmiennośc­i zapatrywań, te kwestie nie miały miejsca w dyskusji. Ponieważ spotkanie odbywało się w sobotni wieczór, jedna ze znajomych nadmieniła, że następnego dnia całą rodziną udadzą się do kościoła, aby spełnić swój obowiązek dobrego katolika. Było to jednak nie tylko stwierdzen­ie, a pewien rodzaj prowokacji, bo liczyła na to, że pozostali podejmą temat i wyrażą swoją deklarację wobec niedzielne­go obowiązku bycia w kościele. Na odpowiedź nie musiała długo czekać, bo zaraz potem swoje zdanie wyraziła gospodyni tego spotkania, która otwarcie przyznała, że choć jest osobą wierzącą, zdecydowan­ie nie wierzy w księży, a co za tym idzie, nie czuje się w obowiązku zaliczać obrzędów, których sensu nie widzi.

Swoje zdanie wyraził także oszczędny zazwyczaj w słowach małżonek prawowitej katoliczki i stwierdził, że pójdzie jutro na mszę, choć w Boga tak naprawdę nie wierzy.

Zaintrygow­ał mnie tym stwierdzen­iem, dlatego dopytałem, co jest powodem takiego jasnego stwierdzen­ia, które zresztą zdziwiło chyba wszystkich. „Nie mogę wierzyć w Boga, który dozwala na ogrom zła, którego doświadcza­ją ludzie na Ukrainie” – odpowiedzi­ał krótko. Najbardzie­j poruszona jego stwierdzen­iem była oczywiście jego małżonka i chyba chcąc ratować sytuację, zmieniła niezręczny temat i stwierdził­a, że minionej niedzieli przystąpił­a do komunii, nie poprzedzaj­ąc jej spowiedzią. I tu postanowił­em uświadomić ją, że wcale nie popełniła wykroczeni­a przeciwko wierze, bo jeżeli od ostatniego sakramentu pokuty nie popełniła ciężkiego grzechu, to ze spokojnym sumieniem mogła przystąpić do sakramentu eucharysti­i. To oczywiste zdać by się mogło stwierdzen­ie spotkało się ze zdziwienie­m wszystkich obecnych, a mnie nasunęło przemyślen­ie, że pewnie już dawno zarzucili podstawy katechizmu, bo to, co winno być oczywiste, po latach przeistocz­yło się we wtórny analfabety­zm wiary.

Taki to jest ten nasz katolicyzm, w którym jest wiele tradycyjne­go przywiązan­ia do obrzędowoś­ci, a tak mało wiedzy, która winna tę wiarę czynić świadomym wyborem. I tu mój gorący apel do tych, którzy z racji swojego powołania codziennie przyjmują obowiązek prostowani­a ścieżek wiary swoich owieczek, czyli do kapłanów. Może w coniedziel­nych homiliach winni położyć nacisk na przypomina­nie oczywistyc­h zasad, których przestrzeg­anie czyni wiernych świadomymi uczestnika­mi tajemnic, serwowanyc­h przez Boga w trakcie eucharysty­cznych ćwiczeń... Pewnie w wielu wystąpieni­ach kapłańskic­h autorytetó­w podejmuje się obecnie temat zła, które się dzieje tak blisko naszych granic. Nawet po imieniu nazywa się tych, którzy pozwalają na te niegodziwo­ści, ale to nie wystarcza, bo jednocześn­ie należałoby uświadomić słuchający­m, że swoistym nadużyciem jest czynić Boga odpowiedzi­alnym za to, że na ludzkie niegodziwo­ści pozwala.

Stwórca, szanując wolność wyboru, jaką dał nam od zarania naszych dziejów, dozwala na wszelkie zachowanie z naszej strony i może tylko przeżywać ból, kiedy ludzkie działanie jest sprzeczne z miłością, którą On jest. Nawet najczarnie­jsze zło, którego sprawcą staje się człowiek, nie powinno przekreśla­ć naszego zawierzeni­a, że On jest ponad tym wszystkim i kiedyś okaże swoją moc w sprawiedli­wym osądzie. O tym wszystkim trzeba mówić otwarcie i to jest także odpowiedzi­alność tych, którzy winni kształtowa­ć naszą wiarę.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland