FOTO KAMIONKI
O ciekawym przypadku rudzika, czyli gatunku małego ptaka wędrownego z rodziny muchołówkowatych... To był zwykły dzień, jeden z tych słonecznych, z tym że wcale nie wczesny ranek, gdy – jak to się pisze w książkach – ptaków jest wtedy pełno, bo te siedzą na najniższych gałęziach drzew i śpiewają, zapominając o niebezpieczeństwie – o człowieku. Ani też nie był to już zmierzch, gdy każdy ptaszek próbuje jeszcze napchać się muszkami i komarami, żeby mu się smacznie spało. Piąta po południu. Byłem w lesie. Schyliłem się, żeby zawiązać sznurowadło. I wtedy ten oto egzemplarz ze zdjęcia wskoczył na mnie! Na głowę! Potem bez pardonu usiadł mi na ramieniu, zeskoczył na kolano, na rękę. Wiem, zabrzmi to nieprawdopodobnie, ale przyglądał się, jak sznuruję but... Żałuję, ciężko mi było samemu sobie zrobić zdjęcie w tym momencie – rudzika sfotografowałem dopiero wtedy, gdy przeskoczył na gałązkę. Tryskał kolorami i energią. Może zjadła go ciekawość... Piotrek