Po co psom długie uszy
Długie uszy to cecha charakterystyczna dla większości psów myśliwskich. I to nieprzypadkowo. Podczas nawęszania pomagają im „nagarniać” zapach i iść po śladzie. U niektórych ras, jak np. basset hound, wręcz zamiatają podłoże, wzbijając w powietrze zmieszane w nim cząsteczki pozostawione przez ofiarę. Niekwestionowanym rekordzistą w tej kategorii jest coonhound. Gończe te specjalizują się w polowaniu na szopy i oposy. Ich małżowiny sięgają co najmniej do końcówki nosa. Zaś u rekordzisty Guinnessa Lou mają one długość 34 cm!
Dzisiaj zwierzęta znacznie rzadziej wykorzystywane są zgodnie z tym, do czego zostały stworzone. Jednak długie uszy wielu pupilom dodają uroku. Toteż wciąż znajdują się na nie amatorzy. Kupując takie stworzenie, często nie bierzemy pod uwagę, że wraz z pożądanym wyglądem „w pakiecie” dostajemy określone, niekoniecznie pożądane cechy charakteru i osobowości. Spuszczony na łące beagle, chart lub inny spec od tropienia, gdy tylko wyczuje futrzaka lub ptaka, pomknie przed siebie, mając za nic nawoływanie właściciela. Psy takie wymagają też dużej codziennej dawki aktywności. A jeśli nie zostanie im ona zapewniona, rozładują energię w niekontrolowany sposób. Na przykład niszcząc domowe sprzęty.
O takie uszy trzeba starannie dbać. Często zagnieżdżają się w nich patogeny. A podczas otrzepywania się obijają się one o różne przedmioty, co prowadzi do powstania krwiaków i zranień. Zimą zaś są narażone na odmrożenia.
Oz opr. na podst. www.onet.pl