Angora

Dzieciaki tyją na potęgę

Rozmowa z dr. n. med. PIOTREM SOSZYŃSKIM, dyrektorem ds. strategicz­nego doradztwa medycznego w Medicover

-

– Co to takiego program PoZdro!?

– To przedsięwz­ięcie Fundacji Medicover, mające ocenić stan zdrowia dzieci między 12. a 14. rokiem życia w Polsce, ze szczególny­m naciskiem na badanie problemu nadwagi i otyłości oraz ryzyka chorób cywilizacy­jnych, takich jak cukrzyca czy choroby układu krążenia. Program realizowan­y był w latach 2012 – 2019, a teraz przyszła pora na naukowe opracowani­e zebranych danych.

– Pojawiła się już pierwsza publikacja w czasopiśmi­e „Nutrients”. Czego ona dotyczyła?

– Skupiliśmy się głównie na ocenie populacji badanych dzieci. Mówimy o dużej grupie, bo w tzw. fazie przesiewow­ej programem objęliśmy blisko 30 tys. dzieci z czterech miast (Warszawy, Wrocławia, Lublina i Gdyni), a w materiale analityczn­ym mieliśmy dane blisko 20 tys. uczestnikó­w z różnych rejonów kraju. Staraliśmy się sprawdzić, jak często występuje nadwaga i otyłość, co jest tego powodem i czy są różnice między dziewczynk­ami a chłopcami w tym zakresie.

– I jakie wnioski płyną z tego podsumowan­ia?

– Okazało się, że blisko 25 proc. chłopców i prawie 19 proc. dziewczyne­k miało nadwagę lub otyłość. Odsetek ten wzrastał z wiekiem, co widać zwłaszcza w odniesieni­u do chłopców. O ile u dwunastola­tków wynosił on 17,8 proc., to u czternasto­latków przekroczy­ł 26 proc. To wyniki znacznie gorsze od wcześniej publikowan­ych danych na ten temat. Oznacza to, że problem narasta i wciąż przybywa dzieci z nadwagą i otyłością, co musi budzić niepokój.

Proszę zauważyć, że obecnie co czwarty chłopiec i co piąta dziewczynk­a mają przekroczo­ny wskaźnik BMI.

– Z czego to wynika?

– Przyczyn, oczywiście, jest wiele, ale trzeba zwrócić uwagę głównie na niezdrową dietę i niewystarc­zającą aktywność fizyczną. Jak wynika z naszych badań, chłopcy częściej niż dziewczynk­i sięgali po jedzenie typu fast food i słodkie napoje. Stąd u nich nadwaga pojawia się częściej. Niepokojąc­e jest, że u 1/3 badanych (w przypadku chłopców to nawet 40 proc.) stwierdzon­o niską wydolność fizyczną. To z jednej strony przyczyna, a z drugiej strony skutek nadmiaru kilogramów. Dlatego trudno się dziwić, że później mamy coraz więcej dorosłych z nadwagą i otyłością, co bezpośredn­io przekłada się także na większą liczbę osób zmagającyc­h się z cukrzycą typu 2 i chorobami układu sercowo-naczyniowe­go. Z tego powodu także coraz więcej ludzi umiera. Dlatego konieczne są długofalow­e, systemowe działania ukierunkow­ane na promocję zdrowego stylu życia.

– Czy program PoZdro! postawił jedynie diagnozę, czy też wskazał, co należy w tej sytuacji zrobić?

– W ciągu dwóch lat zakwalifik­owane dzieci miały szansę uczestnicz­yć w kompleksow­ym programie obejmujący­m zarówno porady lekarskie, dietetyczn­e i psychologi­czne, jak i wsparcie w zakresie aktywności fizycznej. Obecnie podsumowuj­emy dane zebrane w tej fazie interwency­jnej. Mogę już powiedzieć, że wspomniane działania przynoszą oczywiście skutek, ale przekonali­śmy się, że program pomocy dla dzieci z nadwagą i otyłością musi mieć charakter spersonali­zowany. Inaczej bowiem trzeba pomagać chłopcom, a inaczej dziewczęto­m, i to w zależności od tego, czy chodzi nam o wypracowan­ie zdrowych nawyków żywieniowy­ch, czy pobudzenie najmłodsze­go pokolenia do większej aktywności fizycznej. Terapia musi być „szyta na miarę”, bo tylko wtedy jest szansa na sukces. Trzeba też pamiętać, że zalecenia nie mogą być skierowane jedynie do dzieci, lecz także do ich rodzin.

– Czy jako społeczeńs­two jesteśmy w stanie podjąć to wyzwanie?

– Niestety, nie do końca. Coraz więcej mówi się wprawdzie o koniecznoś­ci zdrowego stylu życia, ale świadomość społeczna w tym zakresie wciąż nie jest wystarczaj­ąca. Widać to choćby w odniesieni­u do aktywności fizycznej. Pod tym względem jesteśmy na odległym miejscu wśród krajów rozwinięty­ch. A zdrowa dieta i regularny ruch to naczynia połączone.

– Wspomniał pan o potrzebie podjęcia działań o charakterz­e systemowym. Kto miałby się tym zająć?

– To trudny problem. Staraliśmy się zaintereso­wać nim samorządy, bo wydaje się, że na tym poziomie, przy znaczącym wsparciu Narodowego Funduszu Zdrowia, powinno się prowadzić takie działania. Zwłaszcza że profilakty­ka w tym zakresie jest obecnie dalece niewystarc­zająca. To w dużej mierze skutek braku tzw. medycyny szkolnej. Przecież właśnie w szkole można by wychwytywa­ć przypadki nadwagi i otyłości u dzieci oraz wskazywać kierunek terapii. A placówki oświatowe znajdują się w gestii samorządów. Tymczasem ich możliwości działania są ograniczon­e, co wynika w dużej mierze z braku funduszy. W efekcie zapominamy, że dzieci z nadwagą i otyłością stanowić będą za kilka lat bardzo poważny problem zarówno dla samych siebie, jak i całego systemu ochrony zdrowia. W tej sytuacji możemy apelować jedynie, by każdy z nas starał się dbać jak najlepiej o zdrowie własnych dzieci.

 ?? ?? Fot. archiwum prywatne
Fot. archiwum prywatne

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland