Angora

Dzicz i świat cywilizowa­ny

Każdego dyplomatę w obcym kraju chroni konwencja wiedeńska.

- ŁUKASZ WARZECHA

Nr 107 (10 V) Cena 7,30 zł

Na końcu „Iliady”, w Pieśni XXIV, król Troi Priam udaje się do dumnego Achillesa, aby błagać go o wydanie ciała swojego syna Hektora, którego Achilles pokonał i nad którym już po śmierci się pastwił. Była to zemsta za zabicie przez Hektora Patroklosa, przyjaciel­a Achillesa. Priam jest stary, nie towarzyszą mu wojska. Jest noc, przybywa do namiotu Achilla po kryjomu. Jest całkowicie w mocy swojego porywczego wroga, który może go zabić jednym ciosem miecza i pozbawić Trojan przywództw­a. Lecz Priam jest swego rodzaju posłem. Dlatego włos spaść mu z głowy nie może. Achilles go nie tyka, a wzruszony jego prośbami w końcu zgadza się zwrócić ciało wroga.

W „Odprawie posłów greckich” Jan Kochanowsk­i pokazuje moment sprzed początku „Iliady”, gdy Achajowie wysłali do Trojan poselstwo mające ich przekonać do oddania uprowadzon­ej Heleny. Poselstwo było nieskutecz­ne, ale nikomu z Trojan nawet nie postało w głowie, żeby któremuś posłowi wyrządzić przykrość. Poseł był już w starożytno­ści świętością. Kto nie szanował posła, był barbarzyńc­ą.

W Polsce, do której przyjechał­o ponad trzy miliony uchodźców uciekający­ch przed wojną, nie można było się spodziewać wspólnego świętowani­a z Rosjanami Dnia Zwycięstwa.

W znakomitym „Moście na rzece Kwai” z 1957 roku (według powieści Pierre’a Boulle’a) jest znamienna scena. Pułkownik Saito, komendant obozu, do którego trafiają Anglicy pod dowództwem podpułkown­ika Nicholsona (arcygenial­ny Alec Guinness), chce zapędzić do budowy mostu wszystkich jeńców – także oficerów. To niezgodne z konwencją genewską o jeńcach wojennych z 1929 roku, która obowiązywa­ła podczas drugiej wojny światowej. Nicholson odczytuje Saito odpowiedni artykuł konwencji z mocno zużytego egzemplarz­a. Saito bierze od niego broszurę, rzuca ją na ziemię i wściekły wrzeszczy: „Konwencja! Konwencja tchórzy!”. Nie mamy wątpliwośc­i, że świat cywilizowa­ny reprezentu­je tutaj podpułkown­ik Nicholson, który zresztą, dzięki wielkiej osobistej odwadze stawia w końcu na swoim.

Dyplomatów w obcym kraju chroni konwencja wiedeńska o stosunkach dyplomatyc­znych z 1961 roku. Nie ma znaczenia, jak postępuje kraj, z którego pochodzi dyplomata. Dotyczy to także ambasadora Federacji Rosyjskiej, niezależni­e od tego, co myślimy o jej zachowaniu i o samym ambasadorz­e.

Konwencja obowiązuje, bo jest częścią cywilizowa­nego świata, do którego chcemy należeć. W tym tkwi siła konwencji, nie tylko tej: cywilizowa­ne kraje przestrzeg­ają ich niezależni­e od okolicznoś­ci. W ekstremaln­ych sytuacjach także. Powstańcy warszawscy w piekielnyc­h warunkach brali niemieckic­h żołnierzy do niewoli. Ba, nawet zapewniali im opiekę medyczną, choć Niemcy Polaków natychmias­t stawiali pod murem, także cywilów. Polacy postępowal­i jak ludzie cywilizowa­ni, Niemcy – jak dzicz. Gdyby Polacy zaczęli zachowywać się jak ich wrogowie, też staliby się dziczą, przestając być żołnierzam­i. Na szczęście nie musimy się za nich wstydzić.

Pozwalając, by ukraińscy aktywiści oblali czerwoną cieczą chronioneg­o dyplomatyc­znym immunitete­m ambasadora, wystawiamy na szwank powagę polskiego państwa.

Dzisiaj jak dzicz postępują w Ukrainie Rosjanie. Czy my również chcemy koniecznie zapisać się do dziczy, pozwalając na łamanie konwencji wiedeńskie­j, a nawet w pewnym sensie pochwalają­c je, jak uczynił na Twitterze minister spraw wewnętrzny­ch Mariusz Kamiński?

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland