Władza sprawdzi, ile masz na koncie!
Będzie centralny rejestr wszystkich naszych emerytalnych oszczędności
(...) Na stronach rządowych pojawił się projekt ustawy o Centralnej Informacji Emerytalnej. Spis wszystkich naszych oszczędności ma być zarządzany przez Polski Fundusz Rozwoju. Będą tam zebrane wszystkie nasze oszczędności emerytalne: w KRUS, ZUS, OFE, IKE, IKZE, PPK.
Marcin Wojewódka, radca prawny w Instytucie Emerytalnym: – Do pomysłu utworzenia Centralnej Informacji Emerytalnej (CIE) należy podejść z dużą ostrożnością. W żaden sposób nie przekonuje mnie, że wydanie kilkuset milionów złotych na systemy IT przełoży się na zwiększenie poziomu długoterminowych czy emerytalnych oszczędności w Polsce. Od mieszania łyżeczką w filiżance herbata nie robi się słodsza.
Miliony złotych na dublowanie systemów
To bowiem będzie jedynie nadbudowa nad istniejącymi systemami agregująca w jednym miejscu znane już dane. – Koszty utworzenia tego systemu, liczone w milionach złotych, poniesie nie tylko Skarb Państwa, ale także dostawcy produktów typu OFE, IKE, IKZE, PPE czy PPK. A przecież są to podmioty komercyjne, które i tak prędzej czy później przeniosą te koszty na oszczędzających, chociażby nie obniżając w przyszłości opłat. Podobnie sprawa ma się z ZUS. Przecież już dzisiaj każdy z nas może, i to za darmo, sprawdzić na Platformie Usług Internetowych
Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (PUE ZUS) stan swojego konta w ZUS. To działa i już za to zapłaciliśmy – mówi nam Wojewódka. I pyta: – Po co więc wydawać pieniądze na nowe, „lepsze” rozwiązania, skoro nie korzystamy z dotychczasowych? Takie dane można też bez przeszkód sprawdzić u prywatnych usługodawców. Z kolei w kontekście KRUS taka centralna informacja nie ma żadnego znaczenia, bo wysokość świadczenia nie zależy od „oszczędności” emerytalnych.
Po co taki spis?
Komentatorzy zastanawiają się, czy to nie jest próba zamachu na nasze emerytalne oszczędności: „To chyba przygotowanie, aby dopłacać do emerytury minimalnej tylko tym, którzy nie odkładali dobrowolnie w PPK, IKE i IKZE. Bo niby po co by to robili?” – czytamy na Twitterze. Dziś bowiem, aby dostać przynajmniej emeryturę minimalną, trzeba udowodnić 20 (kobiety) lub 25 lat (mężczyźni) stażu pracy. Po udowodnieniu mamy zagwarantowaną przez państwo minimalną emeryturę, nawet gdy odprowadzane przez nas składki były bardzo niewielkie. Po utworzeniu portalu, mając informacje, ile uzbieraliśmy pieniędzy na prywatnych kontach, rządzący mogą uznać, że emerytura minimalna nam się nie należy, no bo przecież łącznie nasze emerytalne oszczędności mogą wyglądać przyzwoicie i to z nich można uzupełnić lukę w oszczędnościach w publicznym systemie.