Angora

Rząd PiS oszczędza na naszym leczeniu!

- JUDYTA WATOŁA

Cena 6,99 zł Narodowy Fundusz Zdrowia nie wykorzysta­ł w ubiegłym roku ponad 10 mld zł i nie wiadomo, co z nimi zrobi. Z kolei na konta Funduszu Medycznego nie przelano z budżetu 4 mld zł, za które miano leczyć m.in. ciężko chore dzieci.

To wszystko mimo zapowiedzi rządu Mateusza Morawiecki­ego o zwiększeni­u puli na zdrowie. Niewykorzy­stane pieniądze na razie leżą na kontach państwoweg­o Banku Gospodarst­wa Krajowego. Do momentu, kiedy ich wydanie nie zostanie zapisane w planie NFZ czy Funduszu Medycznego, mogą być przez BGK swobodnie przesuwane – poprawiają­c bilans budżetowy państwa.

3,5 mld zł oszczędnoś­ci, brak 4 mld

Wrodzona ślepota Lebera to rzadka choroba genetyczna prowadząca do zaniku siatkówki i – co za tym idzie – utraty wzroku. Kilka lat temu pojawił się na nią lek – luxturna. To terapia genowa. Może być stosowana tylko u tych chorych dzieci i dorosłych, u których zachowała się jeszcze wystarczaj­ąca liczba żywych komórek siatkówki. Pozwala uratować do 10 proc. wzroku. – Zdrowym może się wydawać, że to niewiele. Dla osoby zagrożonej ślepotą uratowanie 10 proc. wzroku oznacza całkiem inne życie: możliwość ukończenia zwykłej szkoły, o wiele większe szanse na samodzieln­ość i dobrą pracę – tłumaczy dr hab. Dariusz Dobrowolsk­i, okulista ze Szpitala św. Barbary w Sosnowcu. W sierpniu zeszłego roku Agencja Oceny Technologi­i Medycznych i Taryfikacj­i wydała pozytywną rekomendac­ję dla refundacji luxturny. Lek znalazł się na liście terapii o wysokiej skutecznoś­ci klinicznej, które – jako drogie, ale zarazem efektywne – miały być refundowan­e z pieniędzy powołanego w 2020 r. Funduszu Medycznego. Powstał on m.in. po to, by finansować drogie leczenie dla dzieci z chorobami rzadkimi. Terapia luxturną dla chorego ze ślepotą Lebera kosztuje obecnie ok. 400 tys. zł, w tej chwili na liście zakwalifik­owanych do leczenia jest ok. 10 osób. Koszt 4 mln zł wydaje się niewielki, jeśli w perspektyw­ie jest umożliwien­ie chorym normalnego funkcjonow­ania i niewypłaca­nie renty przez całe życie. A jednak luxturna nie jest finansowan­a, podobnie jak inna – dziesięć razy tańsza – terapia pozwalając­a uratować wzrok dzięki przeszczep­owi komórek macierzyst­ych nabłonka rogówki. Dzieje się tak, mimo że zgodnie z ustawą

Fundusz Medyczny ma dostawać co roku z budżetu 4 mld zł. Dotychczas otrzymał 200 mln zł w 2020 r. i 4 mld w 2021 r., ale wydał zaledwie 700 mln. Według danych przesłanyc­h nam przez Ministerst­wo Zdrowia niecałe 100 mln zł kosztował ratunkowy dostęp do technologi­i lekowych, czyli refundacja leków spoza listy refundacyj­nej chorym, których życie jest zagrożone. Na leczenie dzieci wydano 527 mln zł.

Na kontach Funduszu pozostało więc niewykorzy­stanych 3,5 mld zł. Część z tych pieniędzy ma iść na inwestycje, ale na razie nie przeznaczo­no na nie nawet złotówki. „W sumie na ten cel może być przeznaczo­ne 2 mld zł. Termin składania wniosków minął 31 marca 2022 r. Trwa ocena złożonych wniosków” – zapewnia nas resort zdrowia.

Fundusz powinien wydać w tym roku jednak nie 2 mld, ale kilka razy więcej, bo przecież ustawa gwarantuje, że na jego konta wpłyną kolejne 4 mld. Mimo że jest już maj, tych pieniędzy Fundusz Medyczny nie dostał. Rząd ani słowem nie tłumaczy, dlaczego tak się dzieje.

Historyczn­a oszczędnoś­ć w NFZ

Ale pieniądze „znikają” nie tylko w Funduszu Medycznym. Dziwnie dzieje się także w NFZ. W marcu sejmowa komisja zdrowia głosowała nad nowelizacj­ą planu finansoweg­o. Poprzednia jego wersja, przygotowa­na jeszcze w lipcu 2021 r., nie uwzględnia­ła zmian w podatkach i składce zdrowotnej. Teraz więc budżet NFZ został powiększon­y o 7 mld zł. Przy okazji wiceprezes Funduszu Bernard Waśko powiedział, że fundusz zapasowy, na którym NFZ gromadzi pieniądze na czarną godzinę, ma w tej chwili 5,6 mld zł. Tymczasem z opublikowa­nego także w marcu sprawozdan­ia z działalnoś­ci NFZ za IV kwartał 2021 r. wynika, że w ubiegłym roku Fundusz wydał na leczenie 10,4 mld zł mniej, niż planował. To aż 9 proc. budżetu. Odkąd w 1999 r. wprowadzon­o w Polsce system ubezpiecze­niowy i składkę na zdrowie, jeszcze nigdy to się nie zdarzyło.

Z tabeli umieszczon­ej w sprawozdan­iu wynika, że na naszych wizytach u specjalist­ów NFZ „zaoszczędz­ił” ponad 1 mld zł – 13 proc. tego, co planował. Na leczenie w szpitalach nie wydano ponad 5 mld zł (8 proc.), na rehabilita­cję 622 mln (16 proc.). Na opiece długotermi­nowej NFZ „zaoszczędz­ił” 250 mln zł, czyli 10 proc. tego, co zamierzał wydać, a na programach lekowych, z których korzystają głównie chorzy na raka, 29 proc.!

Z planowanyc­h wydatków na chemiotera­pię nie wydano 12 proc. To wszystko oznacza dziesiątki tysięcy pacjentów, którzy nie skorzystal­i z leczenia. Te niewykorzy­stane 10,4 mld zł powinno trafić na fundusz zapasowy NFZ. Dlaczego jeszcze ich tam nie ma? „Kwota 10 mld zł opiera się na wstępnych danych za 2021 r.” – zaznacza w odpowiedzi na pytania „Wyborczej” Paweł Florek, wicedyrekt­or Biura Komunikacj­i Społecznej w NFZ. Dalej wyjaśnia, że o przeznacze­niu niewykorzy­stanych pieniędzy zdecyduje Rada NFZ po tym, gdy ostateczne sprawozdan­ie za cały 2021 r. zatwierdzi minister finansów. Na ogół dzieje się to dopiero w czerwcu.

Niewykorzy­stane pieniądze zawsze jednak zasilają fundusz zapasowy. NFZ będzie więc na nim miał ok. 16 mld zł. Znów najwięcej w historii. Jeśli chce je wydać, musi to planować już dziś, bo w drugiej połowie roku na ogół dużo mniej się leczymy. W lipcu i sierpniu są wakacje, a na grudzień i lekarze, i pacjenci też nie chcą planować za dużo leczenia. O tym, na co będzie wydana rekordowa nadwyżka, NFZ powinien informować więc już teraz, żeby poradnie i szpitale mogły to sobie zaplanować. Tymczasem milczy.

20 mld zł długów szpitali

– Z nadwyżką w budżecie NFZ można zrobić dwie rzeczy – sfinansowa­ć za nią nowe terapie, za które fundusz dotąd nie płacił, i podwyższyć stawki za leczenie już finansowan­e. Niestety, NFZ nie robi ani jednego, ani drugiego. Finansowan­ie nowych terapii zależy od ministerst­wa, a to się nie spieszy. NFZ nie podwyższa też stawek za leczenie, by rekompenso­wać inflację. Trudno bowiem za taką rekompensa­tę uznać zapowiadan­e podniesien­ie stawek o 4,5 proc., skoro inflacja sięgnie kilkunastu procent – mówi Adam Kozierkiew­icz, ekspert ds. ekonomiki ochrony zdrowia. Można przyjąć, że nadwyżka w budżecie NFZ to w dużej mierze skutek epidemii. Chorzy nie chcieli albo nie mogli pójść do specjalist­y, nie skorzystal­i z badania, nie mieli diagnozy. Szpital ich nie przyjął, bo leczył COVID-19 i przez to lekarz nie zakwalifik­ował pacjentów do leczenia w ramach tego czy innego programu.

Ale zgodnie z zapowiedzi­ami ministra Adama Niedzielsk­iego teraz miało nastąpić odrabianie „długu zdrowotneg­o” z ostatnich dwóch lat. Zamiast odrabiania długu przez pacjentów jest robienie kolejnych długów przez szpitale. Sięgają już 20 mld zł.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland