Pierwszy był Roper
Wynalazcą motocykla jest Amerykanin Sylwester H. Roper (1867); ponieważ jednak napędzał swój wehikuł silnikiem parowym (pojazd miał pokaźnych rozmiarów komin), to dziś historycy zupełnie niesłusznie za ojca motocykli uznają Gottlieba Daimlera (1885), chociaż jego jednoślad miał zamontowane drewniane koła od bryczki.
W 1901 r. utworzono Royal Enfield – najstarszą istniejącą do dziś fabrykę motocykli – jednak niektórzy pasjonaci motoryzacji twierdzą, że pierwszy był producent rowerów Triumph Engineering, który swoje motocykle wypuścił dopiero rok później.
Na pierwszy polski motocykl musieliśmy czekać aż do 1929 r., kiedy to w Opalenicy Towarzystwo Akcyjne W. Sawicki i Spółka zaczęło produkować Lecha według projektu inż. Władysława Zalewskiego.
Dziś po polskich drogach jeździ zaledwie 1,9 mln motocykli. Przestaliśmy się liczyć na tym rynku, mimo iż w PRL-u WFM-ki, SHL-ki i Junaki – w przeciwieństwie do syren, mikrusów i warszaw – nie przynosiły nam wstydu na tle zagranicznej konkurencji.
Za to światowy rynek motocyklowy ma się świetnie i jest wart ponad 120 mld dolarów rocznie, a już za trzy lata zapewne wzrośnie do 160 mld.
Najszybszym dopuszczonym do ruchu motocyklem jest Superbike Dodge Tomahawk V 10, który przyśpiesza do 100 km na godz. w 2,5 sekundy i rozpędza się do 500 km na godz. Cena – 550 tys. dolarów. To niewielka suma przy zabytkowych modelach, bo na przykład Hildebrand & Wolfmüller z 1895 r. kosztuje 3,5 mln dolarów. Dwa razy wyższą cenę osiągnął E90 AJS z 1949 r., zwany Jeżozwierzem (wyprodukowano tylko cztery sztuki).