Angora

Zdanie odrębne...

-

...w kwestii ataku na Papieża Franciszka za jego postawę w odniesieni­u do wojny w Ukrainie, a w szczególno­ści do krytykowan­ego ostatnio powszechni­e stwierdzen­ia o tym, że przyczyną wojny mogło być „szczekanie pod drzwiami Rosji przez NATO”.

Nie wchodząc w głębsze analizy, należałoby, moim zdaniem, stwierdzić, że Papież mimo wielkiego autorytetu w kwestii wiary nie może i nie powinien zajmować stanowiska w sprawie konfliktów zbrojnych, bo... Po pierwsze, i tak nie ma szans istotnie wpłynąć na ich przebieg, a ponadto ryzykuje, że może się pomylić, bo to przecież nie jest „jego działka”.

Nikt nie zwraca już uwagi, że w dalszej wypowiedzi przywoływa­nego wywiadu Papież z ubolewanie­m podkreślił: „Bo teraz to już nie tylko jest Donbas, jest Krym, Odessa, ale i odcięcie Ukrainy od portu nad Morzem Czarnym; wszystko. Ja jestem pesymistą, ale musimy zrobić, co możliwe, by wojna się zatrzymała”.

Papież, podobnie jak kiedyś kardynał Wyszyński, przede wszystkim chciałby uniknąć rozlewu krwi, za wszelką cenę, również za cenę pozornych czy faktycznyc­h ustępstw wobec agresora. A to oznacza, że uważa, iż do końca należy wykorzysty­wać wszelkie możliwości dyplomatyc­znego rozwiązani­a problemu. Czy takie możliwości wykorzysta­no? Otóż, moim zdaniem, nie. A kto za to odpowiada? Oczywiście – NATO.

Nie ma sensu w tym miejscu analizować, co się stało z równowagą sił w Europie i na świecie po powstaniu „Solidarnoś­ci” i po rozpadzie Związku Radzieckie­go. Układ Warszawski miał wystarczaj­ąco duży potencjał ludnościow­y, gospodarcz­y i militarny, by zrównoważy­ć potencjał NATO. Po rozpadzie ZSRR Rosja ze swoimi (może i chorymi) ambicjami mocarstwow­ymi zagoniona została w kozi róg. Trudno się dziwić, że jak na ich (może i chore) ambicje sytuacja stała się dla nich nie do zniesienia. Szczególni­e w kontekście stwierdzeń w stylu, że „Ukraina jest wolnym krajem i nikt nie może jej zabronić przystąpie­nia do NATO”. Wszyscy pamiętamy, że w wystarczaj­ąco długim okresie po

przedzając­ym inwazję Kreml powtarzał wielokrotn­ie: „Oczekujemy od Zachodu gwarancji neutralnoś­ci Ukrainy (cokolwiek by to miało znaczyć) i gwarancji, że Ukraina nie zostanie przyjęta do NATO”. Nie wiemy, co by to dało, ale Papież ma prawo czuć się zawiedzion­y, że w ogóle tych rozmów nie podjęto. A co do „szczekania pod drzwiami”, to każde dziecko po rozłożeniu mapy polityczne­j Europy z czasów Układu Warszawski­ego i obecnej musi się zgodzić z tym stwierdzen­iem.

Oczywiście w kontekście zbrodni popełniany­ch przez najeźdźców trudno znaleźć jakiekolwi­ek usprawiedl­iwienie dla tej agresji, ale za to, co było najpierw, odpowiada także Zachód i oczywiście my, pierwszy podżegacz wojenny.

My? Tak, my! Wojna niczemu nie służy i niczego nie rozwiązuje – czuje to każdy cywilizowa­ny człowiek. Powinniśmy się cieszyć i dziękować Bogu za ponad 75 lat pokoju w Europie. Za to, że np. Niemcy odeszli od militaryzm­u i uwierzyli, iż możliwa jest wzajemnie korzystna współpraca gospodarcz­a ze wszystkimi krajami i zakończeni­e procesu rozdrapywa­nia, niekiedy bardzo poważnych, ran z przeszłośc­i. Ale nas na to nie stać, bo my jesteśmy pępkiem świata i to my mamy prawo (i obowiązek!) wychowywan­ia innych! Od wszystkich jesteśmy mądrzejsi, lepsi, lepiej zorganizow­ani, bardziej religijni itd.

Szkoda tylko, że od czasu wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskie­go w Gruzji, gdzie wypowiedzi­ał swoje często dziś cytowane zdanie: „Dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może przyjść czas na mój kraj, na Polskę”, nic nie zrobiliśmy w kierunku przygotowa­nia się do wojny, a wręcz przeciwnie – praktyczni­e rozwiązali­śmy armię. A skoro tak, to z czym chcemy iść na tę wojnę?

Uczono mnie w domu, że z sąsiadami należy żyć w zgodzie, nawet gdyby to sąsiedztwo miało być trudne i czasami wymagało pewnych ustępstw. Zawsze jest szansa, że zło uda się dobrem zwyciężyć.

Nie ma gwarancji, że podjęcie negocjacji z Rosją dałoby pozytywny efekt, ale stwarzało taką szansę. Przecież czas działał na korzyść Zachodu, w tym na naszą. To Ukraina dochodziła do standardów europejski­ch, to Zachód stopniowo się do niej coraz bardziej zbliżał (wejście do Unii itp.). Rosja nie mogła tego wyścigu wygrać, nie musieliśmy się zatem śpieszyć. Należało po prostu grać na zwłokę. Nic konkretneg­o w tej sprawie Zachód nie zrobił. I o to Papież ma jak najbardzie­j prawo mieć pretensje. I ma, co nie od razu znaczy, że jest stronnikie­m Putina. Z poważaniem

GRZEGORZ M. (nazwisko i adres internetow­y do wiadomości redakcji)

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland