Odbiło mu?
Kiedy ambasadora Rosji 9 maja na cmentarzu żołnierzy radzieckich w stolicy Ukrainki oblewają czymś czerwonym, dając propagandową pożywkę Putinowi, to ja gratuluję poczucia humoru i znajomości aktów prawnych p. Zenonowi, autorowi listu „Punkt widzenia” (ANGORA nr 20), który raczył określić epistolarną myśl, że 1. i 2. armie Wojska Polskiego idące ze Wschodu... były nielegalne. Legalne były Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie i Armia Krajowa. Powinien podać podstawę prawną takiej tezy, a przy okazji określić, co było z armią Andersa, ubraną i uzbrojoną w lekki sprzęt przez tych wrednych Sowietów. Była legalna, czy nie? Autor (dzięki formule rubryki) ma oczywiście prawo do stawiania takich tez, ale powinien mieć z tyłu głowy co innego. To nie majorowie i pułkownicy – czy to na Wschodzie, czy na Zachodzie, a nawet u Andersa – w czasie drugiej wojny byli na pierwszej linii z karabinem w ręku czy w wozie bojowym, tylko szeregowcy i kaprale. Motywy polityczne ich przywódców i dowódców nie są tak jasne i zrozumiałe, jak dla np. autora listu. Oni walczyli, bo chcieli, bo nie chcieli głodować na Syberii, no i nikt ich na siłę w rejony formowania jednostek nie woził. To propagandowa bzdura.
Nie jestem fanem Putina i choć byłem tam niegdyś kilka lat, to zawsze miałem ambiwalentny stosunek do jego działań, ale jednoznaczny do ludzi tam żyjących. Zmanipulowanych i otumanionych dziś do tego stopnia, że po ponad dwóch miesiącach wojny miliony z nich wyszły 9 maja na wiece poparcia dla Putina – w walce z NATO. Za jakiś czas – jeśli USA nie popełnią błędu – i oni zrozumieją, że ta wojna trwa zbyt długo. Aby choć troszeczkę pojąć, dlaczego ten człowiek tak długo rządzi i doprowadził do tej wojny, pozwolę sobie przypomnieć kilka faktów. Pierwszy – u nas dawniej od piątej klasy szkoły podstawowej obowiązkowym językiem obcym był rosyjski. W ZSRR był angielski. Drugi fakt – w Moskwie jest Wojskowy Instytut Języków Obcych. Uczniowie to wybrani w specjalnym trybie najlepsi absolwenci szkół oficerskich i uczelni cywilnych ZSRR/Rosji otrzymujący na starcie stopień podporucznika. Wydziały na uczelni są podzielone na strefy kontynentalne świata, a nauka trwa kilka lat i zależy od stopnia opanowania kilku języków oraz innych przedmiotów (ekonomia, socjologia, psychologia i inne), w tym kultury danych rejonów. To kuźnia kadr dawnego KGB, obecnie FSB. Specjalistyczne wydziały tej uczelni są w Sankt Petersburgu i innych (utajnionych) miejscach. Trzeci – najważniejszy. Absolwenci tam przygotowani są JEDYNĄ uprzywilejowaną grupą społeczną, która najdłużej przebywała i przebywa poza granicami ZSRR/Rosji. A skoro tak, to najlepiej ze wszystkich poznała mechanizmy funkcjonowania systemu kapitalizmu, wolnego rynku – a nawet jak omijać prawo w każdym kraju.
I właśnie ten fakt wykorzystał W. Putin, oficer KGB w dawnej NRD, będąc na placówce w Dreźnie. Kiedy M. Gorbaczow rozpoczynał pieriestrojkę, a przez blisko 10 lat B. Jelcyn próbował z wolnym rynkiem, to Putin nie próżnował. Wykorzystywał znajomości ludzi KGB z miejscowymi (zachodnimi) oligarchami, tworząc zalążki małe, a potem większe typu joint venture. Jego sieć agentów KGB (a rozpoczynał w Leningradzie) była w stanie pod koniec rządów Jelcyna wyprowadzić miliardy dolarów z Rosji na Zachód, by po przejęciu władzy ta sieć pozyskała nowe przepływy gotówki w celu zrealizowania swojego celu – od Moskwy po Londyn, Szwajcarię i Brighton Beach. Jaki to cel? Wpłynąć na wybory w USA w 2016 r., wspierać i sponsorować ekstremistycznych polityków w UE (Orbán, Le Pen, Kaczyński), aby osłabić zachodnie instytucje.
Wielu możnych na Zachodzie pluje sobie dzisiaj w brodę, że tak łatwo dali się ograć. Ba! Wielu zasiadło w zarządach rosyjskich firm naftowych i gazowych. Nawet mówili oficjalnie na międzynarodowych forach, że Rosja wchodzi na właściwą wolnorynkową drogę rozwoju. Mieli w tym interes? Mieli, na osobistych kontach bankowych i mieli nadzieję (Niemcy), że gaz i ropa popłyną z Rosji bez problemu. Czy nie ma potwierdzenia to, że jak ktoś jest zbyt długo przy władzy, to mu na starość odbija?
ZBIGNIEW ze wsi (nazwisko i adres internetowy do wiadomości redakcji)