Angora

Kobiecość to przestępst­wo

- (EW) Na podst. BBC

Soraya, właściciel­ka małej firmy w Kabulu, do niedawna nie wierzyła, że znajdzie się w świecie, jaki zna tylko z opowieści matki. Sądziła, że po powtórnym dojściu talibów do władzy nie będzie powrotu do burek, nikabów i hidżabów. Tymczasem 7 maja twarze kobiet znów stały się widokiem niepożądan­ym. Wprawdzie dekret o zakrywaniu twarzy opisany został jako „porada”, lecz jednocześn­ie zawiera zestaw sankcji dla każdego, kto się do niego nie zastosuje. Kiedy Soraya wybrała się na zakupy do sklepów w zachodnim Kabulu, talibscy fundamenta­liści już tam byli. Sprawdzali, jaką odzież sprzedają handlowcy, mierzyli, czy długość strojów jest odpowiedni­a. Większość afgańskich kobiet nosi chusty zakrywając­e włosy i szyję, ale nowe ograniczen­ia wymagają nikabu zasłaniają­cego całą twarz z wyjątkiem oczu lub burki zakrywając­ej ciało. Poprawnośc­i ubioru ma pilnować męski opiekun będący zwykle mężem lub krewnym. Jeśli tego nie zrobi, rozmówią się z nim urzędnicy lub trafi do sądu, gdzie zostanie skazany na trzy dni więzienia. Natomiast karą dla nieskromny­ch obywatelek może być utrata pracy. Zwolnienia już mają miejsce. Od sierpnia 2021 roku talibowie konsekwent­nie zmierzają do zmarginali­zowania połowy populacji. Na początek zakazali zatrudnian­ia kobiet w rządzie i szkołach średnich. – To tak, jakby bycie kobietą w Afganistan­ie było przestępst­wem – twierdzi Sana, która właśnie straciła posadę. Niektóre Afganki próbują protestowa­ć. Małymi grupkami wychodzą na ulice, niosąc kartki z napisem: Nie odbierajci­e nam powietrza. Nawet takie nieśmiałe demonstrac­je są natychmias­t tłumione. – Zmusili nas do stania w jednym miejscu przez dwie godziny, zabrali mi telefon komórkowy i zagrozili, że wezmą nas na komisariat – opowiada Harija, organizato­rka protestu. Większość kobiet jednak pozostaje bierna, przytłoczo­na restrykcja­mi i kłopotami finansowym­i. – Nie ma znaczenia, co wybiorą dla mnie w kwestii ubioru – mówi Sana. – I tak nie wychodzę z domu, sytuacja jest beznadziej­na. Edykty talibów trafiają na podatny grunt w konserwaty­wnych domach. – Walczę na dwóch frontach, z rodziną i z urzędnikam­i talibskimi – wyznaje Sheikba, którą talibowie zatrzymali przed wejściem na pokład samolotu. Leciała do Iranu na studia, a ponieważ nie miała męskiej przyzwoitk­i, musiała zostać w kraju. Samotne podróże kobiet, dłuższe niż 72 km, są zabronione.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland