FOTO KAMIONKI
Schwytać ręką natrętną muchę w locie... albo klasnąć w dwie, tak żeby padła?! Jedna szansa na sto, że się uda. Tylko muchołówce chwytanie owadów wychodzi za każdym razem. Szybka z niej bestyja. Ale jeszcze trudniejszą czynnością od „klaskania” czy łapania muchy w rękę jest uchwycenie aparatem fotograficznym chwili, gdy to muchołówka kłapnie ją dziobem! Mnie się to jeszcze nigdy nie udało, ale... akurat ten konkretnie gatunek ptaszka, po udanym polowaniu, nie zjada zdobyczy od razu, tylko ma zwyczaj wracać z nią dokładnie w to samo miejsce, z którego ją wypatrzył. Może dlatego, żeby sobie spokojnie, smacznie zjeść, a potem z takim samym powodzeniem polować dalej... Nietrudno więc prześledzić, co dokładnie figuruje w karcie obiadowej muchołówki. Bo nie zawsze jest to mucha. Na zdjęciu bardzo podobny do osy gliniarz naścienny.