SPOKOJNY JESTEM
Szanowni Czytelnicy, dziękuję za listy, za wasze opinie i komentarze. Często prosicie, abym poruszył ten czy inny problem. Robię to z rzadka, gdyż generalnie pochłonięty jestem rozkładaniem na czynniki pierwsze wydarzeń związanych z bieżącą polityką. Dziś wyjątkowo z okazji Dnia Dziecka odpowiem na listy młodych czytelników proszących o radę. Zacznę od Pawła z Sosnowca i jego dylematu „Mam 15 lat. Do klubu, pubów rodzice puszczają mnie, tylko w piątki, soboty i niedziele. Przy czym w niedzielę wolno mi być poza domem jedynie do 1 w nocy! Inaczej mam przes..., czeka mnie koszmarna awantura. Jak się od niej uwolnić i uniknąć stresu, który mnie dołuje?!”. Drogi Pawle, faktycznie masz duży problem. NIETOLERANCJA rodziców jest powszechnie znana. W Twoim przypadku widzę tylko jedno wyjście. Musisz wracać do domu w poniedziałek rano, gdy rodzice będą już w pracy.
Inaczej tydzień kiepsko dla ciebie się zacznie! Z kolei 16-letnia Agata z Kalisza domaga się prawdziwej, szczerej odpowiedzi „Proszę krótko i rzeczowo wyjaśnić, o co chodzi z tym BEZPIECZNYM SEKSEM? Czy o to, że na każdej imprezie powinien być ochroniarz?”. Agatko, powiem otwarcie, rzeczywiście seks z ochroniarzem jest bezpieczny, ale musisz wiedzieć, że z takim partnerem o niczym nie pogadasz. Oczywiście nie ma to żadnego znaczenia, gdyż z Twojego listu wynika jednoznacznie, że nie o rozmowę, pogaduchę Ci chodzi. Dla odmiany nieco starszy, ale także młody, bo 21-letni Bartek z Janikowa zmaga się z jeszcze innym problemem: „Jestem wolnym człowiekiem. Robię sobie, co chcę. Wychodzę z domu, kiedy chcę i idę, gdzie chcę. Nie mam żadnych ograniczeń. Spienia mnie tylko to, że rodzice nie DAJĄ mi pieniędzy, a jak pan wie, PIĆ się CHCE!”. Oczywiście! No cóż, nie da się ukryć, że zachowanie Twoich rodziców jest ze wszech miar naganne, pozbawione prorodzinnego charakteru. Kochający rodzice WIEDZĄ, że jak się dziecku pić chce, to trzeba mu dać pieniądze, żeby w towarzystwie kolegów nie siedział o suchym pysku! Wprawdzie jest jeszcze, Bartku, inna metoda, nieco archaiczna, zalecająca pójście do pracy, ale kto dzisiaj wyrywa sobie rękawy w robocie z powodu tego, że chce się napić! Na koniec zostawiłem tegoroczną maturzystkę Iwonę z Gdyni, która pyta, co poeta Kasprowicz miał na myśli, pisząc: Płot się wali; piołun na podwórkach/ Tu rżą konie, ryczą chude krowy/ Tam się zwija dziewek wieniec zdrowy/W kraśnych chustach, w kolorowych sznurach! Poeta ostrzega Polaków przed zbliżającą się nieuchronnie emancypacją kobiet, przed wybuchem feministycznej zarazy. Kasprowicz zdawał sobie sprawę, iż w przyszłości zainfekowane lewacką ideologią baby (W kraśnych chustach, w kolorowych sznurkach – bez medalików i krzyżyków) będą wzywały polskie niewiasty do porzucenia chrześcijańskich wartości i oddania się bezbożnym uciechom doczesnego świata (Tam się zwija dziewek wieniec zdrowy)! Jak to się skończy? UPADKIEM rodziny (Płot się WALI)! To jasna i czytelna aluzja do ludzi spod znaku LGBT. Stąd już tylko jeden krok do prawdziwej APOKALIPSY (Piołun na podwórkach, tu rżą konie, ryczą chude krowy)! Dlatego Kasprowicz WIELKIM POETĄ był!
PS Przy tak dojrzałej i dociekliwej młodzieży spokojny jestem o przyszłe losy kraju!