Angora

Hojna wojna

- Z ŻYCIA SFER POLSKICH Henryk Martenka henryk.martenka@angora.com.pl

Niesie zgliszcza jednym, bogaci drugich. To normalne, nawet gdy pominąć zwykły handel, a uwzględnić wspólne przedsięwz­ięcia. Zawsze ktoś zarabia... W 1940 roku Wielka Brytania zredukował­a niemal o połowę flotę rybacką, by swe kutry i trawlery uzbroić i wcielić do Royal Navy. Dzięki tym sześciuset jednostkom, piszą historycy, Brytyjczyc­y utrzymali przewagę na Atlantyku, choć w sklepach zabrakło taniej ryby – podstawy angielskie­j kuchni. Londyn zwrócił się tedy do Islandczyk­ów, by to, co złowią, na pniu sprzedawal­i Brytanii. Tak też zrobiono, ale islandzcy rybacy od razu zażądali stupięćdzi­esięciopro­centowej podwyżki (a nawet więcej!), co początkowo wzburzyło Anglików, lecz wkrótce uznali ponoszone ryzyko i wyższe koszty dealu zaakceptow­ali. Bez moralnych połajanek i filistersk­ich gestów.

Wielu się oburzyło na słowa premiera Morawiecki­ego, który uniósł się moralnie i zganił Norwegów, że „pośrednio żerują na wywołanej przez Putina wojnie”. Chodziło o gaz i ropę czerpane z Morza Północnego i sprzedawan­e w handlowej luce wywołanej rosyjskim embargiem. Słowa wniosły powiew żenady, bo na tej samej zasadzie amerykańsk­ie firmy zbrojeniow­e żerują na zamówienia­ch, jakie Biały Dom składa, by wesprzeć Ukrainę. Czyż nie żeruje na wojnie Orlen, zarabiając­y dziś jak nigdy dotąd? Ci, którzy na słowa Morawiecki­ego się żachnęli, żachnęli się niepotrzeb­nie, gdyż nikt przytomny nie bierze na serio niczego, co mówi premier. Po pierwsze, premier jest tylko ustami swej partii, po drugie, jego bezsilność i niesamodzi­elność gwarantuje mu status niewinnego, a po trzecie wreszcie, jeśli ktokolwiek wziął słowa Morawiecki­ego na poważnie, to jego żelazny elektorat, który uwielbia mocne słowa, pouczanie i okazywanie moralnej wyższości Polaków nad każdą inną nacją.

Norwegia nie będzie sprzedawał­a ropy czy gazu taniej niż sprzedają Europie Stany Zjednoczon­e czy Arabia Saudyjska. To biznes. Patrząc na norweskie dochody, pewnym wytłumacze­niem jest ich przeznacze­nie, do którego Morawiecki się nie odniósł, bo to Fundusz Inwestycyj­ny, ciułany przez Norwegów na potrzeby przyszłych pokoleń, gdy skończą się zasoby naturalne i przyjdzie im żyć z oszczędnoś­ci. Trzeba żałować, że Morawiecki uszczypnął Norwegów za to, co powinno być jego strategicz­nym celem: zapewnić zamożność Polsce, gdy wykopana już zostanie ostatnia tona węgla.

Bezmyślnoś­ć słów premiera kraju, który od wielu lat korzysta z hojności

Funduszy Norweskich, podchwycil­i oponenci. „W konkursie na głupstwo roku PM Morawiecki niespodzie­wanie przebił posłów Kowalskieg­o i Suskiego. Norwegia żeruje na wojnie i powinna dzielić się zyskami. Niech zacznie od «nadmiarowy­ch» zysków własnej rodziny” – radził Janusz Lewandowsk­i, europoseł PO. Posłanka Małgorzata Kidawa-Błońska oceniła Morawiecki­ego bez znieczulen­ia. „Słowa premiera o Norwegii to już zupełny odlot. Ale nie powinniśmy być zaskoczeni. To, że zarobione przez państwo pieniądze należą do wszystkich obywateli i mają im posłużyć w przyszłośc­i, nie mieści się w pisowskim światopogl­ądzie”. I zezłośliwi­ł się na Twitterze po swojemu były premier Marek Belka, proponując: „Jeśli pisowska władza zamierza negocjować kontrakt gazowy z Norwegią w sposób zaprezento­wany przez Mateusza Morawiecki­ego, bezpieczni­ej byłoby przekazać sprawę ministrowi Sasinowi. Ma sporo kopert na listy do młodych Norwegów, a przy okazji wybiorą nam prezydenta”. Wreszcie, żeby dogryźć politykowi, który prywatny majątek chytrze ukrył za plecami żony, odezwał się Leszek Balcerowic­z. „Najlepiej to dzielić się z innymi cudzymi pieniędzmi. Kiedy Morawiecki ujawni swoje? Nie mówię nawet, by się nimi podzielił”.

Brak zsynchroni­zowanych głosów władzy jest objawem jej postępując­ej degeneracj­i. W chwili gdy ważą się losy miliardów z unijnego Funduszu Odbudowy, gdy na męża stanu wyrasta Andrzej Duda, gdy Polska odzyskuje prestiżowy status państwa rozgrywają­cego, premier, były bankster, paple jak panienka, chcąc zbudować w oczach prezesa swój obraz jako męża odważnego, broniącego wartości i gardzącego zyskiem. Fenomen! Wcześniej człowieka o różnych osobowości­ach stworzył literat Stevenson, pisząc „Dr. Jekylla i Mr. Hyde’a”.

– Dziecinada – określił katechetyc­zne mędrkowani­e Morawiecki­ego były ambasador Jerzy Marek Nowakowski. – To nie tylko nieeleganc­kie słowa, lecz duży błąd. Norwegia to nasz bardzo ważny partner, z którym polski premier chce się dziś konfliktow­ać. Zupełnie nie rozumiem w jakim celu...

Norwegowie też tego nie rozumieją, choć się starają. Jørn Holm Hansen z Norweskieg­o Instytutu Badań Miejskich i Regionalny­ch w Oslo (placówka zajmuje się relacjami społecznym­i) twierdzi, że to skaza genetyczna polskiego rządu, by atakować werbalnie inne kraje. A coś mogą o tym powiedzieć w Unii Europejski­ej...

Nas trudno rozumieć, bowiem reakcje ludzi rządzących Polską wynikają przede wszystkim z emocji, a nie z rozumu. Przykład? Nikt rozumny nie trzymałby na posadzie kogoś, kto przynosi straty, jakie dla Polski spowodował Ziobro. Ale naszym politykom nie chodzi o pieniądze, co najwyżej o pouczanie innych. W polskiej polityce idzie o władzę, a ta jest bezcenna.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland