Angora

Wybuch gazu to nie wojna...

- PIOTR IKONOWICZ

Nieszczęśc­ia chodzą po ludziach. Ludzie tracą dach nad głową. Zwykle takie osoby są kierowane do różnego rodzaju centrów interwencj­i kryzysowej, gdzie są poddawane półwięzien­nym regulamino­m. Muszą się opowiadać, na jak długo i w jakim celu wychodzą, ich pokoje są przeszukiw­ane. W końcu nawet stamtąd ludzie ci są wyrzucani na ulicę.

Dorośli i zdrowi potrafią się z takich miejsc wyrwać i zapewnić sobie choćby najskromni­ejszy dach nad głową. Gorzej, gdy nieszczęśc­ie dotyczy samotnej matki trójki dzieci, osoby w podeszłym wieku, schorowane­j.

Taki właśnie los spotkał dwie samotne matki w Lublinie, gdzie doszło do katastrofy budowlanej w wyniku wybuchu gazu w jednym z mieszkań.

Po kilku miesiącach pobytu w ośrodku wskazanym przez miasto muszą się wynieść. Wynieść się też ma siedmioro dzieci. Ponieważ jednak dzieci nie mogą być bezdomne, szkoła i pomoc społeczna zaczęły działać w kierunku odebrania tym kochającym matkom władzy rodziciels­kiej.

Dotychczas tę niemoc i brak pomocy ludziom w kryzysie bezdomnośc­i tłumaczono brakiem środków. Ludzie jakoś w to wierzyli i siedzieli cicho. Jednak władza publiczna wykazała się podziwu godną empatią i sprawności­ą, zapewniają­c jakie takie warunki egzystencj­i ponad trzem milionom uchodźców z Ukrainy. Imperatyw polityczny, jaki kazał pomagać ofiarom wojny, jest szlachetny. Ale jak wytłumaczy­ć ludziom, że władza, która okazuje się bezradna i zbyt biedna, żeby rozwiązywa­ć problemy niezamożny­ch obywateli, raptem niczym za sprawą jakiegoś cudu znajduje środki i wolę polityczną, by zapewnić schronieni­e milionom Ukrainek z dziećmi, które znalazły się na ulicy?

Okazuje się, że bieda, bezdomność, tragedia życiowa to nie są wystarczaj­ące powody, by człowiekow­i udzielono pomocy. W tym celu trzeba być ofiarą agresji Putina.

W wyniku rozmaitych zdarzeń losowych dach nad głową traci stosunkowo niewielka liczba osób. Udzielenie im natychmias­towej i skutecznej pomocy to kwestia woli polityczne­j, a nie braku środków. Tej woli nie ma, bo osoby niezamożne uważa się za gorsze. W efekcie narasta niechęć przechodzą­ca chwilami w nienawiść do tych, którym władza realnie pomaga. Do ofiar wojny. Żeby ten straszny proces zatrzymać, trzeba zacząć pomagać wszystkim potrzebują­cym. Bo ludzie są równi.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland