Straszenie małpią ospą
Od kilkunastu dni media całego świata atakują nas informacjami o małpiej ospie, strasząc, że grozi nam kolejna pandemia. Czy tak jest w rzeczywistości?
Z danych Światowej Organizacji Zdrowia wynika, że do 20 maja potwierdzonych było 80 przypadków małpiej ospy co najmniej w 12 krajach, a kolejne 50 przypadków było badanych. Zakażenia odnotowano w Belgii, Francji, Niemczech, Włoszech, Portugalii, Hiszpanii, Szwecji i Wielkiej Brytanii, a także w USA, Kanadzie i Australii. Pierwszy przypadek choroby potwierdzono w Wielkiej Brytanii 7 maja u osoby powracającej z Nigerii.
– Choroba ta nie jest w tym momencie zagrożeniem dla zdrowia publicznego – zapewnia prof. Joanna Zajkowska z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Dodaje, że jest to rodzaj ospy znacznie mniej zaraźliwy niż np. powszechnie znana ospa wietrzna. Dotychczas rozpoznano dwa warianty wspomnianej choroby. Łagodniejszy wywodzi się z Afryki Zachodniej, a mniej łagodny – z Afryki Środkowej. W tych rejonach wirus cały czas w sposób naturalny krąży wśród zwierząt i nie dotyczy to – wbrew nazwie – wyłącznie małp.
Schorzenie znane jest od lat 70. XX wieku. To rodzaj rzadkiej infekcji wirusowej. Nie wiadomo, w jaki sposób wirus przedostał się tym razem z terenów endemicznych do odległych krajów. Zwłaszcza że tylko w kilku przypadkach zachorowanie można powiązać z podróżą do obszarów, w których występuje małpia ospa. Jedna z przyjmowanych hipotez mających to wytłumaczyć zakłada, że wirus zmienił się w jakiś sposób, chociaż obecnie niewiele jest dowodów sugerujących, że jest to nowy wariant.
Cała sytuacja budzi zaniepokojenie, bo rozpoczyna się sezon wakacyjny i miliony ludzi będą podróżować, gromadzić się na różnego rodzaju festiwalach i masowych imprezach. Dlatego też Hans Kluge, dyrektor regionalny WHO na Europę, obawia się, „że transmisja wirusa może przyspieszyć”. Na szczęście nie rozprzestrzenia się on łatwo między ludźmi, a ryzyko wybuchu epidemii czy wręcz pandemii jest bardzo niskie. To niezwykle ważne, bo nie ma specyficznej szczepionki na małpią ospę. Naukowcy zapewniają jednak, że tradycyjne szczepienia przeciwko ospie zapewniają 85-proc. ochronę także w tym przypadku, bo oba patogeny są dość podobne.
Ponadto sam wirus jest mniej zaraźliwy od ospy wietrznej, której boimy się u dzieci. Mimo wszystko władze Wielkiej Brytanii i Hiszpanii zrobiły natychmiast zapasy szczepionki przeciw ospie i proponują ją osobom mogącym znajdować się w grupie ryzyka, choćby ze względu na dalekie podróże w głąb Afryki bądź w rejon tropikalnych lasów deszczowych. Natomiast np. w Belgii wprowadzono 21-dniową kwarantannę.
Pojawienie się takich informacji zawsze powinno wzbudzić naszą czujność i w razie zauważenia u siebie niepokojących objawów należy skonsultować to z lekarzem. Jeśli chodzi o małpią ospę, to początkowymi objawami są zazwyczaj: gorączka, bóle głowy, pleców i mięśni. Gdy gorączka minie, może pojawić się wysypka zaczynająca się zazwyczaj na twarzy, a następnie rozprzestrzeniająca się na inne części ciała, najczęściej dłonie i podeszwy stóp. Zmiany te są bardzo swędzące, czasem bolesne
i ewoluują, aż w końcu tworzy się strup, który z czasem odpada, co może powodować blizny. Infekcja zwykle ustępuje samoistnie po dwóch – trzech tygodniach.
Małpia ospa może się rozprzestrzeniać w drodze bliskiego kontaktu z zakażoną osobą. Wirus przedostaje się do organizmu przez uszkodzoną skórę, drogi oddechowe, oczy, nos lub usta. Nie stwierdzono, by infekcja przenoszona była drogą płciową, ale bezpośredni kontakt podczas seksu z pewnością sprzyja zakażeniu. Zwłaszcza że Brytyjska Agencja Bezpieczeństwa Zdrowia stwierdziła, że „znaczną część” ostatnich przypadków w Wielkiej Brytanii i Europie wykryto u gejów i biseksualnych mężczyzn. Ryzykowny jest również kontakt z zainfekowanymi zwierzętami, zarówno małpami, jak i np. szczurami czy wiewiórkami.
To nie pierwszy raz, gdy podnoszony jest alarm związany z małpią ospą. W 2003 roku chorobę zaobserwowano w USA, gdzie pacjenci zakazili się poprzez bliski kontakt z psami preriowymi, na które wirus „przeskoczył” ze szczurów przywiezionych z Ghany. W sumie zgłoszono 81 przypadków, ale żaden nie spowodował zgonu. Z kolei w 2017 miała miejsce największa znana epidemia wspomnianej choroby. W Nigerii zarejestrowano 172 przypadki, które w 75 proc. dotyczyły mężczyzn w wieku od 21 do 40 lat.
Przy okazji przypomnijmy dane Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny, który raportuje, że w tym roku (od stycznia do maja) zarejestrowano w Polsce ponad 69 tys. przypadków ospy wietrznej. To ponad trzy razy więcej niż w takim samym okresie przed rokiem. Przed zakażeniem może nas uchronić szczepienie, które podawane jest w dwóch dawkach. A.M.