MARSZ DZIECIĘCYCH MUNDURÓW
Pod koniec kwietnia, przy okazji przyjęcia przez Sejm ustawy o wydaniu w wyobrażalnej przyszłości niewyobrażalnych kwot na czołgi, rakiety i co tam się trafi, kurator Barbara Nowak przepędziła ulicami Krakowa zwarte szyki dziewczynek i chłopców z tzw. klas mundurowych (...). Najbardziej niepokojąca w tym spektaklu była zadowolona twarz reżyserki show, gdy w towarzystwie tzw. Rzecznika Praw Dziecka udzielała się mediom. Całą sobą, mimiką, mową ciała triumfowała: Widzicie, pacyfiści i inne postępowe miękiszony, co warte wasze ideały i mrzonki? Oto efekt naszej polityki, dowód naszych racji: dzieci gotowe walczyć i ginąć za Ojczyznę, a nie łazić po ulicach z tęczowymi flagami i plugastwami powypisywanymi na kartonach. Oto zdrowy duch w zdrowych ciałach.
W tych samych serwisach informacyjnych, w których produkowała się kurator Nowak, pokazywano Wadimów i Denisów – często dwa, trzy lata temu dzieci jeszcze – jakimś cudem uratowanych z frontu donbaskiego, jakimś cudem połatanych przez neurochirurgów (...). I ich matki we łzach. Obrazy wojny wywołują strach, jednak szybko przychodzi przyzwyczajenie. Mózg przestaje reagować żywiołowo, godzi się z rzeczywistością i próbuje się do niej adaptować. Odwiedza cię 30-letni syn, młody mąż i ojciec, i wciska cię w osobliwe poczucie winy. „Mamo, ja nigdy nie miałem broni w ręku. Gdyby przyszli, to nie umiałbym zabić w obronie własnej rodziny”. Więc nagle jesteś za tymi nowymi czołgami, za poborem do woja, za nauką zabijania może już w szkołach podstawowych. Jak większość społeczeństwa – co wynika z kolejnych sondaży.
W badaniu Ibris z końca 2021 r. ponad 60 proc. Polaków opowiadało się przeciwko przymusowemu poborowi, w kwietniu 54 proc. już pobór akceptowało. Dwa miesiące po rozpoczęciu wojny 50 proc. ankietowanych powiedziało „zdecydowanie tak” i „raczej tak” wkroczeniu wojsk NATO, a więc i polskiej armii, do Ukrainy. Adaptujesz się do tych wyników. Jesteś „zdecydowanie za” nazwaniem ulicy w twoim mieście imieniem „Bohaterów Mariupola”. Już. Łatwiej przegłosować na radzie miasta ekspresową ścieżkę do historii, niż wynegocjować z bandytami drogę ewakuacji kobiet i dzieci z ruin miasta. To możemy im załatwić bezproblemowo: wstęp do podręczników, do rozdziału, razem z naszymi małymi powstańcami. Książek, którymi będą karmione następne pokolenia dzieci.
Na podst.: Ewa Wilk. Za mundurem dzieci sznurem. „Polityka” nr 23/2022
Wybrała i oprac.: E.W.