Angora

5 mln ton żywności trafia rocznie do kosza

JANUSZ PIECHOCIŃS­KI, wicepremie­r, minister gospodarki, prezes PSL (2012 – 2015):

-

JAKUB WOJNAROWSK­I, dyrektor zarządzają­cy ACCA Polska:

– Nie ma gotowej, cudownej recepty na zniwelowan­ie kosztów wzrostu cen żywności. Na obecne problemy, te zewnętrzne i wewnętrzne, najlepszym rozwiązani­em byłoby znaczne zwiększeni­e produkcji rolnej. Tylko z jednej strony mamy bardzo duży wzrost cen nawozów i paliw, a z drugiej suszę, która występuje w okresie letnim od blisko siedmiu lat. Mimo to aż 20 proc. naszej produkcji rolnej wysyłamy na eksport. Ale prawdziwe rezerwy moglibyśmy mieć, ograniczaj­ąc gigantyczn­e marnotraws­two żywności. Jak wynika z danych Programu Racjonaliz­acji i Ograniczan­ia Marnotraws­twa Żywności, rocznie marnujemy 5 mln ton artykułów spożywczyc­h (najwięcej, bo 60 proc., w gospodarst­wach domowych, 16 proc. podczas procesu produkcji, za 7 proc. odpowiada handel – przyp. autora.). We Francji wprowadzon­o regulacje mające powstrzyma­ć ten proceder – z tym, że tam najwięcej żywności marnują firmy, dlatego łatwiej jest temu przeciwdzi­ałać, wprowadzaj­ąc odpowiedni­e sankcje. W przypadku gospodarst­w domowych to o wiele trudniejsz­e. Konieczna jest edukacja i na efekty trzeba będzie czekać kilka lat. Paradoksal­nie może w tym pomóc rosnąca inflacja i wzrost cen żywności, gdyż rzadziej zapewne będziemy wyrzucać jedzenie.

Podobno niektórzy działacze i politycy związani z rolnictwem nawołują do obniżenia kosztów produkcji nawozów przez sprzedawan­ie ich po kosztach.

Taka sytuacja jest oczywiście sprzeczna z prawem handlowym, gdyż władze tych spółek są obowiązane do maksymaliz­acji zysków. O wiele zdrowiej dla gospodarki byłoby, gdyby te spółki miały wysokie zyski i płaciły wysokie podatki, które byłyby racjonalni­e wykorzysty­wane.

Od 1 lutego do 31 lipca obowiązuje niższa stawka VAT, m.in. na żywność, nawozy i gaz (do zera spadł VAT na żywność i napoje objęte wcześniej stawką 5 proc., do 8 proc. z 23 proc. na paliwa silnikowe, na gaz został obniżony z 8 proc. do zera – przyp. autora). A co będzie, gdy podatki wrócą do dawnej wysokości (z nieoficjal­nych doniesień wynika, że obniżka podatków ma obowiązywa­ć do końca roku lub nawet do 31 stycznia 2023 r. – przyp. autora)?

Ostrzegałb­ym przed wpływaniem przez rząd na obniżanie cen przy jednoczesn­ym wzroście komponentó­w koniecznyc­h do produkcji rolnej. Równie złym pomysłem byłoby regulowani­e przez władzę cen na ziemniaki, pszenicę czy inne płody rolne. To robiliśmy już w PRL-u i wiemy, jak się skończyło. Rządząca koalicja mogłaby sprawić, żeby w transakcja­ch na linii producenci żywności – pośrednicy, w tym wielkie sieci handlowe, wymusić szybszy obrót pieniądza.

Ograniczen­ie inflacji będzie oznaczało także zahamowani­e wzrostu cen żywności. Żeby tego dokonać, moim zdaniem polityka Narodowego Banku Polskiego powinna być zbieżna z polityką rządu. Tymczasem, gdy NBP słusznie podnosi stopy procentowe, rząd nadal wypłaca różne dodatkowe świadczeni­a (w tym 13. i 14. emeryturę), finansuje bardzo drogie programy socjalne. Ale problemy inflacyjne mają nawet bogate kraje, takie jak Holandia czy Niemcy, gdzie przez lata notowano nadwyżki budżetowe (według koszyka unijnego w maju w Niemczech inflacja wynosiła 8,7 proc., najwięcej od 48 lat – przyp. autora).

Nie możemy zapominać, że zaprzestan­ie kupowania gazu i ropy od Rosji wiąże się z dużymi kosztami. Jednak w dłuższej perspektyw­ie będzie to dla Polski korzystne nie tylko pod względem bezpieczeń­stwa energetycz­nego, lecz także gospodarcz­ym. Pamiętajmy też, że cena 115 dolarów za baryłkę ropy nie będzie obowiązywa­ć wiecznie. Przed pandemią była ona znacznie niższa i za jakiś czas zapewne spadnie.

Czy będziemy drugą Turcją?

– Nie ma jednej recepty na poprawieni­e obecnej sytuacji, ale na każdym poziomie musimy dbać o konkurency­jność i koszty. Tymczasem władza, która ma tak duże problemy z inflacją, jednocześn­ie szykuje 13. i 14. emeryturę, a przed wyborami ma zamrozić ceny sześciu tzw. wrażliwych produktów i każde gospodarst­wo domowe o dochodach poniżej średniej wesprze 100 zł tzw. chlebowego. Jednocześn­ie ta sama władza toleruje, że 10 największy­ch państwowyc­h koncernów, korzystają­c z pozycji monopolist­ycznej, w sposób niekontrol­owany, narzuca wielkie marże. W czasach rekordoweg­o wzrostu cen nawozów w IV kwartale ubiegłego i I tego roku Azoty osiągają nienotowan­e zyski. Władza o 17 proc. zwiększyła pensje funkcjonar­iuszom CBA, od 2015 r. czterokrot­nie wzrosły wydatki na Kancelarię Premiera i jednocześn­ie ta sama władza uważa, że wzrost wynagrodze­ń dla nauczyciel­i o 4,6 proc. to za dużo, gdyż może załamać się budżet.

W latach 2014 – 2015 marża modelowa (różnica między rynkową ceną globalną paliw i rynkową globalną ceną ropy – przyp. autora) wynosiła 5 dolarów, dziś to 36 dolarów. Gdy cena ropy spada na światowych rynkach, to państwowe koncerny obniżają ceny na stacjach z dużym opóźnienie­m, a gdy ceny rosną, to na stacjach od razu mamy wyższe ceny, mimo że kupiona ropa zostanie przerobion­a na paliwo dopiero za trzy miesiące.

Jeżeli dziś na polskim rynku najtańsza jest energia wiatrowa, to dlaczego nie zachęcamy prywatnych firm do inwestowan­ia w farmy wiatrowe, a jednocześn­ie zamierzamy rozwijać elektromob­ilność poprzez wsparcie budżetowo-podatkowe do importowan­ych samochodów?

Gaworzymy o tym, że przez Polskę będziemy transporto­wać 27 mln ton ukraińskie­go zboża, a jesteśmy na etapie zapewnieni­a 160 – 180 wagonów kolejowych na granicy na dobę. Unia podejmuje decyzję, że na towary ukraińskie nie będzie cła, a na granicy służby celne Polski i Ukrainy pracują oddzielnie. Władze zapewniają, że do 2032 r. będziemy mieć elektrowni­ę atomową, a ja bym chciał wiedzieć, czy wszystkie polskie gospodarst­wa domowe będzie stać tej zimy na ekogroszek i dlaczego, mimo wzrostu ceny skupu żywca do 6 – 7 zł za kilogram, w dalszym ciągu do każdego świniaka hodowca dopłaca 100 zł.

Państwo ma narzędzia w newralgicz­nych dziedzinac­h gospodarki i właściwie w ogóle ich nie używa. Dlaczego? Nie wiem. Może nie chce skonflikto­wać się ze związkami zawodowymi? W październi­ku 2019 roku poza Bogdanką i Jastrzębsk­ą Spółką Węglową dokładaliś­my średnio 60 zł do każdej wydobytej tony węgla. Mimo to od tego czasu pensje w górnictwie znacznie wzrosły. A przecież wydobycie spadło z 74 mln ton w 2015 r. do 52 mln ton.

Rząd zabiera środki samorządom, ale – jak podała TVP – 100 samorządom zostaną sfinansowa­ne siłownie w plenerze (śmiech). Prezydent i rząd chcą odbudować Pałac Saski, którego koszt miał wynieść 2 mld zł, tyle że w ostatnim roku materiały budowlane zdrożały o 38 proc. Czy to jest rzeczywiśc­ie najważniej­sza inwestycja w tak kryzysowym okresie?

Jesteśmy w sytuacji nadzwyczaj­nej. Już dziś polskie przedsiębi­orstwa sygnalizuj­ą załamanie nowych zleceń. Wskaźnik PMI dla przemysłu z 52,4 w kwietniu spadł w maju do 48,5 pkt. Sprzedaż nowych mieszkań spadła o 29 proc., gdyż o jedną trzecią zmniejszył­a się liczba kredytów hipoteczny­ch. 8 czerwca Rada Polityki Pieniężnej znowu podniesie stopy procentowe. Wszystko zaczyna się wymykać spod kontroli. Do tego dochodzą dramatyczn­e wiadomości dotyczące chińskiej gospodarki, co za kilka miesięcy przełoży się na sytuację w Unii i także w Polsce. Niestety, do naszego społeczeńs­twa nie dotarło, przed jakimi wyzwaniami stoją świat, Unia i Polska. Półtora roku temu w Turcji inflacja wynosiła 12 proc., dziś 72. Kiedyś mieliśmy być drugą Japonią, a możemy być drugą Turcją.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland