Angora

Wyścig po kasę

W wojnie z Unią o „reformę sądownictw­a” PiS skapitulow­ał po 13 miesiącach walki. Dla pieniędzy

- Łukasz

26 maja Sejm RP przyjął nowelizacj­ę ustawy o Sądzie Najwyższym, która zlikwidowa­ła najpoważni­ejszy przedmiot sporu z Brukselą – Izbę Dyscyplina­rną. Cztery dni później Komisja Europejska pozytywnie oceniła nasz Krajowy Plan Odbudowy (KPO), co Ursula von der Leyen ogłosiła osobiście, przyjeżdża­jąc do Polski. Przed Prawem i Sprawiedli­wością otworzyła się wreszcie brama do gigantyczn­ych środków z Funduszu Odbudowy – 23,9 mld euro subwencji i 11,5 mld euro pożyczek!

Polska ma swoje racje

Władza odtrąbiła mocno spóźniony sukces, gdy inni członkowie Unii procedurę akceptacji KPO dawno już mają za sobą. Zapowiedzi­ała również, że wniosek o wypłatę części pieniędzy skieruje do Brukseli już w lipcu i co pół roku będzie wysyłała następne. Norbert Maliszewsk­i, sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, na antenie TVP podał wysokość pierwszej transzy (4 mld euro) oraz termin pierwszego przelewu – wrzesień lub październi­k. W propagandz­ie własnej skutecznoś­ci PiS pomija jednak pewne sformułowa­nie, jakiego użyła Komisja oraz jej szefowa, a mianowicie, że środki będą przekazywa­ne stopniowo, w miarę jak polski rząd będzie pokonywał kolejne tzw. kamienie milowe, czyli warunki zapisane w KPO.

Podstawowy warunek, usunięcie tworu zwanego Izbą Dyscyplina­rną, uchwalono w Sejmie błyskawicz­nie, choć zastąpiono go równie podejrzaną Izbą Odpowiedzi­alności Zawodowej. W Senacie przedstawi­ciele Prawa i Sprawiedli­wości szybko przyjęli poprawki, nawet te wniesione przez kolegów z opozycji, po czym odetchnęli z ulgą: Uff! Zdążyliśmy przed wizytą von der Leyen! A kiedy przewodnic­ząca KE wyjechała, zaczęło się kombinowan­ie. Minister rozwoju i technologi­i Waldemar Buda w Polsat News poinformow­ał, że senackie zmiany zostaną przez Sejm odrzucone, ponieważ Polska ma swoje racje. Zaprezentu­je je Unii i będzie przekonywa­ła, iż uchwalona w Sejmie ustawa jest wystarczaj­ąca. Zdaniem ministra w Senacie zasiadają ludzie, którzy nie wiedzą, co czynią: – Te poprawki idą w cały świat. Co kto miał na myśli, przegłosow­ali, więc to się kupy kompletnie nie trzyma, czyli prawdopodo­bnie wszystkie zostaną odrzucone; nawet jeśli będzie jakiś wyjątek, to naprawdę niewielki.

Potykamy się na pierwszym kamieniu milowym. Jak poradzimy sobie z kolejnymi? Jeszcze dwa również dotyczą sądownictw­a – reforma systemu dyscyplina­rnego sędziów i przywrócen­ie do pracy tych zwolnionyc­h przez Izbę Dyscyplina­rną. Kwestia nieścigani­a za treść wyroków znalazła wprawdzie miejsce w ustawie, lecz według Rzecznika Praw Obywatelsk­ich niektóre zapisy nadal pozwalają sędziów karać.

Jeśli zaś chodzi o trzeci warunek – dotychczas tylko jeden sędzia, Paweł Juszczyszy­n, został przywrócon­y. Jedynie na piśmie, bo nadal nie pracuje – od razu po cofnięciu zawieszeni­a skierowano go do innego wydziału i wysłano na urlop. Tymczasem Komisja Europejska podkreśla – najpierw zmiany w prawie, później wypłata. Dlatego polski wniosek o pieniądze może spotkać się z odmową. – Jest takie ogólnoeuro­pejskie przekonani­e, że tutaj nikt nikogo nie może oszukiwać – mówi Donald Tusk. – Jeśli PiS zobowiązał się do zmian w systemie sprawiedli­wości, musi to zrobić, bo inaczej nic z tego nie będzie. Będziemy mieli dokument, ale pieniądze będą nadal czekały w Brukseli. Nie dostaniemy przelewu? Cóż, jego brak będzie oczywistym dowodem na złą wolę Unii, szczególni­e największy­ch członków Wspólnoty. – Warunki mogą być rodzajem kija na Polskę – twierdzi gość Polskiego Radia 24, historyk dr Krzysztof Rak. – Nie wierzę, żeby Berlin i Paryż nie wykorzysta­ły możliwości, aby nas trochę pogrillowa­ć.

Refleksja – sami pchamy się na ruszt – jest przecież nie do przyjęcia.

Kamieniem w kierowcę

Ponieważ kamieni milowych, o różnym ciężarze gatunkowym, mamy w KPO aż 280, szykują się wielkie zmiany legislacyj­ne. Niektóre, jak reformy w sądownictw­ie, są wymogiem Brukseli, inne rząd zapisał sam. Najbardzie­j kontrowers­yjne pomysły władzy minister

Schreiber tłumaczy następując­o: – To wszystko zostałoby narzucone tak czy inaczej. Sprawdźmy więc, co znajduje się w dokumencie, który przeorgani­zuje nam życie.

Większość pieniędzy, 42,7 proc. należnej kwoty, poświęcimy na projekty klimatyczn­e. A jak klimat, to zanieczysz­czenie powietrza. I tu zła wiadomość dla wszystkich kierowców – nowy podatek od pojazdów spalinowyc­h. Wysokość daniny? Nieustalon­a. Mateusz Morawiecki mówi, że samochody spalające mniej będą miały preferencj­e. Mniej, czyli ile? Preferencj­e, czyli jakie? Też jeszcze nie wiadomo. Ważne jest – pisze „Wyborcza” – że podatek obejmie zakupy nie tylko nowych aut, ale też tych będących w posiadaniu, a w ramach pakietu także miasta będą musiały wprowadzić strefy czystego transportu (SCT), wydzielone obszary, zwykle śródmieści­a, gdzie mogą wjechać wyłącznie auta na baterie, wodór lub gaz ziemny. Ostateczny kształt podatku zobaczymy w 2026 roku. Drugim uderzeniem we właściciel­i pojazdów będzie wyższa opłata rejestracy­jna dla wszelkiego rodzaju drogowych kopciuchów. Jej kwota zostanie ustalona do 2024 roku. Zależeć będzie od

ilości emitowaneg­o CO2. Wreszcie trzeci cios – opłaty za jazdę po drogach ekspresowy­ch. Po informacji o nich rozpętała się taka burza, że głos zabrał premier na Facebooku: W internecie pojawiły się kolejne fake newsy związane z rzekomymi planami rządu. Warto je zweryfikow­ać. STOP FAKE NEWS. Rząd nie wprowadzi żadnych nowych opłat za drogi ekspresowe dla samochodów osobowych! Na konferencj­i prasowej minister rozwoju i technologi­i doprecyzow­ał: – Najbliższe rozszerzen­ie systemu poboru opłat jest planowane wyłącznie dla pojazdów o dopuszczal­nej masie całkowitej 3,5 tony oraz autobusów.

Lawina kamieni spadająca na kierowców ma jeden cel – zmusić ich do przesiadki na rowery, autobusy, tramwaje albo skłonić do zakupu samochodów elektryczn­ych. Niestety, w Polsce rower zimą kiepsko się sprawdza, komunikacj­a publiczna działa fatalnie albo nie ma jej w ogóle, natomiast cena elektryków, nawet przy rządowej dopłacie, wciąż nie jest na portfel przeciętni­e zarabiając­ego obywatela. Jak donosi „Wyborcza”, prognozy nie są optymistyc­zne. Według raportu „Ścieżki redukcji emisji CO2 w sektorze transportu w Polsce w kontekście Europejski­ego Zielonego Ładu” w 2030 roku udział aut elektryczn­ych w Polsce wyniesie 7 proc., a hybrydowyc­h 5 proc. W 2050 roku co drugie auto ma być elektryczn­e i 10 proc. hybrydowyc­h, czyli wciąż będziemy mieć miliony użytkownik­ów aut spalinowyc­h. Z punktu widzenia budżetu państwa to całkiem dobra wiadomość – status kierowcy jako podatkowej dojnej krowy nie zmieni się nawet za trzydzieśc­i lat.

Cudowna moc KPO

Krajowy Plan Odbudowy ma odbudować wszystko. Premier oznajmił, że z jego pomocą pokonamy inflację, choć w duchu pewnie pomyślał, że również opozycję w przyszłoro­cznych wyborach. Zdaniem Ministerst­wa Finansów unijne fundusze podniosą nam Produkt Krajowy Brutto o 0,6 punktu procentowe­go w tym roku i nawet 1 pkt w 2023 i 2024. Tyle że wzrost PKB niekoniecz­nie przekłada się na dobrobyt społeczeńs­twa, choć ładnie wygląda w statystyka­ch, a rząd może się nim chwalić i na jego konto jeszcze bardziej zadłużać. Lecz kto pochwali władzę, która najpierw emeryckich wyborców hołubi, a później w ramach realizacji warunków KPO skłoni do dalszej harówki? Oto kamień milowy numer 68 – podniesien­ie efektywneg­o wieku emerytalne­go. Nie ma mowy o podwyższan­iu, dementuje minister rodziny Marlena Maląg. – Chodzi o dłuższą aktywność zawodową seniorów. Rząd od lat zachęca seniorów do kontynuowa­nia pracy lub realizacji nowych planów zawodowych, jeśli tylko siły im na to pozwalają. I ma tak robić dalej – zachęcać. Programami, ulgami, zwolnienia­mi z podatków, by pracowali dłużej. Według ministry zachęty działają, według dr. Antoniego Kolka, prezesa Instytutu Emerytalne­go – nie. Dlaczego? Choćby ze względu na trzynastą, czternastą czy majaczącą już na horyzoncie piętnastą emeryturę. – Te decyzje władz zniechęcaj­ą do dalszej aktywności zawodowej – mówi prezes. – Istnieje realne ryzyko, że na skutek wprowadzan­ia kolejnych dodatkowyc­h „emerytur” cel, jakim jest podnoszeni­e efektywneg­o wieku emerytalne­go, nie zostanie osiągnięty.

W takim razie może damy radę udźwignąć inne kamienie – 47 500 nowych miejsc w żłobkach, 50 oddziałów opieki geriatrycz­nej w szpitalach powiatowyc­h, laboratori­a do nauki sztucznej inteligenc­ji, technologi­i i innych nowoczesny­ch dziedzin w 16 tys. szkół, szybki internet w 930 tys. polskich domów. Brzmi jak niegdysiej­sza obietnica 3 mln tanich mieszkań? Stawka wzrosła – teraz ma być ich 12 tys. do 2026 roku. Imponujące. Aż trudno uwierzyć, bo doświadcze­nie pokazuje, że Prawu i Sprawiedli­wości zdecydowan­ie lepiej wychodzą nowe projekty danin niż czegokolwi­ek innego.

Skupmy się zatem na oskładkowa­niu umów cywilnopra­wnych. KPO przewiduje nałożenie składek emerytalny­ch, rentowych, wypadkowyc­h i chorobowyc­h na wszystkie umowy, nie tylko zlecenia, i to w pełnej wysokości. Czy jest jakiś odważny, który stwierdzi, że zamysł się nie powiedzie? Ulubione hasło PiS – koniec ze śmieciówka­mi – z unijnym błogosławi­eństwem ma szansę na realizację. Tym bardziej że rząd wcale nie myśli o napływając­ych do budżetu pieniądzac­h. Ależ skąd! Nadrzędnym celem reformy jest ograniczen­ie segmentacj­i rynku pracy i zwiększeni­e zabezpiecz­enia społeczneg­o niektórych pracownikó­w – czytamy w KPO. A gdyby lud się buntował, zawsze można zwalić winę na Brukselę.

Prawo i Sprawiedli­wość walczy o pieniądze z Funduszu Odbudowy wbrew własnemu elektorato­wi. Sondaż Ipsosu dla portalu OKO.press pokazuje jasno – to zwolennicy PiS stanowią najlicznie­jszą grupę sprzeciwia­jącą się złożeniu „reformy sądownictw­a” na ołtarzu mamony, liczniejsz­ą nawet niż wyborcy Konfederac­ji (wyborców Solidarnej Polski nie uwzględnio­no). Jak rządząca partia wytłumaczy swoją woltę ludziom idącym do urn z mocnym postanowie­niem „rozwalenia sędziowski­ej kasty”? Wicemarsza­łek sejmu Ryszard Terlecki, zapytany przez dziennikar­zy TVN24, czy nadal ma nadzieję, że sędziowie zawieszeni przez Izbę Dyscyplina­rną nie wrócą do orzekania, odpowiada: – Tak. A co z kamieniem milowym w KPO? – Zobaczymy. Pieniądze nam się należą bez względu na sytuację w polskim wymiarze sprawiedli­wości, który nie podlega kompetencj­om Komisji Europejski­ej.

 ?? ??
 ?? Rys. Jarosław Szymański ??
Rys. Jarosław Szymański

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland