Mikrofon ANGORY
Smartfica
Rozpowszechnienie smartfonów powoduje, że stają się one integralną częścią naszego życia. Czasami nawet najważniejszym jego elementem. Zauważył to rząd i przygotował instrumenty prawne jeszcze bardziej uzależniające nas od tej elektroniki. Choć, trzeba przyznać, bardzo pomocnej w codziennym życiu.
„Żyjemy w czasach, w których prędzej, wychodząc z domu, zapomnimy portfela niż smartfona i dlatego chcemy, aby obywatel miał swoje dokumenty w aplikacji mObywatel. W związku z rozpowszechnieniem tej aplikacji doszliśmy do wniosku, że należy tę aplikację zrównać w mocy prawnej z dowodem osobistym. Chcemy, aby aplikacja mObywatel mogła umożliwiać potwierdzanie tożsamości na równi z plastikowym dowodem tożsamości” – powiedział
Adam Andruszkiewicz, sekretarz stanu w KPRM. Rozwiązania zawarte w projekcie ustawy mają też być pomocne dla zapominalskich.
„Na smartfonie będą się wyświetlały wiadomości przypominające o ważnych wydarzeniach dla obywateli. Na przykład jeśli będzie się kończyła ważność polisy ubezpieczeniowej dla kierowców, to aplikacja nas o tym poinformuje albo przypomni o upływającym terminie opłaty za podatki” – dodał minister.
Niedługo nie będziemy musieli nosić kluczy do domu, bo smartfon otworzy drzwi. Ale co się stanie, gdy zabraknie prądu i nie naładujemy telefonu? I przypomina mi się film, w którym jeden z bohaterów krzyczy: „permanentna inwigilacja”. Do tego zmierzamy coraz szybciej.
Źle się dzieje
Kościół katolicki jest w kryzysie. Potwierdził to biskup opolski Andrzej
Czaja, który opublikował „Odezwę biskupa opolskiego w związku z tegorocznymi święceniami kapłańskimi”.
„W całym dzisiejszym dostatku życia na Śląsku Opolskim dopadła nas straszna bieda – niedostatek powołań kapłańskich i zakonnych! W murach naszego seminarium jest zaledwie 28 kleryków naszej diecezji, 14 z diecezji gliwickiej i 1 kleryk z Togo, z Afryki. Biorąc pod uwagę fakt, że do święceń dotrwa połowa kleryków, można przyjąć, że nasze prezbiterium do roku 2027 wzbogaci się o 14 kapłanów. Tymczasem ze względu na ukończenie 75. roku życia do 2030 roku odejdzie na emeryturę 72 kapłanów. Trzeba się ponadto liczyć z tym, że niektórzy kapłani mogą wcześniej umrzeć bądź stan zdrowia nie pozwoli im na dalszą posługę. Nie można też wykluczyć, że ktoś odejdzie z szeregów kapłańskich. I pytanie, co robić?” – możemy przeczytać w tekście ekscelencji Czai, który jednocześnie podał rozwiązanie zaistniałej sytuacji. Wprawdzie nie zmieni to liczby kleryków, ale może zmniejszyć liczbę parafii dzięki ich łączeniu.
„W takiej sytuacji wierni dwóch parafii będą musieli się dzielić jednym proboszczem. Przyniesie to pewien uszczerbek dla życia i funkcjonowania parafii, m.in. zmniejszenie liczby mszy. Pojawia się też konieczność większego zaangażowania w życie parafialne wiernych świeckich. Bardzo liczę na ich dojrzałość i wierzę, że razem podejmiemy trud zaradzenia naszej biedzie. Kapłanów proszę, aby weszli w dialog i w bezpośrednich relacjach przygotowywali ludzi do podejmowania różnych posług we wspólnocie parafialnej. Wiernych proszę o zaangażowanie w budzenie świadomości, że razem jesteśmy Kościołem i włączanie w naszą wspólnotę dzieci i młodzieży” – zaapelował biskup Czaja.
Stara zasada mówi, że jeżeli ktoś przyznaje, że jest źle, to z pewnością jest bardzo źle. Na takie kłopoty, o jakich pisze biskup, Kościół w Polsce długo pracował, a szczególnie intensywnie w ostatnich latach.