Polscy generałowie oceniają
24 lutego nad ranem świat jeszcze nie dowierzał w to, co się działo właśnie na terenie Ukrainy. Rosjanie zaatakowali sąsiada Polski, najeżdżając na Ukrainę z północy, południa i wschodu. Z minuty na minutę wszystko stawało się jasne. To prawdziwa, wielkowymiarowa wojna. Piątek 3 czerwca to setny dzień tej wojny. Pierwszej wojny w tej skali w Europie od 1945 roku. Jak wyglądało te 100 dni? Jakie wnioski można z nich wyciągnąć? Mamy setny dzień wojny. Jaki to etap? Gdzie jesteśmy teraz? O podsumowanie tego okresu „Fakt” poprosił polskich generałów.
– To etap takiej bardziej pełzającej wojny, gdzie Rosja ma pewne zdobycze, ale nie są one strategicznie znaczące – mówi gen. Roman Polko. Zaznacza, że Rosjan najbardziej zaskoczył opór Ukraińców. – Oni byli przygotowani na to, że pójdzie łatwo. Byli zaskoczeni, że ta armia walczy tak mądrze, zaciekle i z taką determinacją – zauważa.
– Ale Rosja w tej chwili, ponieważ wyczerpują się jej zasoby, chciałaby ten konflikt zamrozić po to, żeby odbudowywać swoje zdolności bojowe i później kontynuować to swoje uderzenie. Takie zamrożenie byłoby dużym błędem, ponieważ Ukraina powoli przejmuje inicjatywę. Wierzę w to, że przy takich systematycznych dostawach będzie za około dwa miesiące zdolna do bardziej ofensywnych działań – zaznacza.
Gen. Roman Polko, były dowódca GROM, mówi, że znakiem charakterystycznym pierwszego etapu wojny było to, że został obalony mit niezwyciężonej armii Rosji. – Okazało się, że jest to armia przestarzała, z kiepskim systemem dowodzenia, łączności i komunikacji. Do tego doszła marna motywacja. A po drugiej stronie jest armia dużo mniejsza liczebnie, ale jednak z silnym morale – mówi generał.
„Tak naprawdę Rosja tę wojnę w istocie przegrała strategicznie”
Władimir Putin planował ogłosić wielkie zwycięstwo 9 maja w Moskwie, podczas Dnia Zwycięstwa. – No i oczywiście znów z tego, na szczęście, niewiele wyszło. Teraz mamy w końcu ten trzeci etap, właściwie palenia czy niszczenia Ukrainy, bo trudno to nazwać jakąś ofensywą – zaznacza gen. Polko.
Doświadczony dowódca podkreśla, że to, co teraz dzieje się na Donbasie, może jedynie posłużyć rosyjskiej propagandzie. – Nawet jeżeli Siewierodonieck będzie zdobyty, to trudno tu mówić o jakimś operacyjnym sukcesie, tylko co najwyżej propagandowym. Tak naprawdę Rosja tę wojnę w istocie przegrała strategicznie, ponieważ pokazała słabość swojej armii i systemów dowodzenia – ocenia generał.
Dodaje, że zachęciła jeszcze Finlandię i Szwecję do wejścia do NATO i scaliła Zachód. – Mimo że koni trojańskich w Europie nie brakuje – dodaje gen. Polko. – Największa tragedia to tragedia milionów Ukraińców, których domy zostały zniszczone, którzy musieli uciekać ze swojej ojczyzny – podkreśla Polko.
– Ta wojna, zaplanowana na krótki czas, na kilkanaście dni, okazała się wojną trudną, zarówno dla agresora, jak i dla Ukrainy. Zanim się rozpoczęła, wywiad USA miał dobre informacje o przygotowaniach Rosji do agresji, które były przyjmowane w różnych państwach z dość dużym niedowierzaniem. Miała to być krótka operacja, która spowoduje przejęcie władzy przez osoby sprzyjające Rosji, i ta pierwsza faza zmierzała do unikania wielkich strat osobowych – opisuje gen. Bogusław Pacek.
Dodaje, że Rosjanie skoncentrowali się na zlikwidowaniu znacznej części infrastruktury krytycznej, uderzyli na lotniska, systemy naprowadzania, bazy wojskowe. – Krocząc w stronę Kijowa, omijali duże miasta, naiwnie sądząc, że ich działanie spotka się z aprobatą części Ukraińców. Ten etap wojny w wydaniu wojskowym był kompletną kompromitacją Rosji, która pokazała prawdziwy stan możliwości swojej armii – mówi generał i podkreśla, że nie był to stan dobry.
– Okazało się, że jest zupełnie różny od tego, jak się powszechnie sądziło, że to druga armia świata, znakomicie zorganizowana. Zobaczyliśmy, że ta armia nie posiada skutecznego systemu dowodzenia, uzbrojenia, zaopatrzenia, że nie potrafi dobrze zaplanować prostej operacji wojskowej. Ta kompromitacja spowodowała wycofanie się Rosji z pierwotnego planu zajęcia całej Ukrainy i przejęcia władzy. Rosjanie zdecydowali się więc na działanie na wschodzie. To wydawało się łatwiejsze do przeprowadzenia – wyjaśnia.
„Ukraińcy potrafili sprostać taktyce Rosji, nie dali się ani razu okrążyć”
Generał opisuje, że drugi etap ograniczył się do działania Rosji w pięciu obwodach: charkowskim, ługańskim, donieckim, zaporoskim i chersońskim. Według generała Bogusława Packa był on etapem wyciągnięcia wniosków przez Rosję, ale też przez Ukrainę.
– Rosjanie zdawali sobie sprawę z tego, że doszło do kompromitacji, że zabrakło dowodzenia na miejscu, a odbywało się ono z Moskwy. W drugim etapie sięgnięto po gen. Aleksandra Dwornikowa, który miał doświadczenie zarówno z wojny w Czeczenii, jak i Syrii. I miał dowodzić z Ukrainy, a nie z Moskwy. Rosjanie zdecydowali się na zwiększenie siły artylerii, wojsk rakietowych, samolotów i śmigłowców. Pierwszym poważnym błędem Rosji na samym początku było rozproszenie sił, czyli działanie na wielu kierunkach, na dużych odległościach. Tu wyciągnęli wnioski i koncentrowali się w wybranych miejscach, dążąc do okrążenia Ukraińców – wyjaśnia Pacek.
Generał opisuje także, że Rosja zaczęła działać na zasadzie walca, z użyciem artylerii, atakując z powietrza, niszcząc wszystko, co napotyka na drodze. – Nie oszczędzała też ludności cywilnej, wiedząc, że jest istotnym elementem wsparcia dla Ukraińców – zauważa.
– Drugi etap był o wiele bardziej okrutny, żołnierze nie stosowali żadnych reguł, stąd doszło do takich działań jak w Buczy, które stanowią zbrodnie wojenne. Ukraińcy potrafili sprostać taktyce Rosji, nie dali ani razu się okrążyć, wycofywali się na inne pozycje – zauważa gen. Pacek.
„Świat po tej wojnie nie będzie taki sam”
Wojskowy zaznacza, że celem strategicznym wojsk ukraińskich było osłabienie sił Rosji.
– Te 100 dni przyniosło przewagę Rosji z punktu widzenia wielkości zajętego terenu, ale nie można powiedzieć, że to jest przegrana Ukrainy, bo Ukraińcy wykonali najważniejsze zadanie, jakim było wiązanie sił Rosji i niedopuszczenie do tego, żeby Rosja mogła ogłosić zwycięstwo w tej wojnie. Skutecznie też osłabiali potencjał militarny Rosji – podkreśla generał Pacek.
– Obydwie strony mają pewne sukcesy w tej wojnie i obydwie strony mogą powiedzieć, że znajdują się w trudnej sytuacji. Rosjanie nie mają powodu, żeby twierdzić, że przegrali, ale nie mogą powiedzieć, że wygrali. Moja ocena jest taka, że ugrzęźli we wschodniej Ukrainie. Zajmują teren, ale w słabym tempie i wyraźnie wyczerpują im się ludzie i sprzęt. Triumf po stronie ukraińskiej byłby też nieuzasadniony, bo choć realizują różne cele, to jednak celem strategicznym jest wyrzucenie Rosji z terenów Ukrainy. On jest na tym etapie niemożliwy do zrealizowania – uważa generał.
Generał dodaje, że to jest nie tylko wojna militarna, lecz także gospodarcza. – Sankcje działają dużo wolniej, niż się spodziewaliśmy. Rubel się umocnił, Rosjanie sprzedają gaz i ropę do Chin i do Indii. Działania Zachodu nie były tu wystarczająco skuteczne – zaznacza.
– Rosja zablokowała Morze Azowskie i porty na terenie Ukrainy, ale także Odessa nie ma możliwości eksportu żywności. Działania Zachodu niwelują te ukraińskie straty, ale wojna gospodarcza jest bardzo trudna dla Ukrainy. Ukraina wygrała tę część wojny psychologicznie i informacyjnie – podkreśla generał.
– Ogólnie to jest remis militarny z przewagą dla Rosji. Gospodarczo Ukraina się trzyma, ale łatwo nie jest. Jeżeli Zachód wytrwa w pomocowej determinacji kolejne 100 dni, to będzie stopniowo rosła coraz większa przewaga Ukrainy. Ponieważ specyfika sankcji jednoznacznie wskazuje, że przegranym tej wojny docelowo będzie Rosja, bez względu na to, co stanie się na Donbasie. Świat po tej wojnie nie będzie taki sam, ale z całą pewnością to będzie świat bez istotnego znaczenia Rosji – podkreśla gen. Bogusław Pacek (...).
„Kompromitacja spowodowała wycofanie się Rosji z pierwotnego planu”