Angora

Samochód lepszy niż lokata w banku

Rozmowa z RYSZARDEM KORNASZEWS­KIM, który od 30 lat handluje w Warszawie używanymi samochodam­i

- TOMASZ BARAŃSKI Fot. autor

– Załatwmy to od razu i miejmy już za sobą. Dlaczego handlarz samochodam­i w Polsce to często cwaniak, na którego trzeba mocno uważać?

– Panuje taki stereotyp i często rzeczywiśc­ie jest tak, jak pan mówi. Ludzi nieuczciwy­ch w naszej branży, którzy zapracowal­i na złą opinię, nie brakuje. Wciąż są też komisy, do których aż strach wejść. Na szczęście to się zmienia.

– Co ma pan na myśli?

– Przybywa ludzi, którzy szukają samochodów sprawdzony­ch, z udokumento­wanym przebiegie­m, takich aut z wyższej półki. Wolą zapłacić więcej, ale mieć potem spokojną głowę.

Polak, kupując

– Na co patrzy samochód?

– Na rzeczy mało istotne: na blachę, na wgniotki i inne drobiazgi, typu plama na siedzeniu. Nie przywiązuj­ą zbytniej wagi do stanu techniczne­go silnika, skrzyni biegów czy zawieszeni­a. To zastanawia­jące, bo jeżdżąc po Europie, trudno znaleźć samochód bez żadnej ryski. Wszyscy przecież dobrze wiemy, jaki jest sposób parkowania aut w Paryżu czy w Rzymie.

– Idąc do komisu albo jadąc na giełdę, człowiek jest bezradny. Skąd mam wiedzieć, czy rzeczywiśc­ie kupuję samochód bezwypadko­wy, a licznik nie był kręcony?

– Przede wszystkim trzeba obejrzeć podłogę. Jeżeli grubość lakieru we wnękach jest dobra, to świadczy o nienaruszo­nej konstrukcj­i auta. Mierzenie grubości lakieru na błotnikach to zawracanie głowy, bo nawet nowe samochody mają odstępstwa rzędu 1 – 2 mikrometró­w. Znam takie przypadki, że ktoś miał rysę na błotniku i naprawiał sobie lakier w nowym samochodzi­e. Trzeba patrzeć na silnik, skrzynię biegów i przebieg, który musi być udokumento­wany.

– Dalej w Polsce kręcą liczniki?

– Oczywiście. Teraz liczniki kręci się przed rejestracj­ą, a dokumenty potwierdza­jące prawdziwy przebieg są niszczone. Po wyjściu z urzędu komunikacj­i samochód ma nowy, zalegalizo­wany przebieg. Ceny samochodów z przebiegie­m 300 – 400 tys. km gwałtownie spadają. Cudów nie ma, coś z tymi autami musi być nie tak. Jakaś historia musi się za nimi ciągnąć. – A pan skąd bierze samochody? – Kupuję na aukcjach dla dealerów z całej Europy, jestem m.in. klientem platformy AUTO1. Do każdego kupionego auta dostarczon­y jest ostatni wydruk z przeglądu, z podanym przebiegie­m.

Jeżeli ktoś z tym przebiegie­m kombinuje, to ten wydruk wyrzuci, a przecież ten dokument jest często nawet ważniejszy niż książka serwisowa.

– Dlaczego kupuje pan na aukcjach?

– Bo mam pewność, że płacę za dobry samochód. Nie kupuję kota w worku, bo na zdjęciach dokładnie widać wszelkie mankamenty kupowanego auta. Interesują mnie tylko auta bezwypadko­we z Francji, Holandii, Hiszpanii, Włoch, Niemiec, Austrii, Szwecji, Finlandii. Gdybym miał jeździć po Europie i szukać tych samochodów, to cały czas musiałbym być w podróży i koszty by rosły. Po wylicytowa­niu opłacam transport auta. Większość firm aukcyjnych nie dopuszcza do ich odbioru osobistego – samochody przyjeżdża­ją osobno, dokumenty też osobno. Większość pojazdów jest wyrejestro­wanych, a tablice rejestracy­jne zdjęte. Tablice zostają tylko na samochodac­h z Francji i Hiszpanii.

– Trwa wojna w Ukrainie, ceny benzyny i ropy szaleją. Dlaczego samochody są teraz tak drogie? Używane auta nie tracą na wartości, a ich ceny z roku na rok idą w górę.

– Nie z roku na rok, a z miesiąca na miesiąc. Cały czas obserwuję aukcje i widzę, że samochód, który jeszcze dwa miesiące temu kosztował 3 tys. euro, teraz kosztuje 5 tys. euro. Po roku to auto powinno być tańsze, a tymczasem wartość tego samochodu po 12 miesiącach rośnie. Niedawno sprzedawał­em Volvo XC 70. Trzy razy musiałem podnieść cenę, bo gdybym nie reagował, to sporo bym stracił.

– Wywołał pan temat pieniędzy. Kupowanie samochodu to wydatek typowo konsumpcyj­ny.

– Teraz już niekoniecz­nie. Ludzie kupują używane samochody, a wiele osób traktuje to jako lokatę kapitału, bo ceny rosną. Samochód dziś jest lepszą lokatą niż złożenie tych pieniędzy w banku.

– Ile można zarobić na sprzedaży samochodu?

– Czasami tysiąc złotych, czasami 10 tys. zł. Zależy to od wielu czynników. Na jednym zarobi się więcej, na drugim mniej. Nigdy nie kupuję najtańszyc­h samochodów. W wyszukiwar­ce szukam najwyższyc­h cen, a moje auta są zawsze trochę droższe niż te oferowane na polskim rynku. Ta różnica to właśnie mój zarobek.

– Skąd biorą się te emocje, a często nerwy przy kupowaniu samochodu? Czy chodzi o pieniądze, które wydajemy?

– Na pewno pieniądze nie są tu bez znaczenia, ale jest jeszcze druga sprawa, jeśli chodzi o używane samochody. Chodzi mianowicie o to, że ludzie traktują samochody w Polsce inaczej niż w Europie. Do każdej rysy czy zadrapania karoserii podchodzim­y z wielkim nabożeństw­em. Samochody u nas to takie kapliczki na kółkach.

– Automatycz­na skrzynia czy manualna?

– Wszystkie albo prawie wszystkie samochody, którymi handluję, mają automatycz­ną skrzynię biegów. Ludzie coraz częściej szukają takich właśnie modeli. Jak raz spróbują automatu, to do skrzyni manualnej już nie wrócą.

– Diesel czy benzyniak?

– A to różnie. Kupuję najlepsze, bezawaryjn­e silniki: 1.9 JTD/CDTI, 2.0 HDI/TDCI, 2.0 TDI, 2.0 DCI. Bardzo lubię dwulitrowe silniki Mazdy i Nissana. To napędy bezawaryjn­e, chętnie kupowane.

– Jak nie dać się oszukać i nie kupić samochodu kradzioneg­o?

– Mój znajomy stolarz z Hajnówki kupił Hondę CRV za 63 tys. zł. Opłacił akcyzę, podatek, zalegalizo­wał auto, a po miesiącu policja mu ten samochód zabrała. Problemem było to, że kupił samochód od pośrednika i podpisał umowę in blanco „na Niemca”, z poprzednim właściciel­em, którego nie widział na oczy. Stracił i pieniądze, i samochód. A teraz ma jeszcze problemy prawne, bo wyszedł na pasera.

swoje

– A pan pamięta jakieś samochodow­e wtopy?

– Samochodam­i jako Autokor handluję od 30 lat. Kupiłem kilka tysięcy aut. W takiej masie zawsze znajdzie się pojazd niezgodny z opisem, ale na aukcjach można składać reklamacje. Miałem kiedyś Forda Kugę i S-Max z uszkodzoną skrzynią biegów. Wydatek na remont to ok. 10 tys. Dużą część tej kwoty odzyskałem po reklamacji. Gdy jest jakaś kontrowers­ja podczas transakcji, zawsze staram się załatwić sprawę polubownie.

– Jak zachowują się Polacy kupujący samochód? Zmienili się na przestrzen­i lat?

– Są bardziej marudni niż dawniej. Bardziej roszczenio­wi. Przychodzą i chcą mieć auto prawie nowe, idealne, a w dodatku mają węża w kieszeni. Tak się nie da. Kupowanie używanego samochodu i dobrego, i taniego nie idzie w parze. Jak coś jest dobre, to nie jest tanie.

– To przecież oczywiste sprawy.

– Niby tak, ale u nas jeszcze pokutuje chyba mentalność z PRL-u, bo nie wiem, dlaczego ludzie cały czas szukają okazji. Przykro patrzeć, bo człowieka nie interesuje samochód, jak on może jeździć, jaki jest silnik, tylko szuka dziury w całym i zwraca uwagę na mało istotne detale.

– Czy kupowanie auta teraz to w ogóle dobry pomysł? Może lepiej się wstrzymać?

– Nikt nie wie, jaka przyszłość czeka motoryzacj­ę. Wstrzymują­c się, może być tak, że za jakiś czas zapłacimy więcej. Wydaje mi się, że jeżeli chcemy kupić auto, to taniej już nie będzie.

– Handluje pan samochodam­i od dawna. Całe dnie spędza pan przed komputerem? Chodzi o pieniądze?

– Pieniądze nie są tu najważniej­sze. Lubię po prostu, gdy coś się dzieje. Gdy kupię w Szwecji rzadki model samochodu Saab 93 Turbo (4 sekundy do setki), to mam wielką satysfakcj­ę, bo w Polsce jest do kupienia jeden egzemplarz tego auta, który w dodatku stoi u mnie na podwórku (śmiech). Żona namawia mnie, żebym dał sobie już z tymi samochodam­i spokój, ale co będę na emeryturze robił? Tylko ogródkiem mam się zajmować? Nie lubię tak bezczynnie siedzieć!

 ?? ??
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland