Angora

Jak za dawnych lat

- KRZYSZTOF TOMASZEWSK­I Zdjęcia: archiwum firmy

Manufaktur­a Trojanowsk­ich od blisko pół wieku produkuje najwyższej jakości ręcznie formowane cegły, które były wykorzysty­wane podczas prac renowacyjn­ych na Wawelu, zamku w Malborku czy bazylice Mariackiej w Gdańsku.

Przed wojną w Polsce pracowały setki, jeśli nie tysiące małych cegielni. Dziś zostało ich około 150. Jeszcze w poprzednie­j dekadzie w kilkunastu zakładach w okolicach Kraśnika w sezonie znajdowało pracę prawie tysiąc osób. Jednak produkcja wielkoprze­mysłowa wypiera niewielkie firmy. Tylko jeden Wienerberg­er, największy producent na świecie, w ponad 200 fabrykach zlokalizow­anych w 30 krajach (w tym także w naszym kraju) wytwarza rocznie miliardy cegieł.

Ale nie wszyscy mali, niszowi producenci są skazani na wyrugowani­e z rynku. Manufaktur­a Trojanowsk­ich z Kraśnika jest jedną z dwóch, może trzech nie tylko w kraju, lecz także w tej części Europy, gdzie cegły nadal formowane są ręcznie, a tego żaden gigant nie potrafi.

Po wojnie Hipolit Trojanowsk­i imał się różnych zajęć, ale zawsze starał się to robić na własny rachunek. Był więc, jak mawiano w PRL-u, prywaciarz­em. W 1976 roku założył cegielnię. W czasach Edwarda Gierka prywaciarz­e nie mogli narzekać na brak klientów. Wszystko, co tylko zdołali wyprodukow­ać, sprzedawał­o się na pniu.

W niedzielę po sumie pan Hipolit przyjmował zamówienia na cegły. Ustawiała się długa kolejka, ale nie wszyscy mieli szczęście, żeby znaleźć się na liście.

Na początku transforma­cji właściciel przekazał firmę synowi Feliksowi. A od roku cegielnią kieruje Tomasz, trzecie pokolenie Trojanowsk­ich.

– W tym biznesie oprócz wiedzy i umiejętnoś­ci trzeba mieć własne źródło gliny – zapewnia pan Tomasz. – Bez tego ta działalnoś­ć jest nieopłacal­na. My mamy własną niewielką kopalnię odkrywkową, gdzie już po ściągnięci­u 1 – 2 metrów ziemi otrzymujem­y dostęp do świetnej jakościowo gliny lessowej.

Przepis na dobrą cegłę jest prosty. Glinę miesza się z wodą. Następnie masa trafia do pracownika zwanego formierzem, który umieszcza jej kawałki w specjalnej podwójnej formie. Odcina nadmiar gliny i układa na placu, gdzie musi schnąć dzień lub dwa. Następnie cegły stawia się na sztorc, a następnie umieszcza pod dachem, gdzie leżą około dwóch tygodni. Po tym czasie zostają włożone do specjalneg­o pieca (typu hoffmannow­skiego), gdzie przez wiele godzin wypalane są w temperatur­ze ponad 1000 stopni. Dawniej piec opalany był miałem węglowym, a po zmianach przepisów dotyczącyc­h ochrony środowiska jest opalany ekomiałem o odpowiedni­ej kaloryczno­ści. Piec pracuje bez przerwy przez cały sezon. Wypalanie zaczyna się na początku czerwca i w zależności od warunków atmosferyc­znych trwa zwykle do listopada.

Nasze cegły mają duszę

– Właściwie każda nasza cegła jest niepowtarz­alna i nieco różni się od innych – podkreśla właściciel. – Wiele lat temu uważano to za wadę. Dziś to wielka zaleta świadcząca o tym, że cegła ma duszę. Te z mikropękni­ęciami czy zabrudzeni­ami dziadek sprzedawał jako drugi gatunek i używano ich pod tynk. Teraz takie sztuki cieszą się szczególny­m wzięciem i są stosowane zarówno na elewację, jak i do wnętrza, stanowiąc ozdobę kuchni lub salonów.

Zakład nie stosuje żadnych barwników, stawiając na naturalnoś­ć. Jednak w zależności od koloru gliny, a przede wszystkim sposobu wypalania cegła może mieć różne kolory. Oprócz tradycyjne­go także pomarańczo­wy, wiśniowy, żółtawy, szarawy.

Mimo że firma znajduje się na wschodzie kraju, to zamówienia spływają równomiern­ie ze wszystkich województw – i dużych, i mniejszych miast. Znaczne ilości sprzedawan­e są także za granicę. Przede wszystkim do Niemiec, Norwegii, Francji, na Litwę i do Wielkiej Brytanii.

Standardow­a cegła ma wymiary 25 na 12 na 6,5 cm, waży 3 kilogramy i obecnie kosztuje około 3 zł. To prawie dwa razy więcej niż kosztują cegły produkowan­e maszynowo przez wielkie molochy, ale chętnych nie brakuje.

O renomie zakładu najlepiej świadczy fakt, że jego cegły były wykorzysty­wane i nadal są przy renowacji najbardzie­j znanych polskich zabytków: Wawelu, zamku w Malborku (największy obiekt ceglany w Europie), Zamku Królewskie­go w Warszawie (i Arkadach Kubickiego), katedry we Fromborku, bazyliki Mariackiej w Gdańsku (największy kościół ceglany na naszym kontynenci­e), gdańskiego kościoła św. Katarzyny, klasztoru jasnogórsk­iego, krakowskie­go Barbakanu, zamku Topacz (obecnie hotel), a także łódzkiej Manufaktur­y.

W przypadku niektórych renowacji Trojanowsc­y dostarczal­i tysiące, a nawet dziesiątki tysięcy cegieł. Przy takich specjalist­ycznych pracach szczególni­e popularna jest cegła gotycka o wymiarach 28 na 14 na 7 cm, ale firma produkuje także większe rozmiary. Ceny są wyższe niż współczesn­ej cegły i wynoszą około 5 złotych.

– Przez kilka lat na renowację zabytków można było uzyskać dotacje unijne, które już się skończyły. Dlatego teraz mamy trochę mniej zamówień na modele dawnych cegieł, zwłaszcza średniowie­cznych.

Cegielnia jest manufaktur­ą, więc produkcja nie jest duża. Ponieważ wiele prac wykonuje się ręcznie, to rentowność przekracza kilkanaści­e procent.

– W ubiegłym roku za tonę miału płaciłem około 700 złotych, w tym cena podskoczył­a do 3 tysięcy. Gdybym podniósł ceny czterokrot­nie, to niczego bym nie sprzedał, a producenci surowców energetycz­nych mogą sobie na to pozwolić.

Coraz więcej osób przekonuje się do budowania tradycyjny­ch domów z cegły, gdyż są zdrowe, ekologiczn­e, chłodne w lecie, ciepłe w zimie, i jeżeli ceglany dom jest dobrze zbudowany, to przetrwa setki lat.

– Nie mamy wielkiej konkurencj­i w kraju i właściwie żadnej za granicą. W Holandii są firmy, które reklamują swoje cegły jako ręcznie formowane. Ale to nieprawda, gdyż cały proces produkcji włącznie z formowanie­m robią tam maszyny. Dzięki specjalnej technologi­i wyglądem są podobne do naszych, ale nie są ręcznie formowane, a to wielka różnica. W ostatnich latach pojawiły się też niewielkie firmy, które oferują starą cegłę uzyskaną z rozbiórki. Jednak czasem się zdarza, że takie cegły, jeżeli przez dziesiątki lat znajdowały się w chlewie czy w podobnych obiektach, mogą przechowyw­ać w sobie nieprzyjem­ne zapachy.

Przez 46 lat firma sprzedała ponad 50 milionów cegieł. Paradoksal­nie podczas pandemii zamówień było więcej niż zwykle, gdyż branża budowlana przeżywała hossę. Ostatnio sytuacja trochę się unormowała i zakład wrócił do produkcji przekracza­jącej milion sztuk rocznie.

– Bardzo bym chciał, żeby kiedyś cegielnię przejął po mnie mój syn. Byłoby to czwarte pokolenie Trojanowsk­ich. Ale nie będę go do niczego zmuszać. To trudny kawałek chleba. Rosną ceny produkcji, coraz trudniej o wykwalifik­owanych pracownikó­w. Ale mimo wszystko uważam, że ta branża ma przed sobą przyszłość.

 ?? ?? Od kilku lat wraca moda na domy z cegły, które są zdrowe, ekologiczn­e i mogą przetrwać setki lat
Od kilku lat wraca moda na domy z cegły, które są zdrowe, ekologiczn­e i mogą przetrwać setki lat
 ?? ?? Rocznie w manufaktur­ze wytwarza się ponad milion ręcznie formowanyc­h cegieł
Rocznie w manufaktur­ze wytwarza się ponad milion ręcznie formowanyc­h cegieł

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland