Czas „trzecich zębów”
Przed kilkoma laty Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) przedstawiła raport, z którego wynika, że statystyczny Polak po 65. roku życia ma ok. 5 zębów własnych. Jednak według innych danych, aż 44 proc. osób w tej grupie wiekowej nie ma już w ogóle swoich zębów.
Jakkolwiek by na to patrzeć, problem jest poważny. Tym bardziej że w wielu wypadkach jest on efektem braku odpowiedniej dbałości o uzębienie. Może to wynikać z tego, że dzieci wciąż nie są uczone, jak właściwie dbać o zęby, kiedy i w jaki sposób je szczotkować, jak stosować nitki i preparaty redukujące płytkę nazębną. Nic też nie wskazuje na to, by do szkół wróciły gabinety stomatologiczne, co z pewnością poprawiłoby dzisiejszą sytuację, przynajmniej w odniesieniu do najmłodszego pokolenia.
Jeśli chodzi o dorosłych, to warto przypomnieć wyniki badania przeprowadzonego na zlecenie GSK Consumer Healthcare. Wykazało ono, że
co piąty mieszkaniec naszego kraju myje zęby tylko raz dziennie, a 3,8 mln nie robi tego wcale. Ba, ponad 800 tys. nie czuje nawet potrzeby posiadania w domu szczoteczki do zębów.
Oczywiście nie można wszystkiego zrzucać wyłącznie na brak higieny jamy ustnej, bo przyczyn utraty zębów jest więcej. Bardzo duży wpływ mają choroby.
– Zwłaszcza nowotwory, cukrzyca czy długotrwałe choroby zakaźne. Spadek odporności i zaburzenia immunologiczne sprawiają, że rzutuje to na cały organizm, także na zęby. Również leczenie immunosupresyjne, antybiotykoterapia i stosowanie sterydów wpływa negatywnie na stan jamy ustnej – przypomina prof. nadzw. dr hab. Beata Dejak, kierownik Zakładu Protetyki Stomatologicznej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Znaczenie ma też dieta. Ze stomatologicznego punktu widzenia niezwykle ważne powinno być ograniczenie spożywania węglowodanów, zwłaszcza cukrów prostych. Gdy ktoś nie może z nich zrezygnować, to powinien robić to chociaż w sposób przemyślany – jedzmy słodycze raz dziennie i zaraz po tym myjmy zęby. Główną przyczyną próchnicy jest właśnie obecność cukrów, które przerabiane są przez bakterie, co prowadzi do wydzielania kwasów. W efekcie dochodzi do demineralizacji szkliwa, a to otwiera furtkę dla kolejnych bakterii przyczyniających się do próchnicy zębów. Ale szkodzą nie tylko węglowodany. Po zjedzeniu jabłka czy pomarańczy tworzy się w jamie ustnej kwaśne środowisko, prowadzące do powolnej erozji szkliwa, co z czasem przyspiesza powstawanie ubytków. Zębom bardzo szkodzi też palenie papierosów, przyczyniające się do powstawania chorób przyzębia.
Niezależnie od przyczyn, faktem jest, że ok. 60 proc. Polaków po 40. roku życia zmuszonych jest do noszenia protez zębowych. To aż 9 milionów osób! Z badania sprzed 5 lat wynika, że użytkownikami protez są głównie kobiety (79 proc.) oraz osoby ze średnim i wyższym wykształceniem (73 proc.). Co ciekawe, co czwarta osoba z protezą ruchomą odczuwa lęk przed tym, że może ona wypaść podczas jedzenia, co piąta z tego samego powodu boi się śmiać i drży przed kichnięciem. 18 proc. ankietowanych lęka się, że inni zauważą w ich jamie ustnej protezę. Jak postępować, by noszenie protezy tak bardzo nie rzutowało na komfort życia?
Na szczęście od ponad 20 lat mamy możliwość wszczepiania implantów i budowania na nich konstrukcji protetycznych. Nawet brak jednego zęba, oczywiście poza ósemkami, prowadzi już do zaburzenia płaszczyzny zwarcia. Dlatego zawsze warto się zastanawiać nad możliwością uzupełnienia brakującego zęba. Rozwiązań w tym zakresie jest dużo. Niestety, implanty są drogie i nie są refundowane. – Ale zniszczone korony kliniczne zębów możemy odbudować za pomocą wkładów koronowych, wkładów koronowo-korzeniowych i koron protetycznych – dodaje prof. Dejak. – Braki częściowe uzębienia odbudowujemy za pomocą różnego rodzaju mostów lub protez szkieletowych i częściowych, overdenture. Przy bezzębiu rozwiązaniem są protezy całkowite.
Ich wybór zależy głównie od wskazań lekarskich. Narodowy Fundusz Zdrowia refunduje wyłącznie protezy osiadające i całkowite. Za resztę trzeba, niestety, płacić. W grupie protez ruchomych (wyjmowanych) najtańszym rozwiązaniem, finansowanym w ramach NFZ, są protezy zębowe akrylowe ruchome, osiadające. To te, których jedynym mocowaniem w jamie ustnej są specjalne kremy. Niby proste rozwiązanie. Tymczasem taka proteza powinna być perfekcyjnie dopasowana do dziąseł, aby podczas jej użytkowania dziąsła nie zostały zdeformowane i aby nie spowodować otarć delikatnej błony śluzowej.
Dlatego też wielu pacjentów decyduje się zapłacić za lepszą protezę, by zmniejszyć ryzyko komplikacji. Trzeba jednak przygotować się w takiej sytuacji na wydatek nawet kilku tysięcy złotych. Najtańsze (z możliwą refundacją) są akrylowe ruchome protezy częściowe. Nie są one jednak pozbawione wad, z których najważniejsze to: możliwość przesuwania się, stosunkowo najdłuższy okres adaptacji i najmniej naturalne odczucia przy noszeniu.
Lepszym rozwiązaniem, chociaż niewątpliwie droższym, jest ruchoma proteza szkieletowa. Jej cena zależy w dużej mierze od użytego metalu, który tworzy wspomniany szkielet. Takie rozwiązanie, oparte na korzeniach zębów pacjenta, chroni dziąsła przed deformacją. O ile to możliwe, wygodniejsza, bardziej funkcjonalna, korzystniejsza dla dziąseł i stosunkowo niedroga jest proteza szkieletowa częściowa. Znacznie droższa może być tzw. proteza nakładkowa, zalecana głównie pacjentom z uzębieniem resztkowym.
Wybór właściwej protezy to jednak nie koniec problemu. Nie zwalnia to pacjenta z wizyt u stomatologa. – Co roku pacjent powinien zgłosić się na kontrolę, w trakcie której sprawdzane jest dopasowanie protezy do zmieniającego się podłoża i zwarcia – twierdzi prof. Dejak. – Akrylowe protezy całkowite powinny być wymieniane co trzy lata, choć fundusz refunduje je co 5 lat. Zdarzają się jednak pacjenci, którzy noszą jedną protezę nawet... 20 lat.
Wiele osób zapomina, że dbanie o protezę jest równie ważne, jak dbanie o własne zęby. Jak należy to robić? Zalecenia na ten temat ogłosił zespół międzynarodowych ekspertów z Holandii, Belgii, Szwajcarii, Japonii i Stanów Zjednoczonych pracujących przy Oral Health Foundation (OHF). To odpowiedź na rosnące potrzeby coraz liczniejszej grupy seniorów.
Wspomniane zalecenia sprowadzają się do czterech następujących zasad:
– konieczne jest codzienne szczotkowanie protezy z użyciem środków niemających właściwości ścierających. Absolutnie niezalecana jest w tym wypadku normalna pasta do zębów;
– protezy codziennie powinny być dezynfekowane i oczyszczane z bakterii.
Najlepiej sprawdzają się w tym przypadku specjalne tabletki czyszczące, które są skuteczniejsze od past;
– należy wyjmować protezy z jamy ustnej przed snem. Dzięki temu tkliwe rejony dziąseł szybciej się goją i zmniejsza się ryzyko infekcji;
– nie wolno odkładać protezy do szklanki z wodą, jak kiedyś uważano, bo w mokrym środowisku szybko namnażają się grzyby i bakterie. Najlepiej trzymać więc nocą protezę w czystym i suchym pudełku;
– regularnie należy odwiedzać stomatologa. To pomoże utrzymywać protezę i jamę ustną w dobrym stanie.
Trzeba też pamiętać, że błędy w higienie jamy ustnej i właściwej dbałości o protezę prowadzą do rozwoju infekcji bakteryjnych, które mogą objawiać się nie tylko nieświeżym oddechem, nadwrażliwością i krwawieniem z dziąseł, ale także prowadzić do rozwoju innych stanów zapalnych w organizmie. Zły stan zdrowia jamy ustnej może być związany także z wyższym ryzykiem chorób sercowo-naczyniowych czy zaburzeń funkcji poznawczych.
Wiele osób korzystających z protez zębowych z nadzieją czeka na wyniki pionierskiego projektu SteamScaf, w którego ramach polscy naukowcy chcą wykorzystać komórki macierzyste do hodowli „trzecich zębów”. Opracowują oni specjalne rusztowanie lub tzw. sferoidy, w których mezenchymalne komórki pobrane z dziąseł mają szansę rosnąć w sposób przestrzenny, zmieniając się w końcu w normalny, naturalny ząb. Wspomniany projekt zakończy się za półtora roku i wtedy będzie można rozpocząć badania przedkliniczne. Na pierwsze tak wyhodowane zęby przyjdzie nam jeszcze, niestety, trochę poczekać.