Jubileusz z pompą
Królowa Elżbieta II jest pierwszym w historii brytyjskim monarchą świętującym platynową rocznicę. Obchody 70-lecia jej panowania trwały cztery dni
Rozpoczęły się 2 czerwca od przejazdu rodziny królewskiej z pałacu Buckingham na plac Defilad. W pierwszym powozie jechała księżna Kornwalii Camilla wraz z księżną Cambridge Kate i jej dziećmi. Ośmioletni George i siedmioletnia Charlotte trzymali między sobą trzyletniego braciszka Louisa. Wszyscy uśmiechali się i machali do zgromadzonych fanów monarchii ubranych w barwy Wielkiej Brytanii.
W kolejnych dwóch powozach jechali dalsi członkowie rodu. Książę Karol i książę William wraz z 72-letnią księżniczką Anną udali się na paradę konno. Syn królowej w mundurze Gwardii Walijskiej, córka królowej reprezentowała królewski pułk straży konnej, a wnuk Gwardię Irlandzką. George zaprezentował się po raz pierwszy w garniturze, zaś Louis miał na sobie biało-granatową bluzkę w stylu marynarskim, identyczną do tej, którą w 1985 roku nosił jego ojciec podczas urodzin królowej. Uszy Kate zdobiły kolczyki należące do księżnej Diany.
Powozy przejechały przez plac Defilad i zatrzymały się pod zabytkową kwaterą główną wojska. Królewscy udali się do pokoju księcia Wellingtona. To właśnie z miejsca, w którym pracował zwycięzca pod Waterloo i późniejszy premier, rozciąga się najlepszy widok na uroczystości „Trooping the Colour”, czyli prezentację sztandaru. W maju książę William, pułkownik Gwardii Irlandzkiej zresztą, uroczyście wręczył pierwszemu batalionowi swojej straży nowy sztandar. Dlatego właśnie ich barwy były prezentowane 2 czerwca i oni poprowadzili musztrę paradną, w której udział wzięło 1450 żołnierzy oraz 350 koni. Zadaniem niektórych gwardzistów było głównie stanie na baczność. Odżyli, gdy w końcu po czterech godzinach mogli zacząć maszerować. Jak przyznał jeden z nich, krew znów zaczęła krążyć w nogach i rękach. Nie było upału, ledwie 20 stopni, więc czarne buty nie grzały, jak w minionych latach, a spod bermyc (wysokich czap pokrytych skórą czarnego niedźwiedzia) nie spływał żołnierzom pot po karku.
„Trooping the Colour” to coroczny urodzinowy prezent armii dla monarchini, która jest jej zwierzchnikiem. Władcy Wielkiej Brytanii oficjalnie obchodzą urodziny w czerwcu.
To zasługa Jerzego II. Urodzony w październiku król postanowił już w 1748 roku przenieść uroczystości na czerwiec, gdyż nie był zadowolony z kapryśnej jesiennej pogody w poprzednich latach. Poza tym 2 czerwca koronowano Elżbietę II.
Prezentacji sztandaru towarzyszy tzw. musztra paradna. Jej układ nie zmienił się od XVIII wieku. Jednak na platynowy jubileusz zmodyfikowano repertuar. Czterystu muzyków wojskowych zagrało wiele przearanżowanych i nowych utworów. Tradycyjnie zrobili też „Spin Wheel”, choć 400 muzyków nie jest w stanie zawrócić po kole. Wykonują więc jedyny w swoim rodzaju manewr, który polega na nawracaniu w środku koła. Przez plac Defilad przeszedł dumnie także Seamus, wilczarz irlandzki, maskotka gwardzistów. Uwagę zwracała orkiestra na koniach, zwłaszcza dwa ogromne ogiery z przewieszonymi przez grzbiet bębnami.
Na poprzednich „Trooping the Colour” królowa docierała na plac Defilad powozem królowej Wiktorii z 1842 roku. Elżbieta II chodzi już o lasce, a wejście po wysokich schodach karocy mogłoby nie wyglądać elegancko, a nawet być niebezpieczne, więc zrezygnowano z przejazdu. W jej imieniu inspekcję oddziałów przeprowadzili Karol, William i Anna. Elżbieta II została w Buckingham i dopiero gdy kawaleria wracała z musztry, wyszła na balkon, by odebrać honory. U boku Elżbiety II stał jedynie kuzyn, 87-letni książę Kentu – Edward. Salutował oddziałom. Gdy królowa wyszła na balkon, uśmiechnęła się i powiedziała: – Niesamowite! To reakcja na wiwatujące na jej cześć tłumy.
W Hyde Parku zgodnie z tradycją wybrzmiały 82 salwy armatnie. Po nich oddano 124 strzały nad Tamizą na wysokości Tower of London. W przeszłości, gdy statek wchodził do brytyjskiego portu, strzelał w powietrze, aby pokazać, że armaty ma niezaładowane. W międzyczasie royalsi wrócili do pałacu i dołączyli do królowej na balkonie. Pozdrawiali poddanych i podziwiali podniebną paradę 70 samolotów. Oprócz legend lotniczych z czasów drugiej wojny światowej przeleciały też nowoczesne maszyny wojskowe. Kilkanaście myśliwców przemknęło w szyku tworzącym liczbę 70, a ostatnia eskadra z racami dymnymi w barwach Brytanii. Na balkonie zabrakło księcia Andrzeja oraz księcia Harry’ego z Meghan Markle. Ze względu na wcześniejsze zachowanie zostali pozbawieni oficjalnych funkcji królewskich. Harry i Meghan spotkali się z królową na lunchu po uroczystości. Andrzej nie widział się z jubilatką nawet prywatnie.
Elżbieta II pojechała odpocząć do Windsoru, ale po zachodzie słońca poddani znów mogli ją zobaczyć. Przy fanfarach trębaczy weszła na dziedziniec zamkowy. Energicznie, choć o lasce, doszła do podświetlonego postumentu. Jeden z członków przybocznej Gwardii Królewskiej położył tam niebieską poduszkę ze złotymi zdobieniami, na której leżał tzw. Globus Wspólnoty Narodów. Niebieska kula umieszczona wewnątrz srebrnej korony, która zawierała też złoto, diamenty i platynę – symbole wszystkich jubileuszy Elżbiety II. Umieszczono w niej też kamienie zebrane z najwyższych szczytów Walii, Szkocji, Irlandii Północnej i Anglii. To symbol zjednoczenia czterech narodów. Gdy królowa nacisnęła globus, zapalił się ogromny łańcuch świateł.
W tym samym czasie podobny zaświecił się przed Buckingham. Książę William podziwiał tam latarnie, które rozświetliły „Drzewo drzew”. To wysoka na 21 metrów instalacja przypominająca wielkie drzewo. Tworzy ją 350 donic z sadzonkami drzew ze wszystkich zakątków Wielkiej Brytanii. O tej samej porze światła zabłysły we wszystkich posiadłościach brytyjskich. Na zamkach i w pałacach królewskich zapłonęły pochodnie, a w Sydney oświetlono królewską purpurą wieżowce oraz mosty. Na całym świecie, od Tonga i Samoa na Pacyfiku aż po Belize w Ameryce Środkowej, zapłonęło 3500 latarni. Ten łańcuch świetlny to symbol jedności wszystkich terytoriów. Pełna symboliki była też broszka noszona tego dnia przez królową. Ozdabiały ją cztery diamenty i cztery narodowe kwiaty: róża, oset, żonkil i koniczyna. Znalazło się też miejsce na konwalie, ulubiony kwiat Elżbiety II, zauważone w jej bukiecie koronacyjnym.
3 czerwca w katedrze Świętego Pawła odbyło się nabożeństwo dziękczynne. Przed i po mszy rozbrzmiał największy dzwon na Wyspach – ważący niemal 17 ton „Wielki Paweł”. Trzech żołnierzy z warty honorowej nie doczekało wejścia dostojnych gości i zemdlało na schodach katedry. Elżbieta II nie pojawiła się na mszy, reprezentował ją książę Karol. Obecni byli też Harry z Meghan. Po raz pierwszy od dwóch lat pojawili się na imprezie królewskiej. Przydzielono im jednak miejsca po drugiej stronie nawy głównej, i to w drugim rzędzie. W katedrze nie stawił się książę Andrzej. Ponoć miał pozytywny wynik testu na koronawirusa. Nie zabrakło obecnego i byłych brytyjskich premierów. Zaproszono też 400 osób, które zasłużyły się w walce z pandemią. Grała Orkiestra Królewskiej Piechoty Morskiej, a chór katedralny oraz Chór Kaplicy Królewskiej zaśpiewały razem, m.in. hymny koronacyjne.
4 czerwca Elżbieta II nie pojawiła się na wyścigach konnych. Derby Epsom oraz swojego konia Just Fine podziwiała w czasie transmisji telewizyjnej. Tego dnia pierwsze urodziny obchodziła Lilibet, córka Harry’ego i Meghan. Rodzina świętowała je wspólnie. Wieczorem na trzech scenach przed pałacem Buckingham odbył się jubileuszowy koncert. 22 tysiące ludzi na żywo i miliony przed telewizorami mogły posłuchać takich gwiazd, jak: Diana Ross, Queen + Adam Lambert, Alicia Keys, Nile Rodgers, Andrea Bocelli, Duran Duran. Karol i William złożyli podczas koncertu publiczny hołd królowej.
5 czerwca w całym kraju odbyło się 85 tysięcy tzw. wielkich jubileuszowych lunchów. Brytyjczycy spotkali się przy długich stołach. Przy przekąskach i ciastach dzielili się wrażeniami z obchodów. William i Kate odwiedzili Walię, hrabia i hrabina Wessex, Edward i Zofia – Irlandię Północną, a Anna – Szkocję. Brytyjczycy mieli długi weekend. Do Londynu przybyło też wielu turystów z zagranicy. Branża hotelarska zarobiła dwa miliardy funtów.
Królowa otrzymała wiele prezentów. Prezydent Francji Macron podarował jej konia z Gwardii Republikańskiej. Jak ogłosił Pałac Elizejski: „Siedmioletni ogier Fabuleu de Maucour dzięki swojej elegancji, harmonijnej sylwetce i dobrej psychice jest symbolem francuskiej hodowli. To koń sportowy, potomek dwóch mistrzów skoków przez przeszkody”. Fabuleu został przekazany wraz z siodłem kawaleryjskim, uzdą i szablą.
Monarchia brytyjska ma silną pozycję dzięki rytuałom. Pokazywane w mediach tworzą wspomnienia narodu i kształtują wizerunek rodziny królewskiej, zwanej potocznie przez nich samych firmą. Jednym z głównych zadań królowej przez ostatnie 70 lat była właśnie opieka nad publicznym wizerunkiem tej „firmy”.