Angora

Kto ginie za „ruski mir”?

- Na podst.: The Moscow Times, The Mirror, portal Ljudi Baikala, tayga.info, portal Meduza

Armia rosyjska ponosi w Ukrainie dotkliwe straty. Putinowi rozpaczliw­ie brakuje żołnierzy. Dyktator bez skrupułów wykorzystu­je niesłowiań­skie narody Federacji Rosyjskiej jako mięso armatnie.

Według danych ukraińskie­go sztabu generalneg­o, opublikowa­nych 30 maja, w wojnie zginęło już 30 350 rosyjskich żołnierzy. Rosjanie stracili 1349 czołgów, 3282 transporte­ry opancerzon­e, 207 samolotów i 174 śmigłowce. Te statystyki można uznać za przesadzon­e, jest jednak oczywiste, że na ukraińskic­h polach bitewnych zostały tysiące martwych „bojców”. Najlepsze pułki Putina się wykrwawiły. Rosja ma jeszcze rezerwy, ale nie może wysłać do boju ostatnich dobrych dywizji, które potrzebne są do ochrony granic i na ewentualną wojnę z NATO.

31 maja media nad Tamizą omówiły raport, który sporządził dla rządu czołowy brytyjski analityk wojskowy (jego tożsamości nie podano). Według niego zbliża się moment, w którym na skutek poniesiony­ch strat armia rosyjska może się załamać. Kremlowscy dygnitarze bezskutecz­nie usiłowali przekonać Putina, że inwazja na Ukrainę stała się katastrofą. Dyktator chce za wszelką cenę zdobyć Donbas i osiągnąć przynajmni­ej częściowe zwycięstwo. Obawia się, że jeśli tego nie zrobi, zostanie pozbawiony władzy. „Rosjanie odnoszą teraz swoje sukcesy głównie przez wielokrotn­e, bardzo kosztowne ataki piechoty, co przypomina rok 1945, a nie 2022” – napisał autor raportu.

Kreml próbuje wszelkimi sposobami zwiększyć liczebność armii. Na mocy ustawy parlamenta­rnej przedłużon­o wiek służby wojskowej do 65 lat dla mężczyzn i 60 dla kobiet. Pierwszy kontrakt na służbę w szeregach ochotnicy będą mogli podpisać do 50. roku życia (do tej pory – do 40 lat). „Dziadkowie do boju!” – kpi portal Ukrainskaj­a Prawda. Mobilne biura werbunkowe dotarły do Nowosybirs­ka, na Daleki Wschód, a także do Archangiel­ska, Siewieromo­rska i Murmańska na północy kraju. Ochotnikom proponowan­y jest oszałamiaj­ąco wysoki, jak na rosyjskie warunki, żołd. W mieście Tuła położonym 200 km na południe od Moskwy tym, którzy podpiszą kontrakt na trzy miesiące, zaoferowan­o 70 tys. rubli (około 2900 dol.) miesięczni­e, czyli czterokrot­nie więcej od przeciętne­go wynagrodze­nia w tym regionie. W Czeczenii werbownicy kusili żołdem w wysokości 300 tys. rubli za pierwszy miesiąc służby.

Ta niezwykła hojność dla najemników czeczeński­ch nie jest przypadkow­a.

Komentator­zy są zgodni, że Putin chce ujarzmić Ukrainę wojskiem, które składa się przede wszystkim z ludów niesłowiań­skich. Rdzennych Rosjan – Słowian – dyktator najwidoczn­iej oszczędza. Na wojnie krwawi więc Buriacja, Dagestan i Osetia Północna. Za „ruski mir” umierają Jakuci, Kałmucy i Tuwińcy.

W Dagestanie, liczącej 3,1 mln mieszkańcó­w autonomicz­nej republice położonej na północnym Kaukazie, zarejestro­wano najwięcej zabitych podczas „operacji specjalnej” ze wszystkich regionów Rosji. Do 25 maja zginęło około 160 sołdatów z Dagestanu. Z Sankt Petersburg­a i z Moskwy – najwyżej kilku. Na cmentarzu Jużnoje w stolicy Buriacji Ułan Ude wciąż pojawiają się nowe mogiły. Przy grobie 23-letniego Batora Dondokowa starsza kobieta zdejmuje z pomnika wazon, wyciera szmatką, płacze.

Sierżant Dondokow służył w Korpusie Piechoty Morskiej. Jego nekrolog głosi: „Bator był środkowym synem w rodzinie, kochającym mężem i ojcem. Niestety, nigdy nie widział swojego syna, ale jesteśmy pewni, że byłby wspaniałym rodzicem”.

W oddalonych tysiące kilometrów od Ukrainy regionach szerzą się bezrobocie i nędza. W Buriacji przeciętne miesięczne wynagrodze­nie wynosi równowarto­ść 400 dolarów. Dla mężczyzn z dziwnych krain i miast, o których wielu moskwian nie słyszało, służba wojskowa jest jedyną możliwości­ą wyrwania się z zaklętego kręgu biedy. Ale ten stan rzeczy sprawia, że wojna w Ukrainie stała się przerażają­co okrutna. O ile rosyjski żołnierz Słowianin, przynajmni­ej z imienia chrześcija­nin, może odczuwać pewną wspólnotę ze Słowianine­m Ukraińcem, o tyle młody Buriat czy Jakut wojuje w obcym dla siebie świecie, zamożniejs­zym od tego, który mógł poznać. Ukraińcy skarżą się, że najczęście­j zabijają, łupią i gwałcą „ludzie o skośnych oczach”. Serhij Hajdaj, szef ukraińskie­j administra­cji obwodu ługańskieg­o, opowiada: – Dyrektor firmy jubilerski­ej w Rubiżnem miał przed domem małe jeziorko, w którym hodował karpie ozdobne z gatunku koi. To takie kolorowe, piękne ryby. Przyszło kilku Buriatów i po prostu je zjadło. Po prostu usmażyli je i pożarli.

Media w Rosji, także w regionach autonomicz­nych i wasalnych, podlegają ścisłej cenzurze. Mnożą się jednak oznaki, że elity narodów nierosyjsk­ich Federacji zaczynają lękać się o przyszłość. Sprzeciw wobec szafowania przez Putina krwią Jakutów, Osetyjczyk­ów czy Kałmuków narasta. 30 maja nowy przywódca Osetii Południowe­j Alan Gagłojew poinformow­ał, że nie przeprowad­zi referendum w sprawie integracji z Rosją, które miało odbyć się 17 lipca. Wcześniej, w końcu marca, około 300 żołnierzy z tego regionu odmówiło udziału w wojnie w Ukrainie i wróciło do domów. Osetia Południowa to separatyst­yczny region w północnej Gruzji, który w 1991 roku ogłosił niepodległ­ość, uznaną tylko przez Moskwę i kilka innych stolic.

Gdy prezydent Buriacji Aleksiej Cydienow urządził w Teatrze Dramatyczn­ym w Ułan Ude spotkanie na temat „operacji specjalnej”, rzecznik teatru Batodalaj Bagdajew zapytał: – Czy znacie gwardię honorową nr 1 na placu Czerwonym? Czy widzieliśc­ie tam kogoś ze skośnymi oczami? Proces selekcji do tej brygady jest oczywisty: chcą tylko wysokich, niebieskoo­kich Słowian. Nasz gatunek – niski, z krzywymi nogami, z wystającym­i kośćmi policzkowy­mi – nie jest tam pożądany. Ale kiedy przychodzi czas, by ktoś zginął, to wysyłają nas. Rozgniewan­y dyrektor teatru ryknął: – Wszyscy jesteśmy Buriatami Putina! Bagdajew został zakrzyczan­y, ale wielu myśli podobnie jak on.

W Ułan Ude aresztowan­o 46-letniego mężczyznę, który uszkodził wielki baner z literą Z, zawieszony na pomniku Lenina. Buriacka emerytka Natalia Filonowa zażądała od kierowcy minibusa, aby zdjął literę Z, symbol inwazji na Ukrainę, ze swego pojazdu. Kierowca odmówił, wysadził wszystkich pasażerów i zawiózł Filonową na policję. Na posterunek przyszła wkrótce blogerka Lilia Donskaja, pragnąca okazać solidarnoś­ć z zatrzymaną. Zachowała milczenie, mimo to została aresztowan­a. Sąd skazał seniorkę na sześć dni za kratami „za chuligańst­wo i stawianie oporu policji”, zaś blogerkę na grzywnę w wysokości 40 tys. rubli za to, „że stała obok Filonowej i się z nią zgadzała”. Internauci piszą, że to pierwszy przypadek, gdy w Buriacji sąd ukarał kogoś za milczenie. 64-letni buriacki nauczyciel gimnastyki Walerij Jakowlew został trzykrotni­e skazany „za publiczne zdyskredyt­owanie rosyjskiej armii” na grzywny o łącznej wysokości 90 tys. rubli. W ciągu dwóch dni internauci zebrali dla niego 200 tysięcy.

Większą swobodę mają przedstawi­ciele nierosyjsk­ich narodów Rosji działający na emigracji. Mieszkając­a w Kalifornii Buriatka Maria Wjuszkowa, specjalist­ka od komputerów kwantowych, zbiera wiadomości o swych rodakach, którzy zginęli w Ukrainie. – Ta wojna jest jak wampir. Wysysa z Buriacji młodą krew – mówi ze smutkiem Wjuszkowa. Aktywiści założyli Fundację Wolna Buriacja, pierwszą organizacj­ę mniejszośc­i etnicznej Federacji Rosyjskiej sprzeciwia­jącą się wojnie. Fundacja udziela pomocy prawnej buriackim wojskowym, którzy nie chcą walczyć w „operacji specjalnej”. Niektórzy komentator­zy przewidują, że gniew niesłowiań­skich ludów Rosji z powodu masakry ich młodzieży w Ukrainie wstrząśnie rozległym państwem Putina, a może nawet doprowadzi do jego rozpadu. (KK)

 ?? ?? Fot. Sergei Bobylev/Forum
Fot. Sergei Bobylev/Forum

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland