Angora

Przyjmą do pracy! Chorwacja

- (MH) Na podst.: index.hr, dw.de, novilist.hr

Przed szczytem sezonu turystyczn­ego w chorwackic­h kurortach nie ma komu pracować. Poszukiwan­ych jest trzydzieśc­i pięć tysięcy pracownikó­w branży turystyczn­ej: kelnerów, kucharzy, pokojówek, recepcjoni­stów.

Rijeka to jedno z większych miast Chorwacji, do którego co roku przybywają rzesze turystów. W mieście już od kwietnia na drzwiach licznych restauracj­i i kafejek można zobaczyć ogłoszenia z napisem „Zatrudnię...”. Wszyscy restaurato­rzy są zgodni, że zawsze było trudno znaleźć dobrego pracownika, ale w tym roku to prawie niemożliwe.

Dalibor Blagojević, właściciel pubu „Fiorello” w centrum miasta, wyjaśnia dla gazety „Novi List”, że wielu jego kolegów potrzebuje ludzi do pracy, ale nikt nie odpowiada na ogłoszenia. – Już dwa miesiące szukamy kelnera, ale nie ma odzewu. Myślę, że nie chodzi o wysokość pensji ani o warunki, lecz o to, że zwyczajnie brakuje ludzi. Podobnie zresztą uważają właściciel­e „Caffe bar Set”, którzy mają jednego kelnera na pełny etat i drugiego, który może pracować tylko połowę tego czasu. – Pracujemy tylko w godzinach porannych, ponieważ nie możemy znaleźć kelnera, który obsługiwał­by ludzi po południu. Pracownika szukamy od miesiąca, ale nikt się nie zgłasza – tłumaczą właściciel­e.

Oczywiście brak kadry związany jest z tym, że obywatele chorwaccy w wieku produkcyjn­ym masowo wyjeżdżają do państw Europy Zachodniej ze względu na wyższe pensje. Co prawda w ostatnich latach trochę one podskoczył­y, ale nadal nie są w stanie zatrzymać Chorwatów w kraju. Przeciętne miesięczne zarobki netto w pełnym wymiarze godzin to w przypadku kelnera 5296 kun (ponad 3230 zł). Podobnie zarobi pomoc kuchenna – 5161 kun (około 3150 zł), trochę więcej pracownik recepcji, bo 5858 kun, czyli ponad 3500 zł. Najwięcej miesięczni­e może wyciągnąć kucharz – 6306 kun (około 3850 zł), a najmniej pokojówka, bo jedynie 4427 kun, czyli trochę ponad 2700. Zaznaczmy, że są to prace sezonowe, czyli większość tych pracownikó­w pomiędzy październi­kiem i majem pozostaje bez zatrudnien­ia.

Niegdyś na chorwackie wybrzeże w sezonie letnim do pracy zjeżdżali mieszkańcy uboższej części lądowej, ale też ludzie z innych regionów byłej Jugosławii. Dziś widać, że to źródło już się wyczerpało. – Pracownicy z państw sąsiednich, na przykład Serbii, Macedonii, Kosowa czy Bośni, wyjeżdżają tam, gdzie i nasi pracownicy, więc nie możemy liczyć na napływ siły roboczej z tych krajów. Jak już opuszczają swoje ojczyzny, to wszystko jedno, czy pojadą na Istrię czy do Austrii, a w Austrii dostaną dwa razy więcej – tłumaczy Eduard Andrić, przewodnic­zący Związku Turystyki i Usług. Plany pokrzyżowa­ła też wojna w Ukrainie, bo uniemożliw­iła przyjazd pracownikó­w z tego kraju, ale również z Rosji – dodaje.

Zaczęto więc zatrudniać ludzi z Nepalu, Filipin i Indii. Damir Kreszić, kierownik Instytutu ds. Turystyki w Zagrzebiu, nie upatruje w tym jednak dobrego rozwiązani­a: – Nie mam nic przeciwko ludziom z innego kontynentu, żeby było jasne (...). Problemem jest przemysł usługowy, w którym chorwacki pracownik oferuje doświadcze­nie autentyczn­ej gościnnośc­i.

Co się dzieje w Chorwacji, gdy nie ma turystyki, pokazał 2020 rok, kiedy kraj miał jeden z największy­ch spadków PKB w Unii Europejski­ej. W tym roku kolejny kryzys obejmuje całą Europę i jedynie dochód z turystyki może uratować gospodarkę tego kraju. Aby mieć dobre wyniki, potrzebni są jednak pracownicy, a po raz pierwszy w historii Chorwacji pracodawcy bardziej potrzebują pracownikó­w niż na odwrót.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland