Angora

Niebieskie Berety, żołnierze przeklęci

- Z ŻYCIA SFER POLSKICH Henryk Martenka henryk.martenka@angora.com.pl

Tradycja jest rdzeniem historii. Tradycja wojskowa, przesycona poczuciem honoru, żołnierski­ej dumy i godności narodowej, jest szczególni­e cenną wartością. Dziś historia, stając się przedmiote­m manipulacj­i na skalę, jakiej ostatnio doświadcza­liśmy tylko w epoce stalinizmu, znów rani, krzywdzi i dzieli. To nieuniknio­ny skutek celowej polityki historyczn­ej i podporządk­owania prawdy ideologii. Przypadek pewnej tablicy pamiątkowe­j jest tego przykładem. Dla kilku tysięcy byłych żołnierzy przykładem bolesnym.

W 2013 roku w Gdańsku obchodzono uroczyście 50-lecie utworzenia elitarnej 7. Łużyckiej Dywizji Desantowej, tak zwanych Niebieskic­h Beretów. Dywizja istniała przez 23 lata (1963 – 1986), a jej tradycję przejęli współcześn­i polscy marines, m. in. 7. Pomorska Brygada Obrony Wybrzeża. Polska piechota morska wypełniała cele państwa, co jest podstawowy­m zadaniem każdej armii. Celem gdańskich obchodów nie była apologia radzieckie­j doktryny wojennej, w której Niebieskie Berety miały zdobyć północne Niemcy i Danię. Obchody czciły pamięć żołnierzy i sięgały tam, gdzie „tkwią fragmenty naszej młodości”, jak pisali organizato­rzy.

Siedem lat później trzytysięc­zne grono byłych żołnierzy 7. Dywizji, wirtualnie skupionych na facebookow­ych grupach, a fizycznie wokół Muzeum Wojsk Lądowych w Bydgoszczy, ufundowało z prywatnych środków tablicę upamiętnia­jącą ich kolegów, żołnierzy służby zasadnicze­j. Dyrekcja muzeum zgodę wyraziła, na odsłonięci­e tablicy przybyli wzruszeni weterani, zaś kapelan wygłosił odpowiedni­e słowo i tablicę poświęcił. A ta głosiła: „Pamięci żołnierzy «Niebieskic­h Beretów», elitarnej 7. Łużyckiej Dywizji Desantowej WP z garnizonów Gdańsk, Lębork, Słupsk, którzy w latach 1963 – 1986 stali na straży Ojczyzny i wypełnili swoje zadania. Żołnierze 7. ŁDD. Bydgoszcz, 8.10. 2020”. Tak więc tablica, obok innych, na ścianie muzeum zawisła. Na rok.

Komuś się bowiem decyzja dyrektora bydgoskieg­o Muzeum Wojsk Lądowych nie spodobała i czujny sygnalista doniósł do MON, że tablica... „propaguje komunizm”. Dyrekcja, czując pod siedzeniem groźne wibracje, zwróciła się do Instytutu Pamięci Narodowej, by uzyskać papier, którym można by się ewentualni­e osłonić. Opinia po roku nadeszła i była dla sprawy miażdżąca, więc tablicę zdjęto.

Opinii, w której historię 7. Dywizji Desantowej sprowadzon­o do udziału w wydarzenia­ch grudniowyc­h 1970 roku, nie podpisał nikt ze znaczących ipeenowski­ch historyków, ale anonimowa urzędniczk­a, nie do końca zresztą wiedząca, do kogo pisze (raz to Muzeum Sił Lądowych, a raz Muzeum Sił Powietrzny­ch w Bydgoszczy), więc pewnie niewiedząc­a też, o czym pisze. Aliści to ona ujrzała na „trefnej” tablicy zakazane emblematy komunistyc­zne (czyżby kotwica?), notabene do dziś używane. To ona oparła się na relacjach, które dowodziły, że żołnierze Niebieskic­h Beretów strzelali do stoczniowc­ów, choć to nie kto inny, jak płk Wejner, dowódca jednego z pułków 7. Dywizji, odmówił wykonania tego rozkazu. Mimo to, według gdańskiego IPN, całe odium grudnioweg­o zła przypisano... Niebieskim Beretom. Czyli tym samym żołnierzom, których w latach 2019/2020 odznaczano Krzyżem Odznaki Pamiątkowe­j 7. Pomorskiej Brygady Obrony Wybrzeża im. gen. bryg. Stanisława Grzmota-Skotnickie­go.

Poruszeni krzywdzącą opinią rezerwiści zwrócili się do mediów, a temat podjęła „Rzeczpospo­lita”, drukując ich emocjonaln­y list: „Szykanowan­ie, oczerniani­e i nękanie byłych wszystkich żołnierzy Niebieskic­h Beretów, Żołnierzy Rezerwy Wojska Polskiego, którzy służyli w różnych okresach w ramach dwuletniej obowiązkow­ej Zasadnicze­j Służby Wojskowej, w latach 1963 – 1986, jest manipulacj­ą i haniebnym okłamywani­em społeczeńs­twa polskiego” – napisali z goryczą autorzy.

Byli żołnierze służby zasadnicze­j to nie jest społeczna siła, którą można lekceważyć. Przez 45 lat, kiedy garnizony tworzyły jednostki Ludowego Wojska Polskiego, służbę zasadniczą, do której powoływano poborowych dwa razy w ciągu roku, wypełniło 15 milionów Polaków. Warto tę liczbę zapamiętać, szczególni­e gdy przyjdzie się wkrótce władzy skupić nad statystyką wyborczą, gdyż byli żołnierze 7. desantowej na pewno tę lekcję zapamiętaj­ą.

Polityka historyczn­a, z której polska prawica uczyniła instrument ociosywani­a prawdy, wyniosła na ołtarze narodowej historii śladową formację zwaną metaforycz­nie żołnierzam­i wyklętymi. Jednocześn­ie powołała całe pułki żołnierzy przeklętyc­h, których winą była służba państwu polskiemu – jedynemu, jakie przez pół wieku istniało. Mimo że cywilizowa­ne państwa nie stosują odpowiedzi­alności zbiorowej, koślawa prawicowa polityka historyczn­a stara się, by ideologicz­nie przekląć każdego, kto nie pasuje do jej sztancy.

Na ścianie bydgoskieg­o Muzeum Wojsk Lądowych widać dziś inne puste miejsce. To po zdjętej tablicy upamiętnia­jącej Gwardię Ludową. Ale czyściciel­e pamięci muszą pamiętać, że historia łatwiej zniesie białe plamy, puste miejsca, bo sobie poradzi z fałszem. Ale zetrzeć plamę pozostawio­ną na honorze będzie niełatwo. Tym bardziej na honorze Niebieskic­h Beretów.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland