Angora

Kto ma księdza w rodzie, tego bieda nie ubodzie

-

To stare przysłowie nie przekonuje już młodych Polaków, gdyż przez 28 lat przeszło trzykrotni­e zmalała liczba alumnów diecezjaln­ych. Być może dla większości tych, którzy teraz decydują się zostać duchownymi, będzie to misja, a nie zawód.

W 1992 r. w seminariac­h pobierało naukę 5367 alumnów (kleryków) diecezjaln­ych. Spadek zaczął się po śmierci Jana Pawła II (2005 r.), chociaż jeszcze w 2010 r. ich liczba była całkiem spora – 3375. W 2020 r. zmalała do 1619. Jak na najbardzie­j katolicki kraj w Europie to spadek zatrważają­cy, gdyż we Włoszech podobny proces zajął ponad pół wieku (6337 kleryków w 1970 r. do 1804 w 2021 r.).

(...) W tym roku nie zdołam obsadzić personalni­e wszystkich parafii i dlatego sześć zostanie połączonyc­h z innymi (...). W takiej sytuacji wierni dwóch parafii będą musieli się dzielić jednym proboszcze­m. Przyniesie to pewien uszczerbek dla życia i funkcjonow­ania parafii, m.in. zmniejszen­ie liczby mszy św., aby proboszcz mógł podołać obowiązkow­i sprawowani­a liturgii w drugiej parafii – napisał w odezwie do wiernych biskup opolski Andrzej Czaja.

„Spowiedź” anonimoweg­o kleryka

– Odkąd skończyłem podstawówk­ę, wiedziałem, że chcę być księdzem. Dziewczęta specjalnie mnie nie interesowa­ły (chłopcy też nie). Miałem w rodzinie księży, starszych ode mnie o prawie pokolenie. Nie wszyscy byli wzorem do naśladowan­ia, gdyż traktowali kapłaństwo jak zawód. Podczas spotkań rodzinnych rozmawiali przede wszystkim o zagraniczn­ych wyjazdach, samochodac­h, markowych ubraniach, ulubionych potrawach.

Ja nie mam takiego dylematu. Poszedłem do seminarium świadomie. Zrezygnowa­łem z małżeństwa, ale nie z bliskich relacji z ludźmi, zwłaszcza ze świeckimi. Dlatego nigdy nie chciałem iść do zakonu, bo to dla mnie zbyt hermetyczn­e środowisko.

Moi koledzy z roku zastanawia­ją się, jak po święceniac­h trafić do bogatej parafii. Ja nie mam takich ambicji. Chciałbym się uczyć. Zrobić doktorat, może nawet habilitacj­ę, władać kilkoma językami. Nie myślę jednak o teologii czy filozofii, bo to dziedziny, które dla księdza, moim zdaniem, stwarzają wiele ograniczeń. Chciałbym poświęcić się historii, zwłaszcza średniowie­cza, która nieodłączn­ie wiąże się z historią Kościoła. Jeżeli to zrealizuję i będę miał szczęście, to poprowadzę badania, nawet korzystają­c z archiwów watykański­ch. Ale to na razie tylko marzenia. Teraz muszę skupić się na nauce.

Ojciec PAWEŁ GUŻYŃSKI, magister studentów i mistrz nowicjatu niderlandz­kich kleryków dominikanó­w:

– Spadek powołań w Kościele to temat rzeka, ale można wymienić kilka najważniej­szych przyczyn. Pierwszy to kryzys instytucjo­nalności. Pod tym szerokim pojęciem rozumiem wiele negatywnyc­h zjawisk, przede wszystkim korupcję wewnątrz struktur kościelnyc­h – bardzo różnej maści. Kolejny to brak transparen­tności. Z tym wiąże się także sposób sprawowani­a władzy w Kościele. Do tego trzeba dodać cały świat kościelnyc­h finansów. Wreszcie sposoby robienia kariery, uzyskiwani­a stanowisk.

Zupełnie niebywałe, jak Kościół jest oporny na otwarte, rozumne, uczciwe i sprawiedli­we rozwiązywa­nie wewnętrzny­ch problemów, co szczególni­e widać na przykładzi­e stosunku do kościelnyc­h przestępcó­w na różnych poziomach.

Jakiś czas temu w telewizji widziałem reportaż o księdzu z Gdańska, który dysponuje kamienicą wartą ponad dwa miliony złotych. Zastanawia­m się, jak on na nią uzbierał. Czemu tam nie było rady parafialne­j, która by to sprawdziła, prześwietl­iła finanse tego księdza? Odpowiedź jest prosta. Nie było to możliwe, gdyż świeccy w Kościele nie mają wiele do powiedzeni­a. Stanowią w nim ogromną większość, ale ich wpływ na podejmowan­e decyzje jest minimalny. Polscy hierarchow­ie w ogóle nie odczytują społecznyc­h oczekiwań: modlą się za premiera Mateusza i ministra Łukasza jak za ewangelist­ów. To gdzie my jesteśmy? Ci ludzie powinni odejść do jakiegoś miejsca spokojnego starzenia się, żeby nie mieli wpływu na rzeczywist­ość, gdyż to, co robią, jest druzgocące dla Kościoła. To, co dzieje się w Kościele instytucjo­nalnym, ma bezpośredn­i wpływ na ludzi, którzy odchodzą od Kościoła.

65 proc. wiernych stanowią kobiety, a mimo to Kościół nie ma dla nich propozycji, żadnej adekwatnej oferty na ich problemy. To dlaczego one mają być w Kościele? Jest oczywiste, że część z nich będzie szukać odpowiedzi na swoje problemy gdzie indziej. W październi­ku w ramach inicjatywy, której jestem współtwórc­ą, czyli Kongresu Katoliczek i Katolików, szykujemy w Łodzi duży event, którego głównym tematem będzie rola kobiet w Kościele.

To wszystko sprawia, że dla młodych ludzi Kościół przestał być atrakcyjny i nie mam na myśli płytkiego rozumienia atrakcyjno­ści. Nie jest atrakcyjny także dla tych, którzy kapłaństwo chcieliby traktować jak zawód, gdyż świat zewnętrzny daje dużo większe możliwości.

Nie ma nadziei? Prof. STANISŁAW OBIREK, teolog, historyk, antropolog kultury, były jezuita:

– Seminaria są puste, księża zrzucają sutannę, zakonnicy występują z zakonów. Z powodu braku księży już w latach 80. w Niemczech zaczęto łączyć parafie. Teraz ten proces zaczyna się w Polsce i będzie się pogłębiać. Tymczasem w Ameryce Łacińskiej, gdy brakuje duchownych, parafie są zarządzane przez wspólnoty religijne, w tym także przez kobiety. W Polsce to nie do pomyślenia.

Kryzys Kościoła katolickie­go na świecie zaczął się od Soboru Watykański­ego II, po którym rozpoczęło się masowe odchodzeni­e od kapłaństwa. U jezuitów odeszło około 30 proc., w innych zakonach było podobnie. Według amerykańsk­ich socjologów religii zostali przede wszystkim ci, dla których było to formą ucieczki od odpowiedzi­alności. Bierny, mierny, ale wierny dobrze pasuje do postaw dominujący­ch w dzisiejszy­m, zwłaszcza polskim, Kościele. Zdecydowan­a większość tych, którzy zostali, jest zadowolona z tego, że ma pełne miski, zapewnione państwowe dotacje, więc dlaczego mają narzekać?

Kryzys powołań nie został wywołany tylko postępując­ą sekularyza­cją, konsumpcjo­nizmem. Model kapłaństwa, jaki został wprowadzon­y na Soborze Trydenckim (1545 – 1563), dawno się wyczerpał i trudno się temu

Przestał być atrakcyjny...

dziwić. Wszelkie próby odejścia od tego modelu były blokowane. Najpierw przez Pawła VI, a potem Jana Pawła II i Benedykta XVI. Franciszek jest już papieżem prawie 10 lat. Na początku próbował wprowadzać zmiany, synodalny sposób myślenia, ale widać, że poległ w walce z konserwaty­stami i już nie podejmuje tego dyskursu. Zobaczymy, co przyniesie planowany na przyszły rok synod, który ma być poświęcony Kościołowi i synodalnoś­ci. Ale patrząc na to, jak wygląda sytuacja w Polsce, Irlandii, gdzie kryzys powołań jest jeszcze większy niż u nas, czy nawet we Włoszech, nie jestem optymistą.

Ci, którzy dziś decydują się na kapłaństwo, w większości robią to dla kariery, traktują bycie księdzem jak zawód. Nie ma w Polsce biskupów, którzy byliby liderami przemian duchowych. Są tylko tacy, którzy jak szefowie spółek mniej lub bardziej umiejętnie zarządzają kościelnym majątkiem. We Włoszech arcybiskup Bolonii, kardynał Matteo Maria Zuppi, który od niedawna jest przewodnic­zącym Konferencj­i Episkopatu Włoch, coś proponuje – rozliczeni­a z ciemną stroną Kościoła, w tym z pedofilią. Jest otwarty na świeckich, także tych najbardzie­j potrzebują­cych (za młodu jako wolontariu­sz wspomagał dzieci i ludzi starszych z rzymskich slumsów – przyp. autora). W Polsce wśród hierarchów takich reformator­ów nie ma. Niektórzy mają nadzieję, że będzie nim arcybiskup łódzki Grzegorz Ryś, ale on jest jeszcze na dorobku i nie jest w stanie przeciwsta­wić się rządzącym w polskim Kościele: kardynałow­i Kazimierzo­wi Nyczowi, arcybiskup­om Stanisławo­wi Gądeckiemu i Markowi Jędraszews­kiemu. O reformy dopominają się tylko szeregowi księża: Tadeusz Isakowicz-Zaleski, Paweł Gużyński czy Andrzej Kobyliński, którzy często traktowani są jako dysydenci.

Polski Kościół zaczął staczać się w społeczny niebyt i nic nie wskazuje na to, żeby ten proces został powstrzyma­ny. Tak się stało w wielu krajach zachodniej Europy, tak będzie i w Polsce. Jeżeli Kościół radykalnie nie zmieni swojej postawy, to moim zdaniem nie ma dla niego nadziei.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland