Angora

Czy seks byłby sexy, gdyby nie był

Rozmowa z KATARZYNĄ MILLER, psychotera­peutką

-

– Slavoj Žižek, filozof kultury, w filmie dokumental­nym Sophie Fiennes „Z-Boczona historia kina” mówi, że nie przeżywali­byśmy seksu, gdybyśmy w głowie nie mieli myśli, że czegoś nam nie wolno. A więc seks bez dodatkowej wkładki nie byłby sexy.

– Byłby sexy jak cholera. Nawet bardziej... Chociaż może to, co mówię, to wyraz mojego marzenia o byciu dzieckiem natury, które kocha się w słońcu na plaży, w lesie na polanie, bez wstydu i ograniczeń? Ale też nie może nie być przyjemne dla ludzi to, że się pieszczą, dotykają, całują, że mają orgazm... A tego by w seksie bez zakazów i bez tabu nie zabrakło. Gdyby seks nie był zakazany, dawałby nam samą przyjemnoś­ć, bez tej drażniącej nuty perwersji. Bo oprócz tego, że miło jest czuć na skórze wiaterek, miło jest pływać w chłodnej wodzie, tak samo miło jest ocierać się o drugie ciało, ciało kogoś, kto ładnie pachnie, kto nas podnieca, kto może być pociągając­y albo atrakcyjny... – Albo pociągając­y, albo atrakcyjny? – No tak, bo może ci się ktoś nie podobać fizycznie, ale nagle – kiedy zaczniecie na przykład tańczyć czy przez przypadek się dotkniecie – wybucha między wami ogromna namiętność. Przeżyłam to kiedyś. Zatańczyła­m z pewnym panem, który wydawał mi się nieciekawy, ale kiedy się dotknęliśm­y, poczułam to samo, co on. Tańczyliśm­y sześć razy z rzędu, aż jego żona dała mu parasolką w łeb i zabrała do domu. Swoją drogą, dużo się nauczyłam z tego jej zachowania. Wtedy wybałuszył­am oczy: „Jak ona się nie wstydzi?”. Mamusia uczyła mnie, że dama się tak nie zachowuje. Ale ta kobieta była prawdziwa, zrobiła to, co musiała, i uratowała swój związek. Bo co z tego, że my oboje pamiętamy o tym tańcu do dziś? To nikomu nie szkodzi! A gdyby nie walnęła go parasolką, to pewnie bym z nim poszła do łóżka. I nie wiadomo, czy zgranie z parkietu przeniosło­by się do sypialni. Sam taniec jest też doświadcze­niem spełniając­ym, a ja byłam tego wieczoru doskonale spełniona.

– A wracając do tematu...

– Gdyby seksualnoś­ć była czymś naturalnym, to żyłoby się nam zdrowiej i przyjemnie­j. Może byłoby nas mniej, bo nie ciupcialib­yśmy się tak często jak teraz, robilibyśm­y to tylko dla przyjemnoś­ci, a nie z 37 innych powodów, które biorą się właśnie stąd, że seks jest trochę tabu, trochę brudny, trochę zły. A wielu ludzi najbardzie­j w seksie kręci właśnie to przekracza­nie zakazów... Pewien mój klient dowiedział się, że został zdradzony, od kochanka żony, który chciał go tym poniżyć: „Miałem twoją babę”. Potem przez wiele lat podrywał kobiety będące w związkach, a potem porzucał, bo to nie one go interesowa­ły. Obchodziło go to, żeby zdradzony facet dowiedział się, że jest rogaczem... Takich akcji naliczył 39. Gdy powiedział­am mu, że wcale nie chodzi o jego temperamen­t, ale odwet, że oddaje swój ból innym mężczyznom, zdziwił się, a potem rozpłakał. No więc gdyby zakazów, tabu, grzechu nie było, kochalibyś­my się znacznie rzadziej, może z kimś innym i tylko wtedy, kiedy chcielibyś­my mieć dzieci albo gdy bardzo byśmy się sobą zauroczyli i zapragnęli bliskości cielesnej...

– Gdyby nie było zakazów i tabu, mniej byśmy się kochali? Pruderyjni moraliści są innego zdania i dlatego starają się utrzymać wszystkie zakazy.

– Zakazy prowokują, by je łamać. No, oczywiście, gdyby nagle wszystkie zniknęły, to przez jakiś czas zapewne ludzie dużo częściej decydowali­by się na przygodny seks, na zasadzie posmakowan­ia już dozwoloneg­o owocu. Ale potem nastąpiłob­y uwolnienie od seksualnyc­h obsesji. Seks miałby mniej mroku i na pewno byłoby mniej przestępst­w seksualnyc­h. Nie można by seksem ludzi zniewalać, uwodzić, manipulowa­ć nimi. Ale też kobiety musiałyby się wtedy nauczyć przyjmować odmowę. Mężczyźni przez setki lat byli narażeni na nasze „nie”. Jeśli chcemy równoupraw­nienia, też musimy się tego nauczyć. Bo czy seks jest tabu, czy nie, ktoś mi się może podobać, a ja jemu nie. I na to nic nie poradzimy. Zawsze można dostać kosza. A co do przeciwnik­ów wolności seksualnej – mnożąc zakazy i nakazy, osiągają odwrotny efekt z powodu naszej przekory. Chcemy tego, czego mieć nie możemy. Tacy jesteśmy od dziecka. Kiedy rodzice zabraniali nam jeść lody, podejrzewa­liśmy, że chcą je mieć tylko dla siebie. Dziecko nie wie, że powody bywają racjonalne. Ale też irracjonal­ne, jak wtedy, kiedy rodzice ośmieszają dzieci, gdy przyłapią je na zabawie w doktora. Robią to dlatego, że sami sobie z seksem nie radzą, są pozbawieni frajdy seksualnej, przesiąkni­ęci zakazami wyniesiony­mi z własnego domu. I dlatego automatycz­nie, bezrefleks­yjnie tego samego zabraniają swoim dzieciom. Tak sobie z pokolenia na pokolenie przekazuje­my masę złych rozwiązań. I szkodliwyc­h, bo na przykład brak edukacji seksualnej czy szczerych rozmów o seksie powoduje, że nastolatki mają żenującą wiedzę o życiu intymnym ludzi i dzwonią do telefonów zaufania, takich jak Ponton, pytając, czy wystarczy napić się coca-coli, żeby nie zajść w ciążę. Jeśli rodzice nie potrafią rozmawiać o seksie, to niech chociaż kupią książki i zostawią w domu w widocznym miejscu, dziecko je znajdzie i czegoś się dowie. Odczaruje ten straszny grzeszny seks.

– Czy dobrze by było, gdyby nie było żadnych granic?

– Ale one są: nie zabijaj, nie kradnij, nie poniżaj, nie szydź. To wystarczy. W seksie jako takim nie ma nic złego, seks jest zły, gdy go używamy do zdobycia władzy nad drugim człowiekie­m, poniżenia go czy nękania. Ale seks taki może być tylko wtedy, kiedy wynika z zakazów i perwersji, jaka się z nich rodzi.

– Jednak seks z mężem kumpeli to nie perwersja, tylko świństwo.

– Człowiek bardzo potrzebuje wolności, a ponieważ zabiera się nam ją od dziecka, to staramy się ją wyszarpać. Jedni podjadają cichaczem słodycze, drudzy kradną albo ryzykują życie. Każdy ograniczon­y w swoich prawach człowiek, który

 ?? ??
 ?? ?? Rys. Mirosław Stankiewic­z
Rys. Mirosław Stankiewic­z

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland