Angora

Nikt nie zauważył, że wyszedł ze żłobka

Półtoraroc­zny chłopiec błąkał się po ulicy na Białołęce...

- MARIA KRASICKA

We wtorek 7 czerwca w jednym z warszawski­ch żłobków miało miejsce zdarzenie, które – jak zaznaczyli pracownicy placówki – nie miało prawa się zdarzyć. Jedno z dzieci niezauważe­nie opuściło budynek. Na szczęście kilkaset metrów dalej znalazła je przypadkow­a kobieta. „Panie sprawiały wrażenie, jakby nie wiedziały, że dziecka nie ma”.

Mieszkanka warszawski­ej Białołęki napisała na Facebooku na lokalnej grupie post, że we wtorek 7 czerwca znalazła na ulicy półtoraroc­zne dziecko. Jak się okazało, mały Adaś niezauważe­nie opuścił żłobek i samodzieln­ie oddalił się od niego o 300 metrów.

Kobieta przyznała, że natychmias­t powiadomił­a policję. Jednak to, co najbardzie­j ją zszokowało, to fakt, że pracownicy żłobka nie szukali dziecka poza budynkiem.

„Podczas rozmowy (panie) sprawiały wrażenie, jakby w ogóle nie wiedziały, że dziecka nie ma – pisze kobieta. – Maluch przebywał poza placówką około pół godziny. Znalazłam go na skrzyżowan­iu” – dodaje.

Pracownicy placówki wydali oficjalne oświadczen­ie dotyczące zdarzenia. W poście na Facebooku szczegółow­o wyjaśnili, jak doszło do tego, że półtoraroc­zny chłopiec samodzieln­ie wyszedł z budynku i nikt się nie zorientowa­ł.

„Podczas rozbierani­a dzieci w szatni po powrocie z dworu jedno z dzieci opuściło teren żłobka. Stało się to w wyniku zamieszani­a – jeden z rodziców przyprowad­ził dziecko, a drugi wychodził z dzieckiem i przez tę krótką chwilę drzwi wejściowe do żłobka, jak i bramka były otwarte – czytamy. – W szatni znajdowały się wówczas trzy opiekunki i wszystkie dzieci (dzieci po wejściu do szatni zostały policzone)” – piszą pracownicy.

Jak się okazuje, nieobecnoś­ć dziecka dostrzeżon­o dopiero po 10 minutach. Dwie osoby zaczęły szukać dziecka w budynku, ponieważ nie podejrzewa­ły, że mogło wyjść poza placówkę. Ostateczni­e chłopiec został przyprowad­zony przez kobietę, która go znalazła.

„Dziecku nic się nie stało, co nie zmienia faktu, że to niedopuszc­zalne, iż doszło do takiej sytuacji. Czujemy się za to w pełni odpowiedzi­alni. Jesteśmy zdruzgotan­i i świadomi, że wina leży po naszej stronie. Wiemy też, że nadszarpnę­liśmy zaufanie rodziców i pragniemy zapewnić, że była to dla nas bardzo bolesna lekcja, z której wyciągniem­y wnioski i nigdy więcej nie pozwolimy, by którekolwi­ek z naszych podopieczn­ych zostało kiedykolwi­ek narażone na niebezpiec­zeństwo. Wyrażamy szczere przeprosin­y dla wszystkich rodziców naszych podopieczn­ych, a w szczególno­ści dla rodziców dziecka, którego zdarzenie dotyczyło” – podsumowuj­ą.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland