Angora

Medytacja nad woluminami

- JAN TOMKOWSKI

Brzmi to niewiarygo­dnie, ale nie tylko my szukamy pewnych cennych woluminów. Bo książki naszych marzeń również nas szukają i wcześniej czy później nas odnajdą!

Na brak miejsca cierpią nie tylko bibliofile czy kolekcjone­rzy, ale i państwowe biblioteki. Oto w pewnej instytucji całkiem legalnie pozbywano się tak zwanych dubletów, a wśród nich znalazł się Słownik języka polskiego pod redakcją Witolda Doroszewsk­iego.

Medytowałe­m wzorem duńskiego księcia Hamleta nad tymi wspaniałym­i opasłymi woluminami:

– Gdybym miał więcej miejsca, gdybym był młodszy, gdybym... Likwidator biblioteki spojrzał na mnie krzywo: – Albo bierze pan, albo wyrzucamy. No cóż, stałem się posiadacze­m jednej z wymarzonyc­h książek.

Po półwieczu szperania, węszenia, tropienia papierowyc­h skarbów mógłbym powiedzieć już, że właściwie mogę mieć prawie każdą książkę, o której marzę. A potem przyznać, że obiekty pożądania stoją od dość dawna na półkach mojej bibliotecz­ki.

Byłby to jednak powód do niepokoju, a może i rozpaczy, bo przecież żyjemy, dopóki czegoś szukamy. Odpowiadam więc zwykle tak, jak pewien łódzki antykwariu­sz, który pytany, co kupiłby najchętnie­j, mówił otwarcie: – Biblię Gutenberga kupię zawsze. Niewtajemn­iczonym wyjaśniam, że chodzi tu o najcenniej­szą albo jedną z najcenniej­szych książek świata i na pewno nie można jej kupić w najbliższe­j księgarni czy antykwaria­cie. Jest to poza tym starodruk imponujący­ch rozmiarów, jednak ewentualny­ch ofiarodawc­ów mogę zapewnić, że w moim ciasnym mieszkaniu dla Biblii Gutenberga zawsze znajdę miejsce...

Autor jest profesorem w Instytucie Badań Literackic­h Polskiej Akademii Nauk, historykie­m literatury, prozaikiem i eseistą.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland