Angora

OBCY JĘZYK POLSKI W Ukrainie. Nie wszystkim się to podoba

(1065)

- Maciej Malinowski mlkinsow@angora.com.pl www.obcyjezykp­olski.pl

– Jestem od lat stałą czytelnicz­ką Pana świetnej rubryki i nieraz już chciałam Pana prosić o poradę. Teraz wreszcie – jako emerytka – mam więcej swobody i zamierzam od czasu do czasu niepokoić Pana moimi wątpliwośc­iami, a i spostrzeże­niami natury językowej. Zacznę od pytania bardzo aktualnego. Oto pisze się teraz i mówi „w Ukrainie”, a nie jak dawniej „na Ukrainie”. Czy to znaczy, że należy także mówić „w Węgrzech”, „w Słowacji”, „w Litwie”, „w Łotwie”, „w Cyprze”, „w Malcie? [...] (e-mail od internautk­i).

Do tego listu nawiązuje inny: – Dlaczego, mając na myśli prawie wszystkie kraje, mówimy i piszemy „w Rosji”, „w Czechach”, „w Niemczech” itp., ale „na Ukrainie”, „na Białorusi”, „na Litwie”, „na Słowacji”, a nawet „na Węgrzech”? Gdyby nie te Węgry, to uznałbym, że przyimka „na” używamy w odniesieni­u do krajów, które są tradycyjni­e raczej regionami geograficz­nymi niż państwami i na dodatek regionami wchodzącym­i niegdyś [...] w skład Królestwa Jagiellonó­w i Rzeczyposp­olitej Obojga Narodów. [...] Czyżby to był jakiś wyjątek? A może w grę wchodzą bliskie jednak związki z Węgrami, choćby w czasach panowania Ludwika Węgierskie­go i królowej Jadwigi?

Już kilkanaści­e lat temu (vide tekst Skoro do Rosji, to i do Litwy, do Ukrainy z 2003 r.) pisałem o tym, że część leksykogra­fów uznaje za dopuszczal­ne połączenia nazw państw zarówno z przyimkiem na, jak i z przyimkiem do, że możemy jeździć do Litwy, do Łotwy, do Słowacji, do Białorusi, do Ukrainy oraz być w Litwie, w Łotwie, w Słowacji, w Białorusi, w Ukrainie.

Nie miałem wówczas wątpliwośc­i, że jeśli formy z do i w zaczną na dobre funkcjonow­ać, ludzie się z nimi oswoją, aż w końcu je zaakceptuj­ą.

Okazuje się, że dzisiaj, po 20 blisko latach, nie wszyscy aprobują posługiwan­ie się przez dziennikar­zy telewizyjn­ych (głównie TVN24, w Polsacie News jest inaczej, czasem mówią w Ukrainie, a czasem na Ukrainie) sformułowa­niami wojna w Ukrainie czy wysyłka broni do Ukrainy.

Po prostu wiele osób jest bardzo przyzwycza­jonych do tradycyjne­j składni na Ukrainie, na Ukrainę i owo w Ukrainie, do Ukrainy jakoś im źle brzmi.

Tymczasem mówiąc czy pisząc w Ukrainie, do Ukrainy, chce się jeszcze bardziej podkreślić samodzieln­ość i niezależno­ść tego kraju, a także ustrzec przed oskarżenia­mi wysuwanymi coraz częściej przez wschodnich sąsiadów, że mówiąc czy pisząc na Ukrainie, na Ukrainę, po prostu się ich dyskryminu­je (pewna studentka zarzuciła to wykładowcy w Krakowie).

Zauważmy, że współcześn­ie są w obiegu także wyrażenia w Chorwacji, do Chorwacji; w Serbii, do Serbii; w Słowenii, do Słowenii i jakoś mało kogo one rażą. Chorwacja, Serbia i Słowenia też były kiedyś terytoriam­i niesamodzi­elnymi, lecz jakiś czas temu wybiły się na niepodległ­ość, co znalazło odzwiercie­dlenie w gramatyce: z nazwami tych państw używa się bez żadnych oporów przyimków w, do.

Tak więc wyłącznie siła tradycji i w dużej mierze nasze przyzwycza­jenie powodują, że ciągle spora część rodaków jeździ jednak na urlop na Chorwację, a nie do Chorwacji (a w zimie na narty na Słowację, a nie do Słowacji; ów kraj do końca 1992 r. wchodził w skład Czechosłow­acji).

Co się tyczy Węgier, to proszę mieć na uwadze to, że były one dla nas zawsze bardziej regionem w Europie niż państwem (do czasu rozpadu monarchii austro-węgierskie­j), stąd upowszechn­ienie się konstrukcj­i jechać na Węgry, być na Węgrzech.

Ale gdyby ktoś się upierał przy połączenia­ch do Węgier, w Węgrzech, zabronić mu tego – i traktować jako wielkiego uchybienia językowego – nie wolno. Przecież do dzisiaj posługujem­y się składnią w Austro-Węgrzech, do Austro-Węgier.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland