Szamani i wiedźmy z pomocą
Wojna Rosji z Ukrainą toczy się na wielu płaszczyznach – militarnej, informacyjnej, propagandowej, psychologicznej. A jak się okazuje, nawet parapsychologicznej. Pytanie, ile w tej ostatniej jest wiary w pomoc nadprzyrodzonych mocy, a ile właśnie propagandy i dezinformacji.
Rosyjska telewizja NTV pokazała program, którego bohaterem był Iwan Dmitrijewicz Fomin, 86-letni mieszkaniec Borysoglebska w obwodzie woroneskim. Postać ponoć niezwykła, bo w przeszłości miał być „bojowym jasnowidzem KGB”, który przewidywał przyszłość na zlecenie radzieckich służb specjalnych. Posiadane przez niego paranormalne zdolności ujawniły się, gdy sadził marchew na działce. Warzywa spod jego ręki zawsze były dorodniejsze i rosły szybciej niż zasadzone przez żonę. Nic dziwnego, że gdy wyszło na jaw, że jest obdarzony także darem prekognicji, trafił do tajnej jednostki KGB, zajmującej się wykorzystywaniem percepcji pozazmysłowej.
Starszy pan, który w przeszłości miał przewidzieć wiele katastrof, klęsk żywiołowych i politycznych zawirowań, już od dawna nie pracuje w zawodzie. Uważnie śledzi jednak obecne wydarzenia w Ukrainie (które oczywiście też przewidział), a wpatrując się w pokazane mu przez dziennikarzy zdjęcie Wołodymyra Zełenskiego, dość jednoznacznie wyraził się na temat przyszłości ukraińskiego prezydenta. Emerytowany specjalista uznał go za osobę niestabilną psychicznie, a tym samym podobną do Joe Bidena – i działającą „na tych samych wibracjach”. Jasnowidz zapewnił rosyjskich telewidzów, że Zełenski nie dotrwa do końca swojej kadencji, zrzeknie się prezydentury, podpisze kapitulację i zbiegnie do Polski lub na Litwę. Nie jest nawet tajemnicą, kiedy się to stanie – 17 września. – Ale którego roku? – przytomnie zadał jednak pytanie dziennikarz. I sam sobie na nie odpowiedział: – Niestety, Iwan Dmitrijewicz wyraził się na ten temat niezbyt jasno.
Podobne pytania zadawano już na początku wojny. Również duchom. Jak donosiły w pierwszej połowie marca rosyjskie media, to właśnie od nich uzyskał odpowiedź pochodzący z Tuwy naczelny szaman Rosji Kara-ooł Dopczun-ooł. Też była dość nieprecyzyjna. – Zobaczyłem cyfrę pięć – oznajmił po odprawieniu specjalnego obrzędu. – To znaczy pięć miesięcy. Ale z zastrzeżeniem: jeśli nie ruszą na Rosję państwa europejskie i NATO. Jeśli ruszą, to pięć lat.
Pod koniec maja kolejną próbę wyjaśnienia tej kwestii podjęło już 15 szamanów, którzy przeprowadzili w jednej z wsi w Chakasji rytuał mający chronić rosyjskich żołnierzy w Ukrainie. I jak doniosła telewizja Rossija-1, złożyli w tym celu ofiarę z barana duchowi wojny. – Ale kiedy to wszystko się skończy, i tak się nie dowiedzieliśmy – przyznał szaman Sajan, jeden z uczestników obrzędu. – Duch dał do zrozumienia, że operacja specjalna ma trwać, bo „tak trzeba”. A trwać ma jeszcze „niejeden dzień”, gdyż jest powiązana z pandemią, powodziami i pożarami, będącymi etapami oczyszczenia ziemi, o których niegdyś mówiła słynna bułgarska jasnowidząca Wanga. A potem „Rosja zacznie powstawać” – obiecał Sajan reporterce programu informacyjnego „Wiesti”.
Chyba że przeszkodzą w tym czary i zaklęcia rzucane z drugiej strony frontu... Wszystko zaczęło się też w marcu, kiedy Rosjanie ponieśli kolejną klęskę (wówczas już siódmą z rzędu) w legendarnej Czornobajiwce. Doradca prezydenta Zełenskiego Ołeksij Arestowycz żartobliwie zasugerował wtedy, że musiała być to sprawka nadprzyrodzonych mocy. „Po pierwsze, dziewczyny, tak trzymać!” – zwrócił się na Facebooku do „ukraińskich wiedźm i czarownic bojowych”. „Po drugie, do Łysej Góry doszło wam nowe miejsce na festiwale”. Na odzew nie musiał długo czekać. „31 marca, w 29. dzień księżycowy, dzień uroków i przekleństw, my – ukraińskie wiedźmy – we wspólnocie z zagranicznymi koleżankami, odprawimy rytuał ukarania wroga narodu ukraińskiego – Władimira Putina” – zapowiedziano na łamach branżowego pisma „Wiedmim Kotioł”.
Relacji z wydarzenia nie opublikowano, ale sam jego anons rozszedł się szerokim echem. Również w Rosji. – Aby przeprowadzić sabat wspierający narkomanów i neonazistów, ukraińskie wiedźmy połączą się z zagranicznymi partnerami. Być może przylecą oni na miotle z jakiegoś nieprzyjaznego Rosji kraju – szydziły tamtejsze media. Tak jakby same na poważnie nie relacjonowały przepowiedni szamanów i proroctw jasnowidzów z KGB. (CEZ)