Przesłuchanie
To historyczny dzień – powtarzały media amerykańskie przed 9 czerwca. „Niewątpliwie najważniejsze przesłuchanie kongresowe od czasów Watergate” – ocenił „Washington Post”. 18 miesięcy po próbie puczu 6 stycznia 2021 roku specjalna komisja Izby Reprezentantów zaprezentowała efekt dotychczasowych dociekań. Wcześniej przesłuchała pod przysięgą ponad 1000 świadków, przeanalizowała 140 tysięcy dokumentów.
„Nie możemy tego zamieść pod dywan” – oświadczył we wstępnym wystąpieniu przewodniczący komisji, demokratyczny ciemnoskóry kongresmen Bennie Thompson. „Nasza demokracja jest wciąż zagrożona. Manipulacje, by unieważnić wolę wyborców, nie dobiegły końca. Są w naszym kraju ludzie żądni władzy, którym brak umiłowania i szacunku dla tego, co czyni Amerykę wielką. Kłamstwa, które doprowadziły do próby zamachu stanu, sprawiły, że nasza dwuipółwieczna demokracja konstytucyjna jest zagrożona. Świat obserwuje, co robimy”.
Thompson mówił dość ogólnie. Jego zastępczyni, kongresmenka Liz Cheney, konserwatywna republikanka, która za krytykę Trumpa została w partii zdegradowana i stała się obiektem ostracyzmu – podobnie jak drugi republikanin w komisji, kongresmen Adam Kinzinger – swoim exposé nie pozostawiła cienia wątpliwości, kto ponosi winę. „Cheney zaatakowała Trumpa i jego wielkie kłamstwo z miotaczem ognia” – skonstatował komentator CNN John Berman. Były federalny prokurator Elie Honig oświadczył: „Cheney udowodniła ponad wszelką wątpliwość, że nie było sposobu na wygranie tych wyborów przez Trumpa. Wiedział, że je przegrał”.
Wystąpienia Thompsona i Cheney były ilustrowane obciążającymi eksprezydenta zeznaniami jego najbliższych byłych współpracowników. Bill Barr, były prokurator generalny, wcześniej gorliwy protektor Trumpa, oświadczył, że zarzuty sfałszowania wyborów są „gówniane”. Cheney stwierdziła, iż komisja dysponuje dowodami, że 6 stycznia Trump, reagując na hasła rebeliantów, powiedział, że wiceprezydent Pence, który nie zgodził się bezprawnie anulować wyniku wyborów, „zasłużył, aby go powiesić”.
Caroline Edwards, funkcjonariuszka policji kongresowej, opisywała, co się działo podczas szturmu prawicowej tłuszczy na parlament. „Ślizgałam się w kałużach krwi”. „To była rzeź, chaos. Nie potrafię nawet opisać, co widziałam. W najbardziej szalonych snach nie przyszłoby mi do głowy, że policjantka może się znaleźć w środku bitwy”. „To były sceny jak z wojny”. Zaatakowana przez napastników Edwards doznała urazu mózgu, straciła przytomność. Pięciu policjantów straciło życie. Drugim świadkiem był filmowiec Nick Quested. Przed próbą puczu dokumentował działania kierownictwa nacjonalistycznego ugrupowania Proud Boys, robił wywiad z jego „Führerem”, Enrique Tarrio. 6 stycznia widział członków Proud Boys i bliźniaczego gangu Oath Keepers zmierzających w kierunku kompleksu Kongresu – jeszcze przed przemówieniem Trumpa, w którym wezwał zwolenników, by szli na Kapitol i „walczyli jak diabli”, bo inaczej nie będą mieli kraju. Zeznania Questeda, kluczowe dla komisji, bo pokazujące, że zamach stanu był starannie zaplanowany i koordynowany, ilustrowały jego nieprezentowane wcześniej filmy. Przedstawiały to, o czym mówiła Edwards.
Czwartkowe dwugodzinne przesłuchanie było pierwszym z sześciu, które w najbliższych tygodniach obejrzą Amerykanie, by lepiej poznać przebieg, kulisy i motywy pierwszej w 233-letniej historii USA próby zamachu stanu. Nie wszyscy obejrzą. Republikanie już wcześniej oznajmili, że to „polityczny teatr”. Zapowiadają powołanie własnej komisji, choć znają już winnych. To liderka Izby Reprezentantów Nancy Pelosi, FBI, policja kongresowa. Lider republikanów w Izbie Reprezentantów Kevin McCarthy oświadczył, że „wszyscy w kraju są winni”. 40 z 50 senatorów republikańskich stwierdziło, że nie zamierza przesłuchań oglądać. „To sprawa Izby Reprezentantów” – wzruszył ramionami senator John Kennedy. „One nie mają nic wspólnego z rzeczywistością” – oświadczył z kolei senator Rick Scott. „One się nie liczą. Oni nienawidzą Trumpa” – ocenił senator Kevin Cramer. Zdaniem senatora Richarda Burra „to teatr”, a według senatora Charlesa Grasleya – „polityczna operacja”. Już przed czwartkowym wieczorem senator James Lanford wiedział, że „to nie wygląda na szukanie faktów”.
Transmisje na bieżąco z przesłuchania prowadziły wszystkie sieci telewizyjne: ABC, NBC, CBS, MSNBC, CNN. Z wyjątkiem prawicowej Fox News, która w tym czasie emitowała stałe programy propagandowe Tuckera Carlsona, Laury Ingraham i Seana Hannity, którzy występują w roli obrońców Trumpa. „Oni kłamią; nie będziemy im pomagać” – oskarżył komisję jeszcze przed przesłuchaniem uwielbiany przez Rosję Carlson. Powtórzył teorię spiskową, że rebelianci byli podżegani przez agentów FBI. Stacja TV OAN, utworzona przez ludzi Trumpa, w czasie transmisji z Kapitolu nadawała własny program. Pokazywała, jak policja katuje pokojowych demonstrantów, przeprowadzała wywiady z „więźniami politycznymi” skazanymi (ponad 800 osób) za udział w zbrojnym puczu. W następnym programie OAN-u w czwartek wieczorem prowadzący i goście domagali się odpowiedzi, jak długo „reżim Bidena” będzie słał pomoc Ukrainie, prowokując Rosję do rozpoczęcia wojny nuklearnej. Trump ogłosił 9 czerwca, że „6 stycznia 2021 nie był dniem zwykłego protestu, tylko największym wydarzeniem w historii naszego kraju”. Członków kongresowej komisji nazwał „politycznymi zbójami”.
„Komisja przeprowadziła poważne, rzetelne i obopólne dochodzenie. Demokraci i republikanie powinni oglądać transmisje z przesłuchań” – czytamy w oświadczeniu 26 byłych znanych członków Kongresu z obu partii, dyplomatów i polityków. „Robimy to dla społeczeństwa amerykańskiego – wyznał kongresmen Bennie Thompson. – Planujemy ujawnić prawdę, którą odkryliśmy”.