Jak odróżnić prawdę od fałszu?
Przytoczone przykłady przestępstw to zaledwie czubek góry lodowej. Obrona przed zmasowanym atakiem wydaje się niemożliwa. Coś jednak da się zrobić. Najlepszą bronią, jak zwykle, jest wiedza. Czytajmy informacje o oszustwach ujawniane przez gazety i portale internetowe. W kwestii własnych pieniędzy bądźmy nieufni, ostrożni i kierujmy się kilkoma podstawowymi zasadami.
Podejrzenie, że mamy do czynienia z próbą kradzieży, może wzbudzić choćby nieudolny język, a także brak polskich znaków w SMS-ach. Wiadomość wysyłana przez oszustów do klientów mBanku wyglądała następująco: Mbank: Z powodu liczby nieudanych płatności karta tymczasowo blokujemy Twoje konto. Trzy błędy w jednym zdaniu sugerują nieznajomość nazwy banku, nieznajomość polskiego i wykorzystywanie automatycznych translatorów, co nie dziwi, zważywszy, że większość cyberataków przeprowadzana jest z zagranicy. Osobie przedstawiającej się jako bankowy konsultant nie podawaj loginu, hasła do konta ani kodu BLIK. Nie instaluj na telefonie aplikacji, którą każe ci zainstalować. Prawdziwi bankowcy nigdy tego nie żądają. Nie chcą również, abyś im podyktował pełny numer PESEL, proszą najwyżej o jego pięć ostatnich cyfr. Nie chcą numeru karty płatniczej ani całego numeru i serii dowodu osobistego. Takie informacje potrzebne są tylko oszustom. Jeżeli chcesz potwierdzić, że masz do czynienia z autentycznym pracownikiem banku, zadzwoń na infolinię.
W przypadku przestępstw zwykle pada pytanie – co robi rząd? Dotychczas cyberprzestępczość nie leżała w sferze jego zainteresowań, ale podobno właśnie się w niej znalazła. Lepiej późno niż wcale. Kancelaria premiera Morawieckiego zapowiedziała rozpoczęcie prac nad projektem ustawy nakładającej na przedsiębiorców telekomunikacyjnych obowiązek przeciwdziałania nadużyciom poprzez blokowanie podejrzanych wiadomości tekstowych i połączeń telefonicznych. Operatorzy dostaną nowe uprawnienia. Czy je wykorzystają, czy też będą zachowywać się tak, jak pewne instytucje finansowe i nie zauważać problemu? Pan Marcin, któremu z debetowego konta ukradziono 2700 zł, pisze: Drogi banku! Odrzuciliście moją reklamację. Szanuję Waszą decyzję! Pieniądze oczywiście oddam, ale czy po 20 latach nadal pozostanę Waszym klientem?