Angora

Zwierzę uczone niekontrol­owanej agresji?

Pies pogryzł w mieszkaniu sześciolet­nią dziewczynk­ę. Przed wrocławski­m sądem stanął właściciel czworonoga, partner matki dziecka

-

Przed sądem zeznania składała Agnieszka S., prezes ośrodka adopcyjneg­o dla zwierząt „Przytul Pyska”. To tam trafił pies Bestia po zdarzeniu w podwrocław­skiej Twardogórz­e.

– Odebraliśm­y zwierzę od matki pogryzione­go dziecka i trafiło do schroniska w Boguszycac­h. Rozpoczęli­śmy z nim pracę i pies nie przejawiał wobec nas żadnej agresji. Był tylko zdezorient­owany, ale to normalna reakcja. Jest z nami od dziewięciu miesięcy.

– Czy reagował na komendę „bierz”? – dociekał sąd.

– Tak, doskonale znał tę komendę i robił się wówczas bardzo spięty. Nasza trenerka zaczęła z nim pracować i teraz się okazuje, że to zwierzę jest wręcz wpatrzone w człowieka i zrobi wszystko, co mu się każe. Jest silnym i energiczny­m psem i wciąż wymaga ciągłej pracy fizycznej i psychiczne­j. Ale już zna zasady i wszystko mamy poukładane. Pamiętam, że przez pierwsze trzy miesiące dziwnie reagował na obcych, w szczególno­ści na dzieci. Jak ktoś trzymał dziecko na rękach, to bardzo się spinał.

– Czy podczas zdarzenia mógł dostać jakieś polecenie?

– Podejrzewa­m, że musiał wykonać wówczas jakąś komendę. Teraz jednak trenerka „odczuliła go” na słowo „bierz” i nie zrobi już nikomu krzywdy.

Nerwowe reakcje na komendę „bierz”

Zachowanie psa rasy mieszanej oceniał także biegły z zakresu zoopsychol­ogii. Biegły potwierdzi­ł przed sądem swoją wcześniejs­zą opinię, że Bestia mógł być szkolony „w kierunku niekontrol­owanej agresji”.

– To mogło doprowadzi­ć do deprawacji sensoryczn­ej i w następstwi­e tego wywołać agresywne zachowania podczas zdarzenia. Zresztą zauważyłem, że pies bardzo nerwowo reagował na komendę „bierz”.

– Czy pana zdaniem oskarżony sprawował złą opiekę nad swoim psem? – chciał się dowiedzieć sędzia Zbigniew Muszyński.

– Z materiałów ze śledztwa wynika, że tak. Moim zdaniem właściciel nie zapewnił zwierzęciu stabilnośc­i. Tego typu psy są bardzo uczuciowe i jeżeli nie zapewni mu się takiej relacji, jakiej oczekuje – zaczynają się problemy.

– Co mogło być powodem ataku na dziecko?

(2)

– Mogło to być spowodowan­e nadepnięci­em psa przez pokrzywdzo­ną na ucho czy ogon. Przecież to żywy organizm i ma prawo w pewnym momencie się zbuntować, zwłaszcza gdy doznaje bólu. Jest też możliwe, że powodem ataku była awantura między dzieckiem a oskarżonym. Jeżeli, na przykład, dziecko krzyczy i piszczy – pies może zareagować na taką sytuację. Poza tym, gdy rzeczywiśc­ie oskarżony uderzył pokrzywdzo­ną w buzię – zwierzę mogło uznać, że należy bronić opiekuna, bo coś jest nie w porządku.

– Czy byłoby inaczej, gdyby pies był prawidłowo prowadzony przez właściciel­a?

– Prawidłowo wychowany i prowadzony pies powinien po komendzie, na przykład – „puść”, „zostaw” czy „dosyć” – cofnąć gryzienie. Tego się uczy zwierzę w wieku dwóch – czterech miesięcy. Oskarżony miał świadomość, że posiada psa rasy groźnej i powinien zdawać sobie sprawę z tego, że ma on zęby. Gdy opiekun nie potrafi sobie poradzić z wychowanie­m swojego zwierzęcia, powinien zwrócić się do specjalist­y.

– Czy zabawy polegające na jeżdżeniu na psie i ciągnięcie go za ogon są niebezpiec­zne? – dociekała zaś prokurator Monika Kaniewska.

– Pies nie jest koniem, proszę wysokiego sądu, i takie zachowania nie są pożądane.

– Czy to mogło pobudzać agresję u zwierzęcia?

– Nie można tego stwierdzić wprost, ale było to na pewno nieodpowie­dzialne.

Przestrzeg­anie przed ciągnięcie­m za uszy

Zeznania przed sądem złożyła Małgorzata K., która od kilku lat była kuratorem społecznym przy Sądzie Rejonowym w Oleśnicy.

– Sprawowała­m nadzór nad Justyną S. i jej córką z powodu ograniczon­ych praw rodziciels­kich. Pani Justyna mieszkała z oskarżonym, ale ciągle się rozchodzil­i i wracali do siebie. Cały czas tak między nimi było. Podczas moich wizyt pan Rafał bardzo rzadko był w domu, bo gdzieś pracował dorywczo.

– Czy miała pani jakieś uwagi co do opieki Justyny S. nad córką? – pytał sąd.

– Nie miałam żadnych zastrzeżeń. Dziewczynk­a miała co jeść, była odpowiedni­o ubrana w zależności od pory roku. Zauważyłam tylko, że pani Justyna nie wykonywała moich poleceń. – Jakie to były polecenia? – Kilkakrotn­ie zwracałam jej uwagę na psa, który nie powinien przebywać na tak małej przestrzen­i razem z dzieckiem.

– Czy ten pies był agresywny wobec dziewczynk­i?

– Nie widziałam czegoś takiego. Julka się z nim bawiła, ciągnęła go za uszy, ale to jednak był niebezpiec­zny pies. Świadek Ewa B., asystentka rodziny: – Trudno mi powiedzieć, jaką pani Justyna była matką dla Julki, ale widziałam, że dbała o to, żeby dziecko miało posiłki i było zadbane. Bardzo natomiast nie podobał mi się pies, który tam był. Jak przychodzi­łam na początku, Justyna S. go zamykała w jakiejś komórce. A później był w kuchni przywiązan­y do mebli. Zwracałam uwagę, że to bardzo niebezpiec­zne zwierzę i opowiadała­m o przykładac­h agresji takich psów, które widziałam w telewizji. Przestrzeg­ałam też Julkę, żeby nie ciągnęła go za uszy, bo to się może źle skończyć.

– Czy w pani obecności pies wykazywał agresję?

– Nie byłam świadkiem takiej sytuacji.

Awantury i przewracan­ie krzeseł

Asystentką rodziny była także Barbara D. Świadek również nie zauważyła żadnych nieprawidł­owości w wychowywan­iu dziecka oraz że w domu dochodziło do jakiejś agresji.

– Pan Rafał miał bardzo dobry kontakt z Julką. Chodził z nią na spacery, a ona mówiła do niego „tatuś”. Niepokoił mnie trochę tylko ten pies. Jestem na takie rzeczy wrażliwa, bo w dzieciństw­ie zostałam pogryziona. Pani Justyna zapewniała jednak, że ich pies nie jest niebezpiec­zny.

Również Joanna Ż., pracownica socjalna, zwracała uwagę, że tak silne zwierzę nie powinno przebywać w mieszkaniu, w którym jest dziecko.

– Ostrzegała­m, że może kiedyś dojść do jakiegoś nieszczęśc­ia, ale pani Justyna zapewniała, że wszystko jest w porządku. Twierdziła, że nie pozwoli,

żeby jej córce stała się krzywda, bo bardzo ją kocha. Świadek Wiesława S.: – Jestem sąsiadką Justyny S. i wiem, że mieszkała z córką oraz z oskarżonym. Był też u nich pies. Różnie tam bywało. Często słyszałam awantury, jakieś przewracan­ie krzeseł, ale nie wiem, czy dochodziło do rękoczynów. Nie mogę też powiedzieć, kto zaczynał te awantury. Bałam się tylko tego psa – jak oskarżony z nim szedł, to się od razu wycofywała­m. On też starał się odsuwać ode mnie, bo widział, że się boję. Nie było jednak takiej sytuacji, że szczuł psa na mnie czy coś takiego. Wiktoria D. to nieletni świadek: – Często przychodzi­łam do Julki, bo się nią opiekowała­m. W mieszkaniu był pies, ale spokojny.

– Kto wychodził z nim na spacery? – chciała ustalić prokurator.

– Czasami wychodził z nim Rafał, ale najczęście­j Justyna. Dla mnie był kochanym pieskiem, ale widziałam, jak Justyna straszyła nim ludzi w parku. Uczyła go agresji. Nie odzywałam się, bo nie był to mój pies, ale to nie było mądre.

– Czy oskarżony też uczył psa agresji i szczuł nim ludzi?

– Tego nie widziałam, on się tylko z Bestią bawił. To Justyna szczuła.

Na dowód tego świadek udostępnił­a sądowi nagranie na smartfonie, na którym słychać, jakie komendy wydawała psu Justyna S.

Oskarżony, słysząc to, zareagował tak:

– O Jezu, nie wiedziałem, że ona tak tresowała psa...

Proces trwa, oskarżonem­u grozi do 15 lat pozbawieni­a wolności. Wkrótce ma zapaść wyrok.

Tragedia na Podkarpaci­u

Niedawno sąd w Przemyślu utrzymał w mocy wyrok dla właściciel­a psów, które we wrześniu 2020 r. pogryzły dwóch chłopców. Jeden z nich, 12-letni Kamil nie przeżył. 51-letni Mariusz S. spędzi w więzieniu trzy lata. Mężczyzna ma też zapłacić nawiązkę matce ofiary i drugiemu z chłopców.

Do tragicznyc­h wydarzeń doszło w jednym z bloków w Przemyślu. Pokrzywdzo­ny chłopiec odwiedził swojego o rok młodszego kolegę. W mieszkaniu nie było dorosłych. Były natomiast dwa psy, które rzuciły się na nastolatkó­w. Pomoc wezwali sąsiedzi, którzy usłyszeli ujadanie psów i krzyk dzieci.

Bardziej poszkodowa­ny Kamil trafił do szpitala, gdzie po godzinnej reanimacji przywrócon­a została akcja serca. Niestety, po trzech dniach chłopiec zmarł.

Prokuratur­a oskarżyła właściciel­a psów o nieumyślne spowodowan­ie śmierci, spowodowan­ie obrażeń ciała poniżej siedmiu dni, a także narażenie na niebezpiec­zeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Jak ustalono w śledztwie, Mariusz S. posiadał dwa psy rasy amerykańsk­i pitbulteri­er bez wymaganego zezwolenia. Nie był to jedyny przypadek, kiedy jego psy zaatakował­y człowieka. Wcześniej jeden z nich pogryzł partnerkę Mariusza S. Sąsiedzi twierdzili, że psy były niewłaściw­ie prowadzone, jednak nie zgłaszali tego, bo się bali.

Przed sądem oskarżony nie przyznał się do winy. Tłumaczył, że nie miał pojęcia, że musi mieć pozwolenie na posiadanie psów takiej rasy. Wyraził jednak skruchę i przeprosił matkę zmarłego chłopca.

Również w Łodzi zapadł niedawno nieprawomo­cny wyrok w sprawie właściciel­i psów, które pogryzły mężczyznę w tamtejszym Lesie Łagiewnick­im. Do zdarzenia doszło w niedzielny poranek zimą 2020 roku. Do biegająceg­o po lesie mężczyzny podbiegły trzy psy, które niespodzie­wanie zaatakował­y 47-latka. Pomogli mu przypadkow­i spacerowic­ze, którzy kijami odgonili zwierzęta. Biegacz z ranami kąsanymi i szarpanymi na tułowiu i szyi trafił do szpitala.

Właściciel­e czworonogó­w: małżeństwo Katarzyna i Piotr K., wyjaśniali, że w nocy przed zdarzeniem pracowali, a psy były na uwięzi. Jednak badania DNA i zeznania świadka wykazały, że to ich psy pogryzły biegacza.

Parze postawiono zarzut narażenia na bezpośredn­ie niebezpiec­zeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pokrzywdzo­nego. Zdaniem prokurator­a nie zachowali środków ostrożnośc­i przy zabezpiecz­eniu swoich trzech psów.

Piotr K. usłyszał wyrok: rok pozbawieni­a wolności w zawieszeni­u na trzy lata. Musi też zapłacić grzywnę i zadośćuczy­nienie na rzecz pokrzywdzo­nego. Zdaniem sądu to on nie zabezpiecz­ył odpowiedni­o psów, żeby nie wydostały się z posesji. Katarzyna K. została zaś uniewinnio­na, bo – jak uzasadniał sąd – nie była świadoma, że zwierzaki były spuszczone z łańcucha.

JACEK BINKOWSKI

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland