Ekogroszek zjadł trzynastkę!
Wszyscy odczuwamy skutki inflacji, jaka panuje w naszym kraju. Zastanawia mnie, kto wylicza ten tak zwany wskaźnik inflacyjny, bowiem w moim przekonaniu ma się on nijak do rzeczywistości. Oficjalnie podaje się, że inflacja jest na poziomie 12 – 13 procent, natomiast ceny w dowolnym sklepie spożywczym czy też na targowisku uwidaczniają nam, iż sięga ona niemal 50 proc. Może rzeczywiście jakieś towary tanieją, choć ja nie spotkałem niczego, co byłoby tańsze niż choćby miesiąc temu, co nie oznacza, że takich nie ma, ale jednocześnie umyka nam gdzieś wiadomość o towarach, których ceny wzrosły niebotycznie.
Ponieważ jestem człowiekiem zapobiegliwym, więc postanowiłem zaopatrzyć się w węgiel na przyszłą zimę. Udałem się do składu opału, gdzie ceny mnie powaliły. Najbardziej popularny węgiel orzech średni z 800 złotych skoczył na 1500 zł. Ile to jest procent? No, prawie 100, ale to jeszcze pikuś, bo ja muszę kupić ekogroszek. Jako prawy obywatel chroniący środowisko wymieniłem trzy lata temu piec na zwykły węgiel na piec ekologiczny, który spala tylko ekogroszek kosztujący w poprzednich latach mniej więcej tyle, ile zwykły węgiel. W ubiegłym roku kosztował dokładnie 869 zł za tonę, a teraz – proszę bardzo – 2288 zł, a pracownicy składu poinformowali mnie, że ceny
węgla jeszcze wzrosną, bo jest on praktycznie niedostępny na naszym rynku, bowiem w kopalnianych składach znajduje się tylko opał stanowiący rezerwy strategiczne dla elektrowni i elektrociepłowni. Skąd mają takie informacje – nie wiem, ale skutki zakupu dwóch ton ekogroszku spowodowały, że zapłaciłem o 2838 zł więcej niż rok temu, co zjadło całą trzynastą emeryturę i wszelkiej maści dodatki, którymi rząd szafuje dla emerytów.
Kto jest tej wstrętnej inflacji winien? Oczywiście Putin! Tak przynajmniej twierdzi nasz rząd, który przejął od Rosji nie tylko inflację, ale i stalinowskie sztuczki, że za wszystkie niepowodzenia jest KTOŚ winny. Panowie rządcy naszego kraju, publicznie i głośno krzyczycie w mediach, że nie pozwolicie, aby ktoś naruszał naszą suwerenność. Mówicie, że nie pozwolicie Unii Europejskiej wtrącać się w nasze sprawy, a tym bardziej nie może robić tego nikt inny. Dlaczego wobec tego zrzucacie winę za inflację na Putina? Przecież dużo wcześniej, niż wybuchła wojna z Ukrainą, podnieśliście, panowie, ceny energii elektrycznej, a ropopochodne towary zdrożały już od 1 stycznia br., a ponieważ są to nośniki kosztów, to ceny poszybowały. Dalsze działania w postaci rezygnacji z dostaw taniego węgla i gazu z Rosji oraz ograniczania dostaw ropy już spowodowały ich znaczne podrożenie, co spotęguje kolejny wzrost cen.
Żeby wyczerpać temat, trzeba by nie list, a epopeję napisać! Mnie najbardziej dziwi jedna rzecz – jak przy takiej wysokiej nawet oficjalnej inflacji udaje się rządowi utrzymać relatywnie niski kurs walut? Jaki szwindel za tym się kryje? Bo kto za to zapłaci, to ja wiem, i wiemy my wszyscy.
W okresie PRL-u krążyło takie powiedzonko, że gdyby komunistom pozwolić rządzić na pustyni, to po 10 latach piasku by zabrakło. Myślę, że gdyby naszym obecnie rządzącym powierzyć kierownictwo nad oceanem, to woda by wyparowała, tak jak znikają nasze oszczędności na kontach i jak nasz dotychczasowy dobrobyt zbliża się do poziomu wegetacji. WŁADYSŁAW GÓRNY (adres internetowy
do wiadomości redakcji)