Herosi biznesu
Zakładając Supercar Club, Kamil Dłutko sam nie wierzył, że oprócz zabawy może wyjść z tego również dobry biznes. Wcześniej działał w innej branży. Będąc studentem, założył agencję marketingową. Prowadził ją kilkanaście lat, po czym po prostu się wypalił. Miał zresztą odmienne zainteresowania. – Moją pasją była motoryzacja – opowiada. – Poświęcałem jej większość wolnego czasu. Kiedy miałem ciężkie chwile w firmie (...), to fantazjowałem (...). Marzyła mi się praca nie w korpo, ale z klientem indywidualnym, kulturalnym, na poziomie, najlepiej żeby był kumplem, z którym miło spędzam czas. No i żeby w tym wszystkim były auta. Stale nowe. I jeżdżenie tymi najnowszymi autami z klientami kumplami po najciekawszych miejscach świata. Wtedy te marzenia wydawały się nierealne, lecz gdy sprzedał firmę nieprzynoszącą mu już satysfakcji, pomyślał: czemu nie? – Jeśli nawet się nie uda, to będą fajne wspomnienia. Nadzieję dawało mi to, że takie kluby działały na rynkach anglosaskich i jakoś się utrzymywały. Poza zapałem Kamila Dłutko do sukcesu przedsięwzięcia przyczynił się inny współudziałowiec spółki – Krzysztof Hołowczyc – bo kto by nie chciał jeździć i rozmawiać o motoryzacji z supermistrzem! Klub zrzesza zamożnych ludzi, właścicieli fantastycznych samochodów, którzy udostępniają je sobie nawzajem na krótsze i dłuższe przejażdżki. – Każdy samochód, nawet najlepszy i najdroższy, szybko się nudzi. Zwłaszcza jeśli jest rozrywką (...) i zaczyna cię ciągnąć do innych. Mówisz: „To ferrari jest świetne, ale w tamtym lamborghini jest wolnossący silnik” i już nie zaznasz spokoju. Mając lamborghini, wzdychasz do osiągów mclarena. Jedno auto nie zaspokoi apetytu na doznania. Dlatego klubowicze mają możliwość wypróbowania całej gamy pojazdów. – Chodzi o przypływ endorfin i adrenaliny, które pojawiają się, gdy coś jest nowe – mówi Dłutko. – Przypływem adrenaliny możesz się cieszyć w nieskończoność, zmieniając auta choćby co tydzień. Do klubu często wstępują ludzie, którzy chcą kupić supersamochód, ale nie wiedzą, jaki będzie dla nich odpowiedni. Rezerwują więc jazdy i sprawdzają. Jedni rozczarowują się do modelu, o jakim śnili, inni wprost przeciwnie, a jeszcze inni decydują się na zakup auta, jakiego dotychczas nie brali pod uwagę. Niektórzy natomiast stwierdzają, że jednak nie potrzebują posiadać. Supercar Club dysponuje dziś ponad 60 samochodami i ma ponad 130 członków płacących roczny abonament w wysokości ok. 100 tys. zł.
Forbes nr 4/2022 Wybrała i oprac.: E.W.