Proszę państwa...
się pod znaczną presją i jasne jest, że osiągnął temperaturę wrzenia – twierdzi Livia Spera z Europejskiej Federacji Pracowników Transportu. Wynagrodzenia na lotniskach są naprawdę niskie, twierdzi Rory Boland, redaktor brytyjskiego magazynu konsumenckiego „Which?”: – Przyjrzeliśmy się płacom personelu odpraw na Gatwick, były niższe niż w supermarkecie Lidl.
Tylko siąść i płakać
Wyobraź sobie taką scenę – pisze portal CNN. – Wyjeżdżasz na wakacje, o których marzyłeś od początku 2020 roku. Twoje bagaże są spakowane, docierasz na lotnisko przed czasem tylko po to, by stanąć w kolejce tak długiej, że spóźniasz się na upragniony lot. Na Heathrow w Londynie i na Schiphol w Amsterdamie pasażerowie czekali na odprawę nawet sześć godzin, a sznur pasażerów wylewał się z terminali aż na parkingi. – Wszędzie były po prostu ogromne, zdezorientowane i sfrustrowane tłumy oraz brak informacji – opowiada 28-letnia Amerykanka Eliza Glass, która przybyła na Heathrow i dowiedziała się, że jej lot został odwołany. – Po godzinie chodzenia w kółko po prostu usiadłam na walizce i płakałam. Sytuacja na Heathrow doprowadziła też do załamania nerwowego 31-letnią Nicolę Venglovicovą, która podjęła trzy próby dostania się na lot do Belfastu. Wszystkie nieudane. Wreszcie rozpłakała się i wróciła do domu. Kelly Price z powodu pandemii dwukrotnie odkładała swój miesiąc miodowy w Turcji. Teraz wreszcie postanowiła wyjechać. Z mężem, trójką dzieci, matką i teściami. Dotarli tylko do lotniska w Birmingham, gdzie spędzili całe popołudnie. O 19.30 poinformowano ich, że polecą rano, po czym odwieziono rodzinę do hotelu. Tam dostali SMS od biura podróży – wakacje zostały odwołane. Vivienne Griggs z mężem Richardem chcieli lecieć z Manchesteru do Paryża. Samolot wystartował z ich walizką w luku bagażowym. Oni zostali. Pary nie wpuszczono na pokład, ponieważ samolot był już przepełniony. Najgorsze, że pasażerowie są pozostawiani bez pomocy, mówi Belgijka Geneviève Frydman. Miała wracać z Pragi do Brukseli w poniedziałek 20 czerwca. W niedzielę o godz. 23 dostała wiadomość o odwołaniu lotu z powodu strajku na brukselskim lotnisku. Nikt nie potrafił jej powiedzieć, co ma robić dalej. – Nie tylko utknąłeś w obcym kraju, ale też nie otrzymujesz żadnych wskazówek od linii lotniczych, którym ufałeś, że pomogą ci wrócić do domu.
W portach lotniczych zapanował organizacyjny chaos. Zarządzający, zamiast rozwiązywać problemy, sami je stwarzają. Iście dantejskie sceny rozgrywały się w Lizbonie, gdzie pewnego dnia w godzinach największego ruchu zorganizowano zebranie pracowników, więc na lotnisku Portela, które i tak boryka się z problemami kadrowymi, zabrakło osób do obsługi odprawy paszportowej. Rodziny czekające przez sześć godzin. Bez jedzenia, bez wody. Ktoś właśnie zemdlał, żadnych lekarzy – pisali podróżni w mediach społecznościowych.
Jeszcze jedną plagą, z jaką możemy mieć do czynienia tego lata, są opóźnienia w dostawie bagażu. Niektórzy pasażerowie czekają na jego odbiór nawet tydzień. Dlatego biura turystyczne proponują zabieranie ze sobą lekkiej torby z niezbędnymi rzeczami na kilka pierwszych dni wakacji. Na początku czerwca 22-letnia Esra Topaz, studentka sztuk pięknych, poleciała z Paryża do Londynu lotem British Airways, który był opóźniony o ponad pięć godzin. Jej walizka nie dotarła do celu. Trzy dni ścigała linię lotniczą, wreszcie bagaż się odnalazł, ale cała jego zawartość zalana była zepsutym serem i innymi gnijącymi specjałami, które Esra kupiła we Francji. 73-letnia autorka książek kucharskich Marlena Spieler przyleciała ze Sztokholmu do Londynu. Przejście przez kontrolę paszportową zajęło jej trzy godziny. Później jeszcze półtorej godziny spędziła na poszukiwaniu swojej torby w hali bagażowej, która, jak mówi, była domem wariatów, ze stosami walizek wszędzie. Starsza pani ma zaplanowaną kolejną podróż do Grecji za kilka tygodni, lecz obawia się ponownego kontaktu z lotniskiem. – Szczerze, boję się o moje zdrowie. Czy jestem wystarczająco silna, by to wytrzymać?
Jest źle, będzie gorzej
Kłopoty na lotniskach mają nie tylko Europejczycy. Chaosu doświadczają też mieszkańcy Stanów Zjednoczonych. Tamtejsze linie lotnicze borykają się z brakiem siły roboczej, niekorzystnymi warunkami pogodowymi oraz wzrostem liczby przypadków koronawirusa wśród pracowników. W weekend Dnia Pamięci w USA odwołano 2800 lotów, a 20 644 loty były opóźnione. Aby zapobiec dalszym zakłóceniom, linie, w tym Delta Air Lines, JetBlue Airways i Spirit Airlines, skróciły swoje letnie rozkłady. Przygotujmy się na długie kolejki, odwołania i opóźnienia, pisze „Chicago Tribune”. W jaki sposób? Gazeta radzi czytelnikom, by pobrali aplikację swojego operatora na telefon komórkowy. Będą otrzymywali wówczas najbardziej aktualne informacje o zmianach lotów.
Zaleca też przybycie na lotnisko trzy do czterech godzin przed planowaną podróżą.
Jeśli takie utrudnienia występują już w czerwcu, co czeka podróżnych w szczycie sezonu? Czy może być jeszcze gorzej? Niestety, tak. Przedstawiciele branży turystycznej i związki zawodowe przewidują, że zakłócenia się pogłębią. Michael O’Leary, dyrektor generalny Ryanair, największego europejskiego przewoźnika, ostrzega – opóźnienia i odwołania lotów będą trwały przez całe lato, więc pasażerowie muszą się spodziewać mało satysfakcjonujących doświadczeń.
Jedno z największych polskich biur podróży, Itaka, anulowało właśnie niektóre wyloty, oferując klientom zmianę rezerwacji bądź zwrot pieniędzy. Lufthansa zlikwidowała już ponad 3000 wakacyjnych lotów. Szefowie EasyJet poinformowali, że odwołują około 7 proc. ze 160 tys. lotów zaplanowanych między lipcem a wrześniem. Ograniczenia zapowiedział także brytyjski port lotniczy Gattwick, zaś Heathrow poprosiło linie lotnicze o anulowanie 10 proc. lotów. Polacy na wakacje mogą w ogóle nie polecieć. Spór Związku Zawodowego Kontrolerów Ruchu Lotniczego z Polską Agencją Żeglugi Powietrznej trwa od wielu miesięcy. Muszą porozumieć się do 10 lipca. Później nie będzie miał kto pilnować nieba. Szanse na powodzenie rozmów to 90 proc., ocenia pełnomocniczka kontrolerów Anna Garwolińska w rozmowie z RMF FM. – Te 10 proc. zachowuję, bo 30 lat jestem w zawodzie i widziałam, jak stoliki przewracały się w ostatniej minucie, gdy dwóch panów miało coś podpisać i nie podpisało.
Gdy do chaosu organizacyjnego i strajków dołączy wzrost zakażeń koronawirusem, co zauważono już w krajach turystycznych, takich jak Grecja, Włochy czy Portugalia, lato raczej nie będzie udane. 53-letnia amerykańska kompozytorka Jessica Hubler po powrocie z urlopu w Portugalii uzyskała pozytywny wynik testu na covid. Jest przekonana, że zaraziła się na lotnisku w Lizbonie, które podobnie jak większość europejskich portów zrezygnowało z pandemicznych obostrzeń. – Czekałam na odprawę godzinę, później dwie godziny w kolejce do cła wśród setek ludzi, bez dystansu społecznego, bez masek. Wszyscy są tak podekscytowani ponowną możliwością wyjazdu na wakacje, że zapomnieli o covidzie. A rządy nie dbają o środki ostrożności, bo turystyka musi odrobić stracone pieniądze. Jeśli nie opanują bałaganu, znajdziemy się w kolejnej sytuacji zagrożenia zdrowia publicznego.
Czy wszystkie te trudności odstraszą turystów? Ależ skąd, mówi Jan Bezdek, rzecznik czeskiego biura podróży CK Fischer, które sprzedało w tym roku więcej pakietów wakacyjnych niż przed lockdownami. – Problemy nie zniechęcą ludzi do latania. Widać, że już nie mogą się doczekać podróży po pandemii.
Kłopoty polskich turystów
24 czerwca grupa polskich turystów, klientów biura Itaka, utknęła na Wyspach Kanaryjskich. Mieli wracać z Gran Canarii do Katowic. Lot został odwołany. Jedna z podróżnych wysłała wiadomość na Kontakt24: – Zaproponowano alternatywny lot 28 czerwca, czyli za 4 dni (...). Powiedziano, że nie ma samolotu, który mógłby nas zabrać. Informację potwierdził Piotr Henicz, wiceprezes Itaki. Według jego wyjaśnień przewoźnik nie przysłał jednej maszyny i posypał się cały harmonogram lotów dotyczący również innych wczasowiczów wypoczywających na greckiej wyspie Zakintos, tunezyjskiej Dżerbie i w egipskiej miejscowości Marsa Alam. – Kilka połączeń musieliśmy anulować albo przełożyć terminy – tłumaczy Henicz i dodaje, że większość podróżnych perspektywę dłuższego urlopu przyjęła z radością, gdy dowiedzieli się, że nie muszą się martwić o noclegi czy organizować transportu na własną rękę. – Są pod opieką naszych rezydentów i mają zapewnione zakwaterowanie do czasu lotów powrotnych, które realizowane są w dniach 25 – 28 czerwca do różnych lotnisk w Polsce, skąd zapewnimy transfery do Katowic – zapewnia dyrektor ds. obsługi klientów Paweł Koterbicki. (EW) Na podst.: AP News, The Guardian, CNN,
Chicago Tribune, Los Angeles Times, The Brussels Times, New York Times,
Euronews, Politico, Le Monde