40 lat księcia
W. Brytania
Wydaje się, że to było wczoraj, kiedy księżna Diana wyszła ze szpitala Świętej Marii w Londynie, w którym narodziło się wielu członków rodziny królewskiej. Jej zielona suknia wyraźnie odcinała się od drewnianych drzwi i czarnych żelaznych balustrad, w ramionach trzymała swoje pierwsze dziecko, małego Williama...
W rzeczywistości od tamtego dnia, 22 czerwca 1982 roku, gdy królowa ludzkich serc opuszczała oddział dzień po urodzeniu synka, minęły cztery dekady. Niemowlę ze zdjęcia, które obiegło cały świat, dziś jest głową rodziny, ojcem trojga własnych pociech i pewnym kandydatem na króla, jeśli nie bezpośrednio po babci, to po ojcu Karolu. Kobieta, która czule i dumnie spoglądała na główkę oseska, nie doczekała jego pełnoletności, zginęła tragicznie w 1997 roku. Ale to ona wybrała dla niego imię na cześć Wilhelma Zdobywcy, przesuwając wcześniej ustalonego „Arthura” na drugą pozycję. Książę Karol nie sprzeciwił się małżonce, bo sam chciał uczcić uwielbianego przez dynastię kuzyna królowej Elżbiety, Williama, księcia Gloucester, który zginął tragicznie, pilotując samolot.
Przyjęcie urodzinowe z okazji tej okrągłej rocznicy urodzin odbędzie się latem na zamku Windsor lub w wiejskiej rezydencji Sandringham House. Właściwie będą to dwie połączone imprezy, bo żona Williama, Kate, też skończyła w tym roku czterdziestkę i nie mogła hucznie świętować z powodu restrykcji koronawirusowych. William i Kate tworzą najbardziej lubianą, popularną i podziwianą parę Wielkiej Brytanii, mocno w kontraście do rozemocjonowanego Henry’ego i hiperprzebiegłej Meghan. Chociaż poznali się na najstarszym szkockim uniwersytecie, to spotkali się przelotnie już wtedy, gdy mieli zaledwie po dziewięć lat. Było to na meczu hokejowym, w którym szkolna drużyna Williama, Ludgrove Prep School, grała przeciwko drużynie Kate, St. Andrew’s Prep. Potem los jeszcze kilkakrotnie ich do siebie zbliżał, chociażby w roku przerwy przed studiami, gdy oboje wybrali wolontariat w Chile z ramienia tej samej organizacji Raleigh International.
Pod względem empatii nic się nie zmieniło i książę dalej jest wrażliwy na ludzką krzywdę. Przekazuje datki na szczytne cele i angażuje się osobiście w różne akcje. W czerwcu pojawił się w dzielnicy Westminster w kamizelce gazeciarza, by pomagać działaczom organizacji charytatywnej sprzedawać egzemplarze magazynu „Big Issue”, który oprócz podnoszenia świadomości na temat ubóstwa w Wielkiej Brytanii, przeznacza dochody na wsparcie osób bezdomnych i bezrobotnych. Podczas epoki covidowej incognito dyżurował na infolinii udzielającej wsparcia psychologicznego osobom przeżywającym kryzys. Żeby działać skutecznie, najpierw razem z innymi ochotnikami przeszedł szkolenie.
Brytyjczycy nie mają wątpliwości, że William będzie królem doskonałym. Tym, co chroni go przed stereotypem oschłych angielskich władców, są dobre relacje z dziećmi. Ośmioletni George, siedmioletnia Charlotte i czteroletni Louis uwielbiają spędzać czas z dostojnym tatą i pozować z nim do zdjęć. Nie tylko najmłodsze pokolenie darzy go miłością – w dniu urodzin pierwsze publiczne życzenia nadeszły od księcia Karola, który zadedykował synowi wzruszającą karuzelę wspomnień, po jednym zdjęciu na każdą dekadę życia. Nie zabrakło także postu od babci. Na instagramowym profilu Pałacu Buckingham pojawiło się zdjęcie uśmiechniętego Williama z podpisem: „Wszystkiego najlepszego dla księcia Cambridge”. W dalszej części serdeczności napisano: „Ponieważ jest drugi w kolejce do tronu, dowiedz się więcej o Jego Królewskiej Wysokości”, co niektórzy komentatorzy zaczęli interpretować jako namaszczenie do berła. (ANS)
Na podst.: