OD GARÓW DO TIRA
Córka Marty z Wrocławia w wypracowaniu na temat „Mama w pracy” napisała: „Moja mama stoi na drodze i łapie tiry”. Marta musiała się przed skonfundowaną nauczycielką tłumaczyć, że jest inspektorką transportu drogowego, kontroluje stan techniczny ciężarówek, łapie je zwykle przy bramkach na autostradzie – dziecko napisało prawdę. Po inwazji na Ukrainę deficyt kierowców dużych samochodów wzrósł dramatycznie, gdy Ukraińcy pojechali walczyć. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo szefowie firm przewozowych łaskawszym okiem spoglądają na baby za kierownicą. – Na 400 kierowców w firmie mamy 17 kobiet, a chętnie przyjęlibyśmy kolejne – deklaruje Marcin Jaworski, właściciel GT Bus z podopolskiego Ozimka, który wozi polskich pracowników do Niemiec i Holandii. GT Bus płaci tak samo, niezależnie od płci. – W transporcie międzynarodowym zarobić można nawet 11 tys. zł na rękę. W zawodach sfeminizowanych takie zarobki są nie do pomyślenia. Coraz więcej kobiet mówi więc: A co tam, spróbuję. Niektóre nawet żartują, że zamieniły gary na tiry. Jedną z pierwszych w Polsce kierowczyń ciężarówek jest Iwona Blecharczyk. Jeździ już od 11 lat. W Europie znana jest jako Trucking Girl. Z licencjatem z pedagogiki przez rok uczyła w szkole na zastępstwach. Kiedy wreszcie pojawiła się szansa na etat i na drugi dzień miała podpisać umowę, uświadomiła sobie, że wolałaby jednak robić coś innego. Marzyła jej się wolność, chciała oglądać świat i lubiła prowadzić, więc wsiadła do ciężarówki. Swoją chęć oglądania świata zaspokoiła w pełni, (...) prowadziła nawet ciężarówkę w Kanadzie. Po zamarzniętym lodowym szlaku, przez jeziora, dowoziła paliwo do fabryk diamentów. Obejrzała miejsca, gdzie turyści nie docierają. Zdaniem Iwony w tym zawodzie nie liczy się płeć, lecz predyspozycje psychiczne. Nie każdy potrafi radzić sobie z samotnością. Tyle że z drugim kierowcą bywa jeszcze gorzej, bo trzeba się do niego dostosować. Lepszym rozwiązaniem jest podróż z wybrankiem serca. Najczęściej bywa tak: dziewczyna poznaje kierowcę tira, stają się parą, nie mają własnego mieszkania, więc jeśli ona lubi jeździć, a chcą być razem, to najszybciej dorobią się zdolności kredytowej i wkładu własnego, jeżdżąc we dwoje. Z nią jako pełnoprawnym kierowcą tira. Korzyść dla pracodawcy ewidentna – nie śpieszą się, jak inni, do domu. Z kobietą w szoferce kierowcy żywią się też wtedy zdrowiej.
Na podst.: Joanna Solska. Żadnej pracy się nie boją. Polityka nr 26/2022
Wybrała i oprac.: E.W.