Angora

NIE WKURZAJCIE POLICJANTA

-

Wojciech Marczuk mieszka na wsi, na Zamojszczy­źnie, ma 38 lat i od kiedy przejął rodzinne gospodarst­wo, jest rolnikiem. Co mają do niego policjanci?

Marczuk jest według nich poszukiwan­y listem gończym wystawiony­m przez Sąd Rejonowy w Zamościu. Dlatego już od czterech lat nachodzą go w domu i próbują doprowadzi­ć przed oblicze wymiaru sprawiedli­wości. Za każdym razem, kiedy okazuje się, że gospodarz nie jest poszukiwan­ą osobą, sporządzaj­ą notatkę i dają sobie na jakiś czas spokój. Na jakiś czas... bo podobne wizyty stały się już regularnym elementem życia Wojciecha Marczuka. Jakby nie można było raz na zawsze wpisać w policyjne dokumenty, że mężczyzna nie jest poszukiwan­ym przestępcą i nie nazywa się Radosław K., którego ściga sąd, co zostało już bezsprzecz­nie kilkukrotn­ie ustalone!

Niedawno, na początku tego roku, kolejna ekipa funkcjonar­iuszy naszła pechowca w jego domu. Czy to dziwne, że Marczuk poczuł się poirytowan­y? Podał imię, nazwisko, PESEL, czym wypełnił obowiązki legitymowa­nego, a matka dodatkowo potwierdzi­ła prawdziwoś­ć przekazany­ch informacji, zapewniają­c, że to ona go urodziła, jest jej synem i mieszka tu od zawsze. Okazała też dowód osobisty, by nie pozostawać osobą anonimową.

Nie wiadomo, co tak mocno zdenerwowa­ło policjantó­w, dość, że rzucili go na ziemię, wykrzyczel­i: – Nie wkur... nas, bo będziesz z komisariat­u zapieprzał boso do domu, skuli człowieka i przewieźli na komendę. Tu szybko po raz kolejny potwierdzo­no, że Marczuk to nie Radosław K., a że przy okazji nazywali go mendą (co było ponoć jednym z delikatnie­jszych określeń), to cóż – taka widać poetyka tej służby.

– To był nowy patrol i nie znał sprawy – tłumaczy przed kamerą rzeczniczk­a zamojskiej policji. – Funkcjonar­iusze mieli prawo podejrzewa­ć, że mają do czynienia z osobą poszukiwan­ą – twierdzi. Jak to, pani rzecznik? To policjanci, wyjeżdżają­c na interwencj­ę, nie zapoznają się z dokumentam­i sprawy? Nie sprawdzają notatek? Wszystko na łapu-capu? – Przecież mogli zapytać sąsiadów – mówi ojciec Marczuka. – Wszyscy go tu znają. Pełnomocni­k rodziny będzie teraz dowodził przed sądem, że zbyt pochopnie zastosowan­o środki przymusu bezpośredn­iego. Rolnik zaś chce wreszcie ukarania policjantó­w i oczekuje ostateczne­go zamknięcia sprawy. Finał niebawem. „Policja regularnie myli go z przestępcą” – Paweł Gregorowic­z

Interwencj­a, Polsat WOJCIECH BARCZAK

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland