Przypłynie Niemiec czy Szwed i może być wstyd
W porcie Ujście nad Zalewem Wiślanym, który mógłby przyjąć jachty turystów po otwarciu przekopu Mierzei Wiślanej, nie ma prądu, wody, toalet, a nocą panują ciemności. Przewróciła się latarnia pamiętająca czasy PRL-u i tak została.
Popieram przekop Mierzei, ale on będzie lśnić jak złoty implant w szczęce pełnej zepsutych zębów. Nie ma tu gdzie popłynąć, bo przy portach płycizny, zamulone i niebezpieczne wejścia, niedoróbki w infrastrukturze – mówi Ryszard Doda, bosman z przystani przy Zalewie Wiślanym. Okoliczne wody zna jak własną kieszeń pływa tu od 40 lat.
Rozmówcy WP wyliczają: port we Fromborku jest zamknięty co najmniej do wakacji 2023 roku, trwa tam duży remont. W Krynicy Morskiej jest marina, ale przy niekorzystnych wiatrach robi się taka fala, że jachty urywają się z cum.
– Wtedy w całym porcie nie ma spokojnego miejsca. Panie, cały dziań buja jachtami w górę i w dół. To męka ludzka, a nie wypoczynek. Gdyby chociaż jedną dziesiątą pieniędzy wydanych na przekop władza zainwestowała w porty, to byłaby tu perełka – psioczy bosman Doda.
Rozmawiamy, stojąc na mieliźnie u wejścia do portu Nowa Pasłęka. Jest on położony najbliżej granicy z Rosją. Ten piach rzeka Pasłęka naniosła dwa lata temu. Tak nie powinno być. Wejście jest płytkie, z 30 metrów zwęziło się do 8 – 10 m. Na głębszej wodzie (1,4 – 1,6 metra) z trudem miną się dwie łodzie. Ryszard Doda, bosman z Nowej Pasłęki, walczy z urzędnikami, aby zlecili poszerzenie drogi wodnej.
Dwa duże jachty właśnie zamierzają wejść do portu, więc Doda zapala papierosa, zdejmuje spodenki, buty i wskakuje do wody po pachy. – Ziutek! Na mnie płyń! Do mnie skręcaj, bo idziecie na mieliznę! – krzyczy. Niestety, pierwszy jacht zarył w piasek. Załoga zaczyna huśtać jacht i próbuje zejść z mielizny. Uff, jakoś się udało. Przeszli.
Przez tę samą mieliznę funkcjonariusze z placówki Straży Granicznej są skazani na patrolowanie akwenu pontonem. Ewentualnie wyprowadzają z podwórka poduszkowiec (unosi się nad wodą, więc mielizny nie są dla niego przeszkodą). Bosman Doda psioczy: – No jak to wygląda? My wystawiamy do pilnowania ponton, a granicy wodnej od strony rosyjskiej strzeże kuter wojskowy. Widać go na horyzoncie – pokazuje jednostkę stojącą na kotwicy.
– O przekopie zrobi się głośno. Żeby nie było wstydu, jak przypłynie tu Niemiec czy Szwed, bo wszystko mamy trochę zakurzone, zamulone – uważa Ryszard, żeglarz z 40-letnim stażem. Planuje, że przekopem popłynie „ze dwa razy” w roku. Wcześniej korzystał z przejścia Cieśniną Piławską w Rosji. To emerytowany przedsiębiorca, który nie dowierza, że przekopem będą pływać statki handlowe.
– Handel w Elblągu był oparty na biznesie z Rosją, a tego na razie nie będzie. Nie ma innych towarów, które w dużej skali można wwozić i wywozić z portu w Elblągu. Nie wierzę, że opłaci się rozładować duży statek w Gdańsku i gonić mniejszym do Elbląga. Ja bym się nastawiał na turystykę. Zabytki we Fromborku, rejsy pętlą żuławską przez rzekę Szkarpawę do Gdańska – radzi żeglarz.
Ocenia, że na Zalewie Wiślanym pływa około setki większych jachtów i łodzi motorowych. Gdyby zainwestować z głową w mariny we Fromborku, Tolkmicku, Nowej Pasłęce itd., to jachtów mogłoby być 500. – Spodziewam się, że politycy przetną wstęgę na przekopie, odhaczą sukces, a jak będzie później, to się zobaczy. Oby starczyło zapału i pieniędzy na regularne oczyszczanie nowego toru wodnego, inaczej zablokuje go muł – ostrzega.
Z kolei portu Ujście (wschodnia część zalewu) lepiej nie pokazywać przybyszom. Nie ma tam dostępu do wody, prądu, toalet, oświetlenia. Zresztą miejsca na nabrzeżu starczyło tylko dla kilku małych łodzi rybaków i motorówki policji. Z Ujścia można wpłynąć dalej kanałem (zbudowali go Niemcy) ku wygodnej marinie na rzece Pasłęce. To tylko teoria, bo kanał przegradza most zwodzony prowadzący na teren przyległej wyspy z domem jej mieszkańca – pana Bogdana.
Mechanizm podnoszenia mostu zepsuł się w 2012 roku i tak było przez osiem lat. Most już naprawiono i teraz mieszkaniec wyspy ma dostać ważne zadanie od wójta. – Będę pilnował. Podniosę ten most, żeby tu swobodnie pływano, a tylko na czas, gdy będę potrzebował wyjść do sklepu, to sobie opuszczę – obiecuje mężczyzna. „Pożycza” papierosa, zapala i podziwia piękne widoki.
Właśnie pod mostem pana Bogdana miałyby przepływać barki z węglem zaopatrujące Braniewo – miasto, które dotknął kryzys po wprowadzeniu embarga na import rosyjskiego węgla. 10 czerwca o analizach wykorzystania barek wspomniał poseł Marek Suski (PiS) z sejmowej Komisji ds. Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych.
Rozmówcy, którzy pokazują nam rwący nurt rzeki Pasłęki (to nią trzeba dopłynąć do Braniewa), mówią, że na taki pomysł mógł wpaść tylko „jakiś cudak z Sejmu”. Kapitan barki musiałby być mistrzem slalomu, aby bezpiecznie przepłynął pomiędzy takimi przeszkodami jak pochylone do wody drzewa i wrastające w brzegi krzaki.
Otwarcie przejścia do Zalewu Wiślanego zaplanowano na 17 września. Częścią inwestycji jest budowa 8-kilometrowego toru wodnego do Elbląga, który ma zostać ukończony do maja 2023 roku. Będzie on głębszy niż reszta wód zalewu (ich średnia głębokość – 2,7 m). Tor wodny umożliwi przejście statkom i barkom o zanurzeniu do 4,5 metra.