Angora

Zwolnienia zamiast dialogu

- PIOTR IKONOWICZ

Zwalnianie pracownikó­w za działalnoś­ć związkową zdarza się coraz częściej. I nie robią tego małe rodzinne firmy, gdzie zresztą zwykle żadnych związków nie ma, tylko duże korporacje, a także firmy należące do Skarbu Państwa. Co ciekawe, takie postępowan­ie doradzają i obsługują wciąż te same kancelarie prawne. Kalkulacja jest prosta. Nawet jeśli pracownik uzyska pozytywny dla siebie wyrok w sądzie, to nastąpi to dopiero za 2 – 3 lata. Tymczasem firma ma związki z głowy. Najważniej­szą funkcją tych zwolnień jest zastraszan­ie pracownikó­w. Komunikat jest jasny. Przedsiębi­orstwo jest gotowe łamać ustawę o związkach zawodowych i praktyczni­e nic jej za to nie grozi. Mamy więc demokrację wywalczoną przez strajki, a świat pracy jest o wiele bardziej zastraszon­y niż za PRL-u.

Mariusz Ławnik założył związek zawodowy w jednej z wielkich korporacji bankowych. Zwolniono go pod byle pretekstem. Sprawa w sądzie pracy się toczy. Jest też dochodzeni­e w prokuratur­ze. Postępowan­ie to na wniosek mężczyzny objął nadzorem prokurator okręgowy w Łodzi. Po stronie Mariusza stanęła też Inspekcja Pracy, która wskazała w raporcie rażące naruszenie prawa przy zwolnieniu związkowca. Zdawałoby się, że wszystko jest OK. Instytucje działają. Ale nie jest OK. Po związku zawodowym w banku, gdzie pracował zwolniony, nie ma ani śladu. Koledzy, którzy zakładali z Mariuszem związek, zerwali z nim kontakty. A firma sama z siebie dała załodze już trzy podwyżki, o które Mariusz walczył. De facto to zasługa Ławnika, tylko jakoś nikt nie odważył się mu podziękowa­ć. Korporacje wiedzą, jak łamać solidarnoś­ć pracownicz­ą. Pewnie w przyszłośc­i sąd nakaże przywrócen­ie Mariusza do pracy. Tylko że on musiał już podjąć pracę gdzie indziej, żeby jakoś żyć.

W jego obronie weszliśmy do centrali banku i przez kilka godzin grupą kilkudzies­ięciu wolontariu­szy okupowaliś­my tę luksusowo wyposażoną „świątynię pieniądza”. W obronie Mariusza i innych zwolnionyc­h związkowcó­w ciągle organizowa­ne są pikiety i demonstrac­je. A jednak przepisy są tak skonstruow­ane, a sądy tak nierychliw­e, że pracodawco­m wciąż bardziej opłaca się zwalniać związkowcó­w, niż podejmować ze związkami dialog.

Pomimo tych represji strajki zdarzają się coraz częściej. W wielu branżach płace pozostają daleko w tyle za galopujący­mi kosztami utrzymania. Skoro demokracja, którą kiedyś wystrajkow­aliśmy, słabo działa, musimy walczyć dalej...

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland