Humor żydowski
Nauczyciel pyta w szkole: – Powiedz mi, Moniek, co zrobił król Sobieski, kiedy wstąpił na tron?
– Co znaczy, co zrobił? Usiadł na nim!
*** Student medycyny do profesora Harcszlaka:
– Co robić, panie profesorze, jeżeli u chorego trzeba wywołać poty, a żaden środek nie skutkuje?
– Ja na przykład – powiada profesor – mówię mu wówczas, ile ma zapłacić za wizytę...
*** W teatrze podczas przedstawienia rozlega się szept:
– Czy jest tu doktor? Czy jest na sali doktor?
– Ja jestem lekarzem. W czym pani pomóc?
– Umówiłby się pan z porządną żydowską dziewczyną?
*** – Jahwe – zwrócili się razu pewnego Żydzi do Wszechmogącego. – Już tak długo jesteśmy narodem wybranym, nie dałoby się wybrać teraz zamiast nas kogoś innego?
– A kogo byście proponowali w zamian? – No kogoś, kogo ci, Panie, nie żal.
*** Abramek w Warszawie na Dworcu Wschodnim: – Ile kosztuje bilet do Lublina? – Sześć złotych. – Pan opuści na pięć pięćdziesiąt. – Proszę mi nie zawracać głowy, tu się nie targuje.
– Co znaczy, nie targuje? Bierz pan te pięć pięćdziesiąt, bo pójdę na Dworzec Gdański.
*** – Moryc, mógłbyś mi pożyczyć dwadzieścia złotych? – Chciałbym, ale nie mogę. – A dziesięć? – Mógłbym, ale nie chcę.
*** Po pożarze w miasteczku odbywa się rozdzielanie zasiłków. Do magistratu zgłasza się jakiś nieznany biedak. Ponieważ nikt go nie zna, zażądano od niego zaświadczenia od rabina, że spalił mu się dom. Petent lamentuje:
– Miałem, miałem to zaświadczenie! Ale też się spaliło.
* * * – Co dasz w prezencie Ryfce na jej wesele?
– Serwis do kawy na dwanaście osób. A ty?
– Ja? Sitko do herbaty na czterdzieści osiem osób.
* * * – Rebe, ja chcę się rozwieść. – Z jakiego powodu? – Z wielu powodów. Po pierwsze – jestem żonaty...
* * * Goldman przegrał w karty i oświadcza, że zapłaci jutro, bo zapomniał wziąć ze sobą gotówki. Rosenberg na to:
– To bezczelność tak siadać do gry bez pieniędzy! Czym ja teraz zapłacę za kawę? Internet